Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy jestem złym różowym paskiem i złą Mirabelką, bo chcę zostawić Mirka przez to, że ma problemy psychiczne? Zapraszam do lektury.

Z Mirkiem znam się odkąd obydwoje skończyliśmy 15 lat. Mieliśmy od zawsze bardzo dobry kontakt, jednak nasze drogi rozeszły się, gdy ja wyjechałam, a on wpadł w nieciekawe towarzystwo. Alkohol, narkotyki (bardziej dopalacze) i co istotne - sam niejako bawił się w handel tymi specyfikami, w momencie, gdy owe nie były jeszcze regulowane prawnie. Kilka lat później przy okazji urlopu w mieście rodzinnym - spotkaliśmy się i coś między nami „kliknęło” do tego stopnia, że zaczęliśmy regularnie rozmawiać.

Nie jestem typową Juleczką, która myśli, że „mogę go zmienić!!!”. Postawiłam dosyć jasne warunki: żadnych narkotyków, bawienia się w pseudo-gangusa, ograniczyć kontakty z patologią do minimum, jedno kłamstwo na ten temat i do widzenia.

Mirek to dobry chłopaczyna, z dnia na dzień spełnił wszystkie te wymogi, naprostował się niewiarygodnie. W tej historii nie będzie zwrotów akcji pt:”znowu zaczął handlować”, lub „przyłapałam go na tym, że bierze”. Mówiąc, że zmienił swoje życie - naprawdę to zrobił.

Kilka lat minęło na wzajemnym uczeniu się siebie, Mirek był mi wręcz wdzięczny za to, że wyrwałam go z patologii, w którą sam się pchał. Im dłużej w związku, tym więcej problemów zaczęło wychodzić na światło dzienne.

Problemy z agresją (wobec innych osób), brakiem motywacji, celu w życiu, nastrojem, konsekwencje patologii w domu. Jako dobra Mirabelka - pomogłam również w tym. Wspierałam Mirka w tym, by udał się do psychiatry, na co on w końcu przystał.

Diagnoza: depresja i stany lękowe, leczenie: leki psychotropowe.

Problem w tym, że minęło już trochę czasu i zaczyna nużyć mnie życie, z kimś dla kogo jestem ciągłym oparciem, kto polega na mnie we wszystkim. Pomimo szczerego uczucia do Mirka - czuję się jak matka, która dba o swoje dziecko. Jest dobrym gościem, doceniam to, jak wiele poświecił po to, by być gdzie jest. Mam wrażenie, że stoi w miejscu i podświadomie chce, żebym ja również w miejscu stała i brała czynny współudział w jego depresji i w „nic nie robieniu”.

Poza pracą - najchętniej siedziałaby w domu, grał w gry. Nie ma motywacji na cokolwiek innego, chęci na jakiekolwiek inne spędzanie czasu, wszystko zwalając na „bo mam depresje”.

Coraz częściej myślę, że powinnam ruszyć dalej, znaleźć związek, gdzie obydwoje będziemy dla siebie wsparciem i to nie będzie jednostronny interes. Czy to czyni ze mnie złą Mirabelke? Bo chcę zostawić gościa, który dla mnie porzucił dawne życie, zmienił wszystko co chciałam, zrobił wszystko co zasugerowałam. Czuję, że zrobiłam dla niego wszystko, co było w mojej mocy, ale tkwiąc w tym związku kolejny rok - marnuję swój czas.

Co myślicie?

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6315d2d52b78520d6299c07d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania czy Twój Mirek chodzi na terapię czy tylko bierze leki? Sporo się działo u niego w przyszłości a są rzeczy których bez porządnego przepracowania lekami nie wyleczysz. Czasem same leki leczą jedno ale mocno zamulają. Warto spróbować terapii a jak się nie uda to uciekaj, zrobiłaś co mogłaś żeby to uratować
TroskliwyHultaj: Bad boy został przerobiony na beciaka i różowej już go chce zostawiać bo się nudzi... Żartuję.

Dobry chłopak, pracuje - to jak najbardziej należy mu się żeby sobie w gierki pograć po ciężkim dniu pracy. Jak chcesz coś z nim porobić - umów się z nim w jakąś niedzielę, w której będzie wypoczęty po sobocie gdzie nic nie musi i nie musi słuchać narzekań. Depresja jest cholernie męcząca, praca jest
czuję się jak matka, która dba o swoje dziecko.


@AnonimoweMirkoWyznania: Masz być jego partnerką, a on tobie partnerem a nie ty mu matką, a on ci synem. Sajonara chłopakowi i walizy za drzwi.
Jak przez tyle lat się nie ogarnął mimo tak dużego wsparcia, to raczej się nie ogarnie już.
Założysz z nim rodzinę to będziesz mieć małe i duże dziecko do opieki.
@AnonimoweMirkoWyznania: nie jestem expertem, ale zastanawiam sie, czy po prostu nie jest tak, bo tak mu wygodnie. on za wiele nie musi dawac, a z drugiej strony wie, ze ty dasz mu wszystko. Pytanie czy o tym w jakis sposob rozmawialiscie, czy zasugerowalas mu, ze czas opieki powinien sie skonczyc i powinien byc dla ciebie partnerem, a nie synkiem.
bd62158199: Odpowiem zbiorowo:

@kinex: nie chodzi na terapię. Zdecydował się, że terapia farmakologiczna przemawia do niego lepiej i widzi pozytywne efekty przyjmowanych leków. Nie jest chętny na terapię psychologiczną.

@Andylon: w żadnym wypadku. Chłop został w większości naprawiony. Gdybym chciała wziąć nogi za pas przez natłok jego problemów, zrobiłabym to na samym początku znajomosci.

@Naproksen: chłop się przyznał do swoich słabości i partnerka wzięła to na klatę i
1a6e1 9r33n: >Poza pracą - najchętniej siedziałaby w domu, grał w gry. Nie ma motywacji na cokolwiek innego, chęci na jakiekolwiek inne spędzanie czasu, wszystko zwalając na „bo mam depresje”.

Depresja - zwłaszcza silna - działa właśnie tak,że człowiekowi się wydaje,że nie ma siły i że nie idzie nijak do przodu... Gry to kolejna używka,łatwa dopamina,łatwe sukcesy.

Coraz częściej myślę, że powinnam ruszyć dalej, znaleźć związek, gdzie obydwoje będziemy dla siebie