Wpis z mikrobloga

Nigdy nie byłem fanem Gwiezdnych Wojen i poza kultowością samą w sobie nie rozumiałem fenomenu.
Zawsze mi się wydawało infantylne, z topornym żartem który nie bawił mnie nawet za dziecka, z masą patosu i wyniosłości i swego rodzaju czernią i bielą moralną gdy jestem zwolennikiem szarości moralnej (dlatego też druga trylogia podobała mi się bardziej niż pierwsza, bo była mniej oczywista i bardziej brutalna).
Ogólnie części IV-VI gdyby nie hołd ciężkiej pracy twórczej by stworzyć tak dobrze wyglądające widowisko w czasach bez powszechnego dostępu do grafiki komputerowej, to dla mnie byłby nieoglądalne. Fabuła dziwnie skacząca i zbyt szybko się rozwijająca, przez co nie czuje w ogóle tego rozwoju postaci, a do tego mało zaskakująca. No może byłoby kilka zaskoczeń gdybym nie znał tego filmu, ale rzeczy były i tak dość przewidywalne a wątki zbyt proste, że niczego nie zapomniałem ani niczego nie odkryłem na nowo, mimo że ostatni raz widziałem to 10 lat temu.
O ostatniej trylogii nawet nie będę mówił, bo była tak głupio dziwna, że nawet 2 ostatnie części które widziałem pierwszy raz nie przykuły mojej uwagi.

Ale zabrałem się za Mandalorianina i mam wrażenie jakby to była zupełnie inna jakość. Nie wiem czy to zupełnie inne podejście czy wywalenie jezusów z mieczami ale taka forma Star Warsów mnie wciągnęła i od wczoraj łyknąłem już 15 rozdziałów.
Które jeszcze dzieła można obejrzeć, żeby trzymały ten klimat? Mandalorian jest mało bezbekowy, często nawet dość odważny i nie pasujący do Disneya i to mi się podoba.
#starwars
  • 7
  • Odpowiedz
Ogólnie części IV-VI gdyby nie hołd ciężkiej pracy twórczej by stworzyć tak dobrze wyglądające widowisko w czasach bez powszechnego dostępu do grafiki komputerowej, to dla mnie byłby nieoglądalne.


@Tasde: to jest klasyczna baśń, tylko umieszczona w kosmosie, szczególnie część IV.
Zły czarnoksiężnik porywa księżniczkę której na ratunek ruszają stary mędrzec- czarodziej, cwaniak, mięśniak i główny bohater który nie potrafi niczego, ale dużo uczy się od członków drużyny

Od siebie poleciłbym serię
  • Odpowiedz
Obi-Wana nie nie ruszać?


@Tasde: Lepiej nie. Nie chcę spoilerować, więc napiszę bardzo ogólnie.
Twórcy bardzo się starali udowodnić widzom, że ta mała dziewczynka to naprawdę księżniczka Leia. Inteligentna, twarda i odważna, przez co dostajemy sceny które są jak z "Kewin sam w domu" gdzie banda profesjonalnych zbójów nie może sobie poradzić z dziesięciolatką.
Potem jest jeszcze bardziej głupio i absurdalnie, czasami miałem wrażenie, że to są jakieś wycięte sceny z
  • Odpowiedz