Wpis z mikrobloga

@kuroszczur: Ja tak sobie nawyk wyrobiłem chociaż sam rzadko gram, i żałuje, bo bez podpórki w struny nie mogę trafić. Za nic nie mogę się tego oduczyć jeśli próbuje. Mały palec zawsze musi się u mnie opierać.
@kuroszczur: jeden rabin powie tak, a inny powie nie.

Mój nauczyciel mi powiedział, że to jest trochę kwestia preferencji i o wiele ważniejsze jest, żeby inne techniki nie były ograniczone: palm muting, string skipping (w szczególności skakanie z niskich na wysokie), arpeggia, sweep picking, pinch harmonics, etc. W szczególności przejścia pomiędzy nimi (np. power chordy z palm mutingiem przeplecione jakimś przebiegiem gdzieś wysoko)

Osobiście gram bez podpórki, bo przyklejony palec za
Osobiście gram bez podpórki, bo przyklejony palec za bardzo mnie ograniczał. Kwestia nietrafiania w struny została rozwiązana przez zapamiętanie gdzie opieram rękę o mostek


@beethoven: napisz coś więcej
@kuroszczur: podam przykład: riff z Cowboys from hell w bridge'u to na zmianę pulloff, palm mute i pinch harmonic: https://youtu.be/i97OkCXwotE?t=179 . Większość raczej nisko. Gdybym podpierał małym palcem to ciężko byłoby mi to zagrać, w szczególności trafić na ten flażolet.

Jeśli chodzi o string skipping, to trzymam miękką część dłoni na mostku, dzięki temu mam rękę zakotwiczoną i dobry punkt odniesienia. No i dodatkowo jestem gotowy do palm mutingu. Przy takim
@beethoven: Mi chodzi o zakotwiczenie. Jestem dentystą i nauczony jestem, że każdą końcówkę stomatologiczną trzymaną chwytem właśnie piórkowym, czy zblizonym do niego koniecznie z podpórką. Przy czym "grzebanie w gębie" to jednak bardziej precyzyjna praca, mniejsze pole, więc może spróbuję podporu dłonią o mostek