Aktywne Wpisy
konradpra +339
Nacho_Libre +14
#sluchamzlastfm #sluchamzlastfm2 #muzyka #spotify #lastfm
Dzień dobry,
W ten niedzielny poranek zapraszam do cotygodniowego Waszego zestawienia najczęściej słuchanych albumów w serwisie last.fm w kończącym się tygodniu.
Słucham z last.fm - Notowanie: 570 - 18 lutego 2024
♪┌|∵|┘
Doskonale wiecie co robić, ale dla przypomnienia ;)
1. Wejść tutaj: http://tapmusic.net/lastfm lub tutaj: http://www.nsfcd.com/lastfm lub https://lastcollage.io/,
2. Wpisać swoją nazwę użytkownika w serwisie last.fm.
3. Następnie wybrać "7 days", gdyż zestawienie będzie z
Dzień dobry,
W ten niedzielny poranek zapraszam do cotygodniowego Waszego zestawienia najczęściej słuchanych albumów w serwisie last.fm w kończącym się tygodniu.
Słucham z last.fm - Notowanie: 570 - 18 lutego 2024
♪┌|∵|┘
Doskonale wiecie co robić, ale dla przypomnienia ;)
1. Wejść tutaj: http://tapmusic.net/lastfm lub tutaj: http://www.nsfcd.com/lastfm lub https://lastcollage.io/,
2. Wpisać swoją nazwę użytkownika w serwisie last.fm.
3. Następnie wybrać "7 days", gdyż zestawienie będzie z
Tylko chciałam się wyżalić.
W wieku 16 lat już chciałam robić wszystko, aby jak najwcześniej założyć rodzinę.
Rodzice naciskali na studia, ja nie chciałam. Wyjechałam na rok za granicę poukładać sobie w głowie czego naprawdę chcę i wróciłam. Oczywiście tam noga mi się podwinęła - przyczepił się do mnie psychiczny typ i ostatnie 2 miesiące kontraktu były dla mnie horrorem.
Rok po powrocie, w wieku 20 lat, zerwałam z chłopakiem, z którym byłam kilka lat. Nic nie robił w kierunku leczenia depresji, wsparcie odrzucał, a mi samej zaczęło się to udzielać i zaczęłam mieć problemy z psychiką. Ponadto dorosłość zweryfikowała, że mamy nieco inne priorytety, a on sam nie byłby najlepszym partnerem do budowania majątku, bo nie zależnie od zarobków potrafił kończyć miesiąc pod kreską.
W końcu ze studiami się ugięłam, aby nie utracić ze starszymi dobrych relacji, bo i tak każde nasze spotkanie się kończyło kłótniami o to "że będę bez przyszłości". W ramach kompromisu poszłam na zaoczne, a że nie chciałam wdepnąć w byle co poszłam na informatykę na "najbardziej prestiżowej" w okolicy. Za karę, że jestem taka zbuntowana to sama musiałam sobie płacić za nie i inne potrzebne rzeczy (telefon, bilety, rzeczy osobiste których nie miałam). Z opłatami za studia rozumiem, ale reszta to trochę był duży cios. Ciężko mi było, bo był to okres lęków, paniki i myśli samobójczych.
W wieku 21 lat stwierdziłam, że się wyprowadzę bo nic nie zostałoby ze mnie - rodzice działali na mnie toksycznie i nie dogadywaliśmy się zupełnie. Miałam do wyboru żyć zgodnie z ich linią ambicji bez jakiejkolwiek prywatności, albo być torturowana psychicznie ciągłymi docinkami i porównaniami do innych. Spotkałam wtedy mojego obecnego chłopaka i tak wyszło, że sam zaproponował zamieszkanie razem. :) Piękna rzecz, pierwszy człowiek, który chyba mnie zaakceptował taką jaka jestem.
No i teraz tak - studia i utrzymanie się. Utrzymanie potrafiło kosztować więcej niż moje zarobki. Brak kasy rył banie jeszcze bardziej. Pomocy od rodziców żadnej, mimo że poszłam w to piekło, aby ich zadowolić. Psychika mi się stabilizowała. Żal mi, że nie otrzymałam od rodziców żadnej pomocy, chociaż już wcześniej miałam bardzo duże problemy i o nich informowałam. Co tam moja psychika.
Rodzice podeszli do tematu, że mogłam się nie wyprowadzać, a w ogóle to mieszkam w konkubinacie, a to, że jakiś psychiczny tym mnie prześladował to moja wina, bo pojechałam za granicę na własne życzenie.
