Wpis z mikrobloga

Pomijając już fakt, że luki w przepisie o podziale punktów są wprost absurdalne, to wystarczyło, żeby przed restartem lub w trakcie wyścigu pojawił się komunikat, że w przypadku dojechania do mety będą przyznawane pełne punkty. Oczywiście realizator wyświetlił tabelkę, ale każdy myślał, że to po prostu kolejna ich wpadka. A tak wyszła żenada, Red Bull nie wiedział czy się cieszyć, a już totalnie kuriozalne były rozmowy w cooldown roomie, gdy Max zastanawiał się czy jest tym mistrzem czy nie.
#!$%@?ąc od tych wszystkich wydarzeń, samo ściganie dzisiaj nie było takie złe. Co prawda zamiast wyścigu dostaliśmy sprint (kolejny absurd ze zwlekaniem ze wznowieniem, spokojnie można było ruszyć wcześniej i być może zdążyliby nawet te 75% dystansu przejechać), ale był to sprint całkiem ciekawy, z kilkoma fajnymi pojedynkami. Verstappen w swoim świecie, Perez goniący Leclerca, Ocon broniący się jak lew, świetny Vettel i jego walka z Alonso do samej mety, Latifi z punktami - oglądało się to nawet ok.
Sytuacja z dźwigiem to absolutny skandal i kolejny dowód na to, że zarządzanie wyścigami przez FIA w tym roku nie uległo oczekiwanej poprawie. Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.
#f1
  • 3