Wpis z mikrobloga

Wiecie jaki jest paradoks polskiej edukacji? Nauczycielami zostają średni uczniowie.

Wczoraj byłem na zebraniu swojej córki, okazało się, że nauczycielem historii jest chłopak z którym chodziłem do szkoły. Chłopak w latach 90-tych ledwo ogarniał średnią 4,0, nigdy nawet nie zbliżył się do świadectwa z paskiem, z historii był taki sobie a dzisiaj uczy inne dzieci i ocenia je xD.

#polska. #edukacja. #historia. #ciekawostki
  • 24
@JoeGlodomor: Wysoka średnia oznacza wysokie ambicje, ja odwrotnie przez całą podstawówkę i gimnazjum miałem pasek, a w liceum zluzowałem bo liczyła się tylko matura. Ale powiedz mi jak chłopak, który sam nie miał ambicji i był przeciętny ma wyzwalać w dzieciakach ambicję do robienia czegoś więcej?
@sadhas: I tak i nie, bo nauczyciel według mnie nie jest tylko od wlewania wiedzy ale zarażania chęcią nauki i poszerzania horyzontów. Przynajmniej ja na takich trafiałem.
@rakiwo: Wiadomo, jak ktos jest dobry powiedzmy z matematyki, to nie zostaje w szkole na poziomie podstawowki aby wpajac dzieciakom wiedze tylko idzie co najmniej na uniwerek to wykładać, albo pracuje w instytucjach naukowych itp. A miernoty kończą jakieś słabe kierunki i zostają nauczać to, o czym sami uczyli się na uczelni, tylko na poziomie dzieciaka z podstawówki lub w lepszym wypadku szkoły średniej, gdzie wiedza, jaką zdobywasz na uczelni to
@rakiwo: Znajomy w podstawówce i gimnazujm był przeciętny, jak ten o którym piszesz. W liceum się mocno wziął za siebie i zaczął jeździć na olimpiady, skończył studia z dobrym wynikiem i własnie zrobił doktorat.

Trzeba patrzeć na gościa całościowo.
@JoeGlodomor: @sadhas: My mówimy o uczniach podstawówki, w takiej jest moja córka i w takiej poznałem owego nauczyciela. Nie trzeba być omnibusem żeby na tym poziomie mieć dobre oceny, tu wystarczy chęć chłonięcia wiedzy. Chemia w podstawówce opiera się na poznaniu tablicy Mendelejewa, fizyka na podstawowych prawach, a historia uczy głównie o chrzcie Polski czy bitwie pod Grunwaldem. To jest wiedza, którą ma większość dorosłych ludzi niezależnie od tego czym
I ja absolutnie nie jadę tego chłopaka, tylko system edukacji oraz płace w tym kraju, które powodują, że nauczycielami zostają osoby bez zajawki do tematu


@rakiwo: No ale jaką zajawkę dla tematu do którego uczy, ma mieć nauczyciel w podstawówce? Przecież jak ma, to pojdzie robić jakieś badania, czy wykładać na uczelni. Taki z podstawówki może mieć co najwyżej zajawkę pedagogiczną, lubić dzieci - a o tym w żaden sposób nie
@sadhas: No właśnie niekoniecznie, sam miałem kilku nauczycieli, którzy byli totalnie zwariowani na punkcie przedmiotu, którego uczyli. Ba! Moja koleżanka z klasy, która chłonęła milion książek w semestrze jest dziś nauczycielką polskiego. Ale to są wyjątki, bo płaca nauczyciela jest tak słaba, że bardziej opłaca Ci się tak jak mówisz iść w doktoraty i wykładać na uczelni. To jest clue mojej wypowiedzi.

@JoeGlodomor: Koleś nigdy nie miał zajawki do tego
@rakiwo: no straszne, że w podstawówce nie miał zajawki. Bo po podstawówce już się niczym zainteresować nie można. Bycie nauczycielem jest jak gra w tenisa - jak chcesz coś osiągnąć, to musisz zacząć trenować w wieku 5 lat, potem jest już za późno.
Ale to są wyjątki, bo płaca nauczyciela jest tak słaba, że bardziej opłaca Ci się tak jak mówisz iść w doktoraty i wykładać na uczelni. To jest clue mojej wypowiedz


@rakiwo: ale to nie wynika z niskiej płacy. Jak jesteś pasjonatem danej dziedziny, to nie zadowoli cię uczenie dzieci na podstawowym poziomie. Na wykładaniu na uczelni/doktoracie często też kokosów nie zbijesz, ale przynajmniej zajmujesz się swoją pasją na odpowiednim poziomie.

A
@JoeGlodomor: Kolego powinieneś ogarnąć, że skoro wychowaliśmy się w latach 90-tych i jest moim kolegą z podstawówki (klasy) to najprawdopodobniej też wychował się blisko mnie , to jest chłopak, którego znam od 5 roku życia i mniej lub bardziej przewijał się w nim aż do 20, znam jego motywacje, zainteresowania, dziewczyny z lat młodzieńczych, znam też jego ambicje i podejście do życia. Nie jest moim przyjacielem bo tych maiłem kilku bliższych
@sadhas: to akurat zależy od przedmiotu. Historii, WOSu czy j. polskiego nie odkryjesz na nowo wykładając na uczelni. Możesz brać udział w stowarzyszeniach, różnych grupach tematycznych w celu poszerzania wiedzy ale fakt wykładania na uczelni niczego tutaj nie zmieni.Zresztą nie wiem jak ty, ale ja szczególnie w liceum miałem paru nauczycieli z tytułem doktora.
Kolego powinieneś ogarnąć, że skoro wychowaliśmy się w latach 90-tych i jest moim kolegą z podstawówki (klasy) to najprawdopodobniej też wychował się blisko mnie , to jest chłopak, którego znam od 5 roku życia i mniej lub bardziej przewijał się w nim aż do 20, znam jego motywacje, zainteresowania, dziewczyny z lat młodzieńczych, znam też jego ambicje i podejście do życia.


@rakiwo: kolego, jakie jeszcze fakty z Twojego życia powinienem ogarnąć?
@JoeGlodomor: Nie, napisałem, że chodził ze mną do szkoły. We wcześniejszych latach występowało w szkołach coś takiego jak rejonizacja, czyli do Twojej szkoły chodziły dzieciaki z okolicy, z kilku najbliższych ulic. Więc chyb czymś normalnym jest to, że znajomość takich ludzi wykracza trochę poza np. kumpla z pracy.
to akurat zależy od przedmiotu. Historii, WOSu czy j. polskiego nie odkryjesz na nowo wykładając na uczelni. Możesz brać udział w stowarzyszeniach, różnych grupach tematycznych w celu poszerzania wiedzy ale fakt wykładania na uczelni niczego tutaj nie zmieni.Zresztą nie wiem jak ty, ale ja szczególnie w liceum miałem paru nauczycieli z tytułem doktora.


@rakiwo: może nie odkryjesz może, ale masz np szanse na ciekawe dyskusje ze studentami. Plus praca naukowa w