Siostra w tym czasie skończyła dzienne, zawsze miała ciągotę do języków i mówi dwoma biegle, w dodatku wzięła ślub. Idealne dziecko, które zawsze szło za tym co oni mówili lub chcieli, nie to co ja. Ją obsypali pieniędzmi na wesele, fotobudki, barmanów i inne fajrweki oraz dorzucili do remontu mieszkania, męża, otrzymanego w spadku, pewnie razem z 70k, a mi mieli problem pomóc z zakupami spożywczymi jak zostawało mi 100pln do końca miesiąca.
Oczywiście cały czas gadki, że traktują nas tak samo (tak samo, w domyśle jak wezmę ślub to tez mi tyle dorzucą, jakbym chciała to mogą mnie utrzymywać w swoim domu itd.).
No i teraz mam 25 lvl, do tej pory:
Studiów jeszcze nie skończyłam, idzie mi ciężko, miałam tam rok przerwy bo zbyt dużo nie zaliczyłam.
Życia tak jakby nie miałam - po pracy nauka, weekendy uczelnia. Jestem zmęczona już tym.
Dziurę w głowie mam wielką. Mimo długich terapii nie do końca się poskładałam i mam problem z poczuciem wartości, które w dużej mierze wynika z dzieciństwa.
Z pieniędzmi sobie radziłam swojego czasu na stresującym handlu btc, niedawno udało mi się dojść do pracy 10k netto na umowie o pracę, kończą się wydatki na studia i już zaczynam odkoładać. Oszczędności mam tyle co wpakowałam w tę nieszczęsną uczelnię, ale w perspektywie muszę zrobić aparat ortodontyczny i operację szczęki (rodzice to zaniedbali jak byłam nastolatką, bo żal było im 5k, więc teraz na start muszę włożyć 15k =.=).
Obecny ukochany nie jest zainteresowany małżeństwem, mimo, że ciągle mi gada o wartościach kościoła! Szkoda, bo dawałam do tej pory wszystko i starałam się być jak najlepsza. :(
Podobnie z tematem wspólnego mieszkania - niby mówi, że chce kiedyś coś kupić ze mną, ale pojawił się nowy motor z salonu, kupił samochód i generalnie jest zajęty sobą.
Siostra w tym czasie urodziła, wiec rodzicom przełączyło się na to, że kapitał ludzi jest najważniejszy. Teraz jak dzwonią już uczelnia ich nie obchodzi, a gadają mi przypowieści o starych samotnych ludziach co im kto nie miał szklanki na starość podać. Serce mi się łamie, bo flaki sobie wyrywałam aby chociaż usłyszeć "cieszymy się dziecko, że jesteś taka samo zaparta i wytrwała" lub cokolwiek podobnego.
Kolejna ciąża w bliskim środowisku - kolejna szczęśliwa para młodych ludzi wyczekująca kolejnego maleństwa. No i siedzę sobie mają te 25 lat i wyję.
prawie skończone studia, których nigdy nie chciałam mieć i meczą mnie;
życie społeczne dzięki temu skutecznie umarło;
mając całkiem dobrą pracę, gdzie pieniądze nigdy nie były moimi celami;
mając brak perspektywy na własne mieszkanie, bo większość kasy szło na uczenie się i leczenie tego co rodzice zaniedbali lub zrujnowali, facet tylko mówi, że jest zainteresowany czymś wspólnym, a mi nie pomogą rodzice - w koncu wiecej zarabiam niz ta lepsza siostra, a poza tym żyje w tym bezbożnym konkubinacie;
jestem z facetem co niby kocha, ale jednak mam wrażenie że trochę mnie zbywa i chyba bawi się mną. Rozmawiałam jużponad rok temu, że oczekuję poważniejszych deklaracji. Chyba dobrze wie jaka jestem po 4 latach związku i mieszkania razem, wiec moglby chcoiaż przestac zajmowac mi czas i przestrzeń skoro jednak tego co ja nie chce.
Siedzę i wyję, tylko marzyłam o własnej rodzinie. Czuję się bezwartościowa, trochę oszukana, bez perspektyw. Chciałabym iść spać i się już nie obudzić. Ani nie spełniłam swoich marzeń, ani czyichś ambicji co do mnie. Co nie robię ciągle jest źle, nie tak, nie wystarczająco i zawsze kogoś niby krzywdzę.
