Wpis z mikrobloga

W kontekście śmierci (o ile to nie kolejna ściema) #urban naszły mnie takie #przemysleniazdupy.
Był szują, komuchem i, jak sam w końcu przyznał, Goebbelsem stanu wojennego. Nie sposób go za to nie potępić.
Jednak nie mogę się oprzeć pokusie, że jako jeden z niewielu, do końca nie udawał, że jest kimś innym. Nie twierdził, że się nawrócił w odrodzonej III RP, nie próbował być świętszy od papieża. Myślę, że jest to ta jedna, jedyna rzecz, którą w nim szanowałem.

  • 2
@ufo99: nw o kim konkretnie mówisz, ale jeśli o tych, co myślę to oni mogą to ukrywać, a w większości nawet nie jest pewne, że to robili, paskudne rzeczy które robił urban są pewne, a do tych, gdzie ciężej mu udowodnić winę już się nie przyznaje, jak akcja Hiacynt, ten człowiek był zwykłą mendą, nie widzę żadnej podstawy żeby go bronić, nawet #!$%@? pisu z jego strony to dla mnie nie
nie widzę żadnej podstawy żeby go bronić


@mewten: ależ ja go nie bronię w żadnym razie, nigdzie tego nie napisałem i nie wiem jak głęboko trzeba by szukać podtekstów w moim poście, żeby tam coś takiego znaleźć.

A co do Twojego pytania - to chyba nie trudno odgadnąć, jakie cechy i postawy (bo nawet nie miałem na myśli konkretnych osób z imienia i nazwiska) mam na myśli. Obłuda jest jedną z