Wpis z mikrobloga

Czytając komentarze pod utworami #sanah pokroju "Sanah ratuje moją maturę z polskiego" odczuwam jakieś trudne do określenia zażenowanie. Może przesadzam... Nie mam nic do artystki ani do doboru repertuaru.

Sam będąc w wieku szkolnym raczej gardziłem literaturą, poezją i do wielu pozycji które olałem wróciłem dopiero z zaciekawieniem po latach. Może gdyby w tamtych czasach nawiązał do nich jakiś lubiany przeze mnie wykonawca byłoby inaczej? Może i tak, ale niewątpliwie byłoby mi wstyd o tym mówić publicznie. Przyznać się, że próba zrozumienia poezji samej w sobie jest dla mnie zbyt trudna, ale gdy zaśpiewa ją dla mnie jakiś grajek to rozpływam się... Jeżeli by tak było, to wstydziłbym się swojej ułomności, lenistwa, ograniczeń...

Przypomniało mi się, jak kiedyś w podstawówce nauczycielka polskiego postanowiła nam zaprezentować jakiś wiersz w formie rapowej. Wszyscy mieli z tego radochę - "jakby tak wyglądały lekcje, to byśmy chętnie chodzili", ja odczuwałem wtedy zażenowanie, że nauczyciel robi z siebie pajaca.

Może przesadzam i sobie coś ubzdurałem, może zamieniam się we freethinkera w kapeluszu a może w Janusza nosacza - ta młodzież coraz bardziej infantylna. Kiedyś to byłoooo kurła.
RegierungsratWalterFrank - Czytając komentarze pod utworami #sanah pokroju "Sanah rat...

źródło: comment_16660234679haoU4Iod13P8aWBnv2uiG.jpg

Pobierz
  • 2