Aktywne Wpisy
lubie-sernik +10
NO ELO NOCNA!
Miałem nie pić bo wczoraj grubo zachlałem ale dziś doszedłem do siebie i postanowiłem jednak wypić kilka drinków. Jakaś whisky torfowa na lodzie i humor gitówa od razu xD
Jak ktoś z #krakow chce się napić do zapraszam do forum xD
#serniknapolu #alkoholizm?
Miałem nie pić bo wczoraj grubo zachlałem ale dziś doszedłem do siebie i postanowiłem jednak wypić kilka drinków. Jakaś whisky torfowa na lodzie i humor gitówa od razu xD
Jak ktoś z #krakow chce się napić do zapraszam do forum xD
#serniknapolu #alkoholizm?
Otóż wraz z sakramentem święceń mężczyzna otrzymuje godność i świętość kapłańską. Jest to świętość tzw. obiektywna (niezależna od tego jak kapłan żyje) i polega na poświęceniu się Bogu (staje się osobą konsekrowaną, czyli właśnie poświęconą). Od tej pory kapłan w sprawowaniu sakramentów i w nauczaniu staje "in persona Christi" (w osobie, w zastępstwie Chrystusa - np. błogosławi i chrzci w Jego imię); ale też jako "alter Christus" - drugi Chrystus (i dlatego np. w czasie Mszy nie wypowiada słów: oto Ciało Chrystusa, tylko: oto Ciało moje). I to Woźnicki podkreśla stale, że on=kapłan=Chrystus. Dlatego domaga się zewnętrznych przejawów szacunku (pierwszy w kolejce do kibla, całowanie po rękach), co jest wypaczeniem tego nauczania. Zapomina (świadomie lub jest niedouczony) o tym "alter" (drugi, pozostały), który oznacza, że jest jeszcze jakiś pierwszy Chrystus, i że nie jest to on. Misiek stawia się w roli Chrystusa bez tego "alter", on czyni się absolutnie równym z Chrystusem-Bogiem.
I jest jeszcze jeden kruczek, który Woźnickiego w ogóle nie interesuje (wiadomo, on tylko to, co jemu wygodne). Świętość obiektywna domaga się również od kapłana świętości subiektywnej, czyli żeby taki ksiądz swoim zewnętrznym i wewnętrznym życiem jak najbardziej przypominał Chrystusa. Żeby ludzie patrząc na jego życie, widzieli w nim odbicie Chrystusa.
Jak rozpoznać czy takowy ma świętość subiektywną? "Po owocach ich poznacie", jak mówił Jezus, przestrzegając przed fałszywymi prorokami. A jakie to owoce? Pisał o nich św. Paweł w Liście do Galatów: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Czyli to wszystko, czego Woźnicki jest zaprzeczeniem. Co ciekawe, św. Paweł zdanie wcześniej napisał o tych, którzy nie żyją wg Ducha (Boga) i którzy rodzą: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy [...]. Łatwo odhaczyć te, które występują u naszego antybohatera.
Reasumując. Patrząc na owoce działań Woźnickiego jest on jakimś zaprzeczeniem Chrystusa. Całkowicie zdeformował nauczanie Kościoła w tym zakresie (a sobór watykański II akurat niewiele tu zmienił). To co głosi, to już nie jest nauka Kościoła, nawet ta przedsoborowa; ale jakaś prywatna koncepcja, niewiele mająca wspólnego z prawdą.
#wroniecka9
Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali.
Woźnicki nie jest zaprzeczeniem nauczania kościoła, przeciwnie, on się właśnie mocno trzyma tradycyjnego nauczania. Jeszcze 100 lat temu, czyli rzekome 5% istnienia kościoła temu księża wszyscy domagali się całowania po rękach i innych takich (przez spokojnie 90% czasu). A jeszcze kolejne 5 czy 10% wcześniej można za brak tego było nie tylko dostać #!$%@? z ambony, ale trafić na tortury i stos,
Ryt przedsoborowy jest dopuszczalny po uzyskaniu zezwolenia i takie Woźnicki miał, odprawiał w kościele salezjanów. Co pokazuje, że nie o doktrynę mu chodziło.
Bo oczywiście KK nadal uznaje swój mandat jak napisałeś - ale nie z inkwizycji itp.
Między innymi z inkwizycji i innych wątpliwych moralnie działań.
Druga sprawa, wtedy ciężko było cokolwiek osiągnąć w nauce czy sztuce będąc poza ich strukturami. Można zadać pytanie, czy przytoczeni przez Ciebie osiągnęli co osiągnęli DZIĘKI KK czy POMIMO KK, a może ani jedno ani drugie.