Aktywne Wpisy
Fragment gazety z ostatniego tygodnia sierpnia 1939. Dzisiaj to by was uspokoiło? ( ͡º ͜ʖ͡º)
#wojna #pytanie #ww3 #ukraina
Żródło: https://polona.pl/item-view/44f91cae-10af-48fd-a8f3-bcb4a123aca8?page=0
#wojna #pytanie #ww3 #ukraina
Żródło: https://polona.pl/item-view/44f91cae-10af-48fd-a8f3-bcb4a123aca8?page=0
jestem bardziej meska od was #przegryw y
Mirki, przedstawię wczorajszą sytuację (chyba najdziwniejszą jaka mnie w życiu spotkała) i zapytam, może ktoś coś podpowie.
TLDR: Rodzice zrobili ze swojej córki przez kilkadziesiąt lat więźnia w domu i teraz jest problem
Niedziela, 6.30 rano.
Budzi mnie budzik do pracy i słyszę krzyki: "Ratunku, pomocy!"
Ubieram się szybko, lecę do źródła krzyku, 2 piętra ode mnie.
Na klatce stoi około 80-letnia kobieta, wychudzona, w koszuli nocnej.
Mówi że się przewróciła i że słabo się czuje, krew jej leci z głowy. Ma stłuczony łokieć, przyspieszony oddech.
Wzywam karetkę, zgłoszenie przyjęte.
Staram się uspokoić kobietę, sadzam ją w fotelu, przykrywam kocem.
W mieszkaniu duszno, nieprzyjemny zapach, ale czekam.
Mówię, że karetka zaraz przyjedzie i że wszystko będzie dobrze, niech spokojnie czeka.
Babka wpada w panikę lekką, że nie jest ubrana, że umiera, że ma brudno w mieszkaniu, że pobrudzi koc krwią.
Wstaje i zaczyna się krzątać. Nakrzyczałem na nią, żeby siadała i niczym się nie martwiła. Siada z powrotem.
I tu pada kluczowe zdanie:
"MUSZĘ ZOBACZYĆ CO Z BASIĄ"
WTF, myślę, co to za Basia. Jakiś zwierzak czy co?
15 lat mieszkam w tym bloku i serio, nie mam pojęcia. Z tego mieszkania kojarzę wyłącznie tą kobietę i jej męża, który niedawno zmarł.
Babka wstaje i idzie do innego pokoju, idę za nią.
A w pokoju na łóżku leży jakaś kobieta. Nie rusza się nic a nic.
Babka wchodzi do tego pokoju, zerka i wychodzi, następnie sadzam ją w fotelu i coraz bardziej zaniepokojony czekam na karetkę.
Przyjeżdża karetka.
Wszystko opowiadam i mówię że ktoś tam leży i że nie mam pojęcia kto to jest, a kilkanaście lat tu mieszkam.
Ratownik wchodzi i mówi, że ta kobieta nie może zostać bez opieki, że trzeba jej pilnować.
Ona w końcu wstaje.
40-50 letnia kobieta, widać że upośledzona umysłowo, mówi: "PIĆ"
Ratownik nalewa do jakiegoś kubka wody, babka pije i z powrotem się kładzie.
Mówi że zabiera mamę do szpitala, pada odpowiedź: "TAK"
W międzyczasie babka mówi żeby zadzwonić do jakiejś dalszej rodziny, pokazuje gdzie leży kartka z numerem, dzwonię, mówię co i jak.
W odpowiedzi dostaję info że będą za 1,5 - 2h bo mają ponad 100km drogi.
Mówię że ja muszę do pracy, żeby bez zwłoki się zbierali. Że zerknę, ale niech nie zwlekają z przyjazdem.
Karetka zabiera starszą kobietę, myślę co robić.
Idę się szykować do pracy.
Robię jedzenie, myję zęby - lecę zerknąć co się dzieje. Leży nadal w bezruchu.
Idę pod prysznic, ubieram się - lecę zerknąć, nadal leży.
Wracam na chwilę do mieszkania, zbieram klamoty i ponownie lecę zerknąć. Babka korzysta z toalety.
Czekam na korytarzu, dzwonię ponownie do rodziny. Będą za 1,5h. Mówię że wezmę na głośnomówiący i niech coś powiedzą do tej kobiety, cokolwiek.
Mówią że przyjadą i niech czeka.
Idę do sąsiadki, przekazuję klucze, numer telefonu i lecę do pracy.
Sąsiadka która mieszka tu znacznie dłużej ode mnie mówi, że o córce wiedziała tyle że mieli, ale nigdy na oczy jej nie widziała.
Potem dowiaduję się że przyjechali około 3 godziny po moim pierwszym telefonie.
Wykąpali tą kobietę, coś jej dali do jedzenia i pojechali wszyscy z powrotem. Udało im się namówić sąsiadkę żeby zerknęła przez popołudnie i wieczór co tam się dzieje, a oni rano znowu przyjadą.
Przyjechali dziś o 11, sąsiadka oddała klucze. Chcieli ją namówić na dalszą opiekę, ale ta kategorycznie odmówiła, finalnie ktoś chyba został z nią na noc.
Powiedzieli że jak tamta w szpitalu umrze, to pomyślą co zrobić, może oddadzą gdzieś tą córkę, ale jak wróci ze szpitala to nie chcą mieć nic wspólnego z nią (tą która trafiła do szpitala).
No i ponoć babka jutro ma wyjść (raczej na własne życzenie niż z chęci wypisania przez lekarzy).
Także znowu weżmie córkę pod własną "opiekę"
Babka która sama po zakupy nawet nie wyjdzie, tylko listonszka jej przynosi.
Babka która jest schorowaną 80-letnią chudziną ma opiekować się 50-letnią upośledzoną córką ze znaczną nadwagą.
Dowiedziałem się, że ta córka była kiedyś w miarę normalna, ale ojciec z matką sprawili że po prostu zdziczała.
Mogła wychodzić tylko na balkon, z mieszkania absolutnie nie.
Do lekarza nigdy nie chodziła, zawsze ojciec z matką ją leczyli na własny sposób.
Nawet takie czynności jak mycie rąk mogła tylko za ich zgodą robić.
Ktoś kiedyś wysłał opiekę społeczną do nich, ale nawet ich nie wpuścili.
Mieli propozycję oddania córki do domu opieki, ale odmówili, nie chcieli płacić.
Chodzę przybity, myślę co robić, co zrobić.
Zdziwaczała baba z mężem zrobili ze swojej córki jakiegoś chomika w klatce.
Chomika który potrafi powiedzieć tylko TAK i NIE.
Mam przeczucie że przejęcie jej i wysłanie do jakiegoś DPS-u dałoby jej trochę radości w życiu, ale to tylko moje przeczucie i niekoniecznie jest trafne.
Rozmawiałem z sąsiadką i wstępnie oboje mamy chęć aby coś zrobić, kogoś tym zainteresować.
Tylko kogo i jak skutecznie to zrobić.
#zalesie #anonimowemirkowyznania
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #635701623b80a09eaab15d2f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
---
Zaakceptował: LeVentLeCri
---
Zaakceptował: sokytsinolop