Wpis z mikrobloga

Lepiłem z mamą w kuchni pierożki. Akurat leciało #radiomaryja, audycja o #rolnictwo. Mówią o dopłatach, że za PiS było ileś miliardów, a za PO jest ileś tych miliardów mniej. Polacy nie mają szansy na rozwój, wielkie gospodarstwa górują nad małymi, mają więcej dopłat, bo więcej hektarów (to chyba logiczne...). Wyzysk, Europa się śmieje, Unia daje nam najmniej, Francja ma więcej, wszyscy więcej, pan poseł też tak mówi, wiadomo jak wygląda ta dyskusja.

Chciałem jednak spytać Was Mirki. Niezależnie od podziałów politycznych panujących na wykopie.

Jak wyglądało rolnictwo przed wstąpieniem do UE? Nie istniało? Skoro te dopłaty są niezbędne do przeżycia tych rolników. Może ktoś wie, jak to było z rentownością, czy państwo od zawsze dopłacało rolnikom?

Liczę, że ktoś, bez śmieszkowania, wyjaśni mi to. Po prostu nie rozumiem, czemu dopłaty są podstawą funkcjonowania rolników. Skoro biznes jest aż tak nieopłacalny, że bez 'wyrównania' z państwowej kasy nie da się wyjść choćby na zero.

Wołam wszystkich: #prawica #lewica oraz #neuropa, która, jak wiadomo, nie istnieje.
  • 16
@boryssess: Słyszałem jak wygląda kwestia dopłat do maszyn. Rolnik bierze sprzęt, Unia dopłaca, maszyny stoją w stodole przez przepisowy okres 3 lat, w czasie którego rolnik nie może ich sprzedać. Po czym oczywiście sprzęt zmienia właściciela, jako nówka (w końcu to prawda, jak go wstawili tak stał), a nasz Malinowski ustawia się w kolejce do zakupu kolejnego ciągnika.
czemu dopłaty są podstawą funkcjonowania rolników


Nie są. Stały się po prostu kolejnym składnikiem rachunków ekonomicznych w rolnictwie.

rolnik kieruje się tym jaką dopłatę otrzyma a nie tym co ma sens uprawiać z ekonomicznego punktu widzenia


tylko jesli nie ma innej mozliwosci wiekszego zarobku na samej uprawie lub jakiegos combo(zysk z upraw+doplaty)

Idea dopłat była słuszna. W przeciwnym wypadku przy takiej globalizacji cała produkcja rolna powędrowałaby do krajów 3go świata. Wysoko rozwinięte
Idea dopłat była słuszna. W przeciwnym wypadku przy takiej globalizacji cała produkcja rolna powędrowałaby do krajów 3go świata.


@Ppolaczek: nie była. Jeśli inne kraje produkują taniej, to po co przepłacać?
@Ppolaczek: dostawy produktów rolnych są łatwiej dywersyfikowane, a i zwiększenie produkcji, gdyby zaszła taka potrzeba, jest prostsze niż w przypadku infrastruktury energetycznej. Zresztą, liberalizacja rolnictwa nie oznacza jego likwidacji.
@fir3fly:

Szybkie zwiekszenie produkcji w rolnictwie nie jest takie szybkie. Uruchomienie od zera produkcji juz zamknietej chyba jeszcze gorsze.

liberalizacja rolnictwa nie oznacza jego likwidacji


Jednak czegoś się wysokorozwinięte państwa w tej liberalizacji boją. Żywność może być takim samym środkiem nacisku politycznego jak gaz czy ropa.

z ciekawostek: obecnie uważa się że najnowocześniejsze rolnictwo na świecie to te w Izraelu (czemu?:)

...w technologii wykorzystania energii geotermalnej też chyba są już na
Jednak czegoś się wysokorozwinięte państwa w tej liberalizacji boją


@Ppolaczek: sugerujesz, że władze tych państw postępują racjonalnie? :) Nowa Zelandia zliberalizowała swoje rolnictwo i dobrze na tym wyszła.

Żywność może być takim samym środkiem nacisku politycznego jak gaz czy ropa.


@Ppolaczek: Nie sądzę, surowce energetyczne są dużo rzadsze. Poprzyj czymś takie stanowisko.
@fir3fly:

sugerujesz, że władze tych państw postępują racjonalnie?


Myślę, że niektórych tak. Niektóre państwa (przez różne czynniki polityczne) są postrzegane przez część świata jako "przeciwnicy", bądź "rywale". Tak jak wykorzystuje się do nacisków inne surowce tak można by i żywność. To właśnie tłumaczy dla mnie zatrzymywanie rolnictwa w kraju "wbrew ekonomii". Zauważ, że dopłaty są w większości do produkcji z której korzysta się wewn.UE, a nie na eksport.

Nowa Zelandia zliberalizowała
@fir3fly: Wiele krajów w różnym stopniu boi się sytuacji przypominającej powtórkę blokady Berlina Zachodniego - w wypadku wojny / wielkiego kryzysu żywność może stać się surowcem strategicznym dalece bardziej istotnym niż stal czy nawet gaz.

Ruszenie z produkcją żywności na masową skalę jest bardzo czasochłonne - potrzeba bardzo wielu maszyn, odpowiednich gruntów, materiału siewnego/sadzonek - nie wspominając o rocznym lub dłuższym cyklu produkcyjnym. Innymi słowy każde istotne zwiększenie tej produkcji trwa
@fir3fly: Nie wiem jak wszystkie kraje, ale zdecydowana większość "zachodu" produkuje wystarczającą ilość żywności aby wyżywić swoich obywateli. W przypadku hipotetycznej blokady co najwyżej spadłaby różnorodność.

Na przykładzie EU27 i USA, biorąc pod uwagę dane z WHO (strona 69) to EU jest importerem netto (28 mld USD, ~9% rozmiaru całej gałęzi gospodarki) a USA eksporterem (31 mld USD, prawie 17%). Patrząc na te dane to są w bardzo dobrym przybliżeniu samowystarczalne
@TheSocialOne: Wiesz kiedyś był łatwiejszy zbyt bo mniej formalności było, łatwiej było coś sprzedać do byłego ZSRR a i na zachód można było coś pchnąć po rozsądnej cenie, nie było limitów produkcji a co za tym idzie kar za nadprodukcję...