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6341d02f4cc69df9740ae8b8
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
Jest tak napisana, że nawet gdy czuje, że nikt (nawet ja) nie chce mi pomóc, to jednak pojawia się ta odrobina nadziej, że ktoś tam jednak jest gotów przyjść z pomocą.
No i jest to podejście do aniołów oderwane od religii (osobiście to mi z religią nie po drodze) więc nie niesie negatywnych skojarzeń.
Rodzice maja warunkkwac Twoje szczescie? Weird.
Ja na szczescie juz sie z tego wyleczylem.
Nie narzucaj sobie chirej lresji ja majac 25 lat mialem podobne myslenie ze wszystko zaprzepascilem.
Prawda jest taka ze jestes na poczatku drogi. Dzieciaka sobie zrobicie na pewno i slhb tez ogarniesz.
Super zarabiasz jestes mloda i ambitna. Do gory glowa!
Z rodzicami utnij kontakt. Po prostu. Jak oni nie chcą, to nic na siłę.
Z chłopakiem to cóż... Obawiam się, że nie masz co liczyć, że się zmieni, że nagle zechce założyć rodzinę. Taki typ Piotrusia Pana... Albo to zaakceptuj albo się rozstań.
---
Zaakceptował: karmelkowa
@AnonimoweMirkoWyznania: Z 10k masz spokojnie szansę na kupno mieszkania w perspektywie kilku lat. Oszczędzając 6k miesięcznie po 2 latach masz ponad 140k, co jest wystarczające żeby wziąć mieszkanie na kredyt. W dodatku skoro znasz się na inwestycjach (przynajmniej na handlu BTC) to spokojnie ten kapitał możesz mnożyć, może nie wszystko w krypto bo to ryzykowne, ale część na lokaty itp.
Ty
Narazie tych zarabianych pieniędzy nie odczułam, zrobiłam poduszkę na 6msc utrzymania w razie zwolnienia i traktuję jakby tych pieniędzy nie było. Praca wynika raczej z farta niz super kwalifikacji.
Btc handlowalam 4 lata temu. Schemat wyglądał tak: cala wyplata szla na handel aby wyczarowac brakujący 1-2k na studia i utrzymanie. Jakby zablokowali giełdę
w wieku 25 lat 15k brutto xD
---
Zaakceptował: karmelkowa
@AnonimoweMirkoWyznania: @AnonimoweMirkoWyznania: i to jest najbardziej brutalne w tej historii. Setki tysięcy mirków na twoim miejscu jest w totalnej dupie, bo nikt o nich nie wie, nikt nie wyciąga pomocnej dłoni.
A ty poznałaś faceta, który dał ci dach na głową za darmo (bo masz
A co do chłopaka to mi się wydaje, że zrobiłaś co mogłaś. Przedstawiłaś swoje pragnienie wzięcia ślubu, on to olewa. Jeśli z nim zostaniesz to musisz się liczyć z tym, że może nigdy nie będzie chciał ślubu z tobą. Może mu się zmieni, będzie chciał ślub i dzieci, a
Szukałam pokoju na wynajem, jednak w tym czasie pojawił się facet. Wynajęliśmy mieszkanie razem, dzieląc WSZYSTKIE koszta na pół.
Na studia poszłam sama, prace znalazłam sama, zmieniałam prace sama i do ich zmian douczałam się sama. Nikt mi nic nie dawał za rozkładanie nóg. Po prostu zaakceptował moje wybory i cele, nic ode mnie nie oczekiwał i nie wymagał (jak rodzice itd.)
Z finansowych rzeczy
Parafrazując klasyka prawda to jak ostrze z trzema krawędziami tnącymi - racja jednej strony, drugiej strony i prawda. Z wpisu wynika tak: o ja biedna tylko chciałam mieć rodzinę, a źli faceci nie chcą mi dać tego co ja chcę. Z doświadczenia wiem, że jak ktoś usilnie chce zakładać swoją rodzinę w wieku 16 lat to praktycznie zawsze dlatego, że w domu rodzinnym są jakieś krzywe akcje i chce sobie
A teraz sobie wyobraź, że są ludzie tacy jak Ty, tylko nie pracują, tyrają jak niewolnicy za marny grosz i nie mieli ani nie mają nadal partnera/partnerki, ani znajomych w wieku 25 lat
Naprawdę, aż wstyd takie coś piszesz. Masz kasę, masz chłopaka i źle. Większość ludzi by się z chęcią zamiebiło z tobą
---
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua