Wpis z mikrobloga

#historiebabci

Miałam założyć tag, więc zakładam (dla @Roballo ). Będę tu wpisywać wspomnienia mojej Babci - nie tylko historie związane bezpośrednio z II WŚ, ale także nieznane piosenki czy opowieści o życiu na wsi.

Pierwsza historia (kiedyś podawałam ją w jakimś komentarzu w znalezisku):

Moja babcia miała 11 lat gdy to się wydarzyło.

Chodziła wokół płotu i znalazła niemiecki granat z trzonkiem i - jako proste wiejskie dziecko - pomyślała że to była buława marszałkowska a w środku jest złoto (!)

Bawiła się tym i chciała się dostać (!) do złota ale nie miała wystarczającej siły. Akurat przejeżdżali Niemcy, a moja babcia zaczęła śpiewać patriotyczną piosenkę. Niemcy się zaśmieli i pojechali dalej. Babcia po tym spotkaniu wpadła z wrzaskiem do chałupy "Znalazłam buławę marszałkowską!". Na szczęście tata i brat babci od razu zabrali ten granat i zaczęli wypytywać czy nikt jej z tym nie widział, powiedziała że Niemcy widzieli, więc brat babci pędem pobiegł za stodołę aby rozbroić granat tak, żeby wybuchł pod kamieniami, z daleka od gospodarstwa - ale żeby było słychać huk (Niemcy byliby pewni że moja babcia zginęła od granatu - gdyby nie było wybuchu, mogliby wrócić i nawet wybić całą rodzinę).

Na szczęście nic nikomu się nie stało.

#historia #drugawojnaswiatowa #coolstory
  • 20
@ludzik: moja babcia twierdzi podobnie. Niemcy byli jacy byli, ale jak do wsi wchodziła armia robotniczo-chłopska to się wszystko co wartościowe chowało a ją i jej siostry ukrywali pod tapczanem.
@Hannahalla: Z innej opowieści: ludzie pracowali na polu, zaczął wiać wiatr i niedługo wielu z nich zachorowało na tyfus. Babcia musiała mieć ogoloną głowę i ledwie przeżyła. Niestety jej brat, wówczas 16 letni, już nie.

Poza tym nie tak rzadko spotykane było, że jeśli facetowi zmarła żona, to brał sobie jej siostrę za żonę. Albo na odwrót jeśli to facet zmarł. Nawet słyszałem takie powiedzenie: brat po bracie na jednym warsztacie.
@payner: W sensie prawnym (zawarcie związku) jak najbardziej. A czy impreza? To pewnie kwestia indywidualna już. Zresztą, kiedyś co to była za impreza- najczęściej robiło się spęd we własnym domu i tyle.

Ciekawe dla mnie było, że mimo iż moi pradziadkowie nie mieli jakiegoś super wielkiego gospodarstwa, to mieli służącą (słowo użyte przez babcię, pewnie chodzi o pomoc w domu). Wygląda na to, że było to całkiem normalne jeśli się miało
@payner: Ja jeszcze nie wiem jak to u mnie będzie wyglądać, ale mój #rozowypasek mówi, że woli mieć najbliższą rodzinę bez żadnych dodatków. Ja w sumie jestem towarzyską osobą i nie jestem pewien, czy całkiem na to pójdę. Nie tyle chodzi mi o pokazanie się, ile o to by w takim dniu były wokół mnie osoby, które są dla mnie aktualnie najważniejsze.