Wpis z mikrobloga

Wspomnienia Marszałka Mannerheima. "Memoirs of Marshal Mannerheim" wyd. Nowy York 1954

Carl Gustaf Mannerheim późniejszy marszałek Finlandii i bohater wojny zimowej 1939-40 roku, w latach 1908-15 przebywał w Polsce jako dowódca pułku a później brygady kawalerii armii rosyjskiej. W czasie I wojny światowej uczestniczył w bitwach pod Kraśnikiem (sierpień) i Opatowem (październik) 1914 roku. Na początku roku 1915 został przeniesiony na front karpacki (Stanisławów, Zaleszczyki) gdzie walczył do roku 1917. Po rewolucji lutowej został pozbawiony dowództwa i jeszcze przed rewolucją październikową wrócił do Finlandii.
Poniżej fragment jego wspomnień dotyczący pobytu w Polsce.

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne

Wciąż z przyjemnością wspominam moje siedem lat w Polsce. Nie była to moja pierwsza znajomość z tym krajem, gdyż kilkakrotnie byłem wysyłany do niektórych tamtejszych stadnin, a dwukrotnie w celu sprawdzenia ustaleń dokonanych przy okazji wizyt cesarza w Warszawie.

Poprzez moich braci oficerów „Chevaux Legers” i przyjaciół z Ministerstwa na dworze cesarskim poznałem wielu wybitnych Polaków, którzy przyjeżdżali do Petersburga na sezon zimowy. Miałem więc wielu polskich przyjaciół jeszcze zanim objąłem dowództwo 13-tego pułku Ułanów Włodzimierzowskich w Mińsku Mazowieckim, a miłość do koni, łowiectwa i sportu otworzyła mi wiele drzwi. Bywałem więc w towarzystwie nie tylko rosyjskich oficerów i urzędników, ale także polskiej szlachty, równie błyskotliwej, jak i cieszącej się opinią ekskluzywnej. Niedługo byłem w Warszawie, zanim zostałem członkiem "Cercle de Chasse", warszawskiego „Jockey Clubu” Polski, pod każdym względem na równi z najznamienitszymi klubami w Londynie, Paryżu czy Petersburgu.

Mimo mojej pozycji w armii rosyjskiej, Polacy przyjęli mnie bez uprzedzeń. Jako Fin i przekonany przeciwnik rosyjskiej polityki rusyfikacji we własnym kraju, rozumiałem i sympatyzowałem z Polakami, ale nigdy nie rozmawiałem z nimi o polityce. Oni też ze swojej strony nigdy nie złamali tego milczącego porozumienia, które było rodzajem "masonerii bez ślubów". Ich stosunek do Rosji był bardzo podobny do naszego, choć Polska znalazła się w innym położeniu niż Finlandia po dwóch buntach (ang revolts) w 1831 i 1863 r., które, zwłaszcza ostatnie, zostały zmiażdżone z niezwykłą surowością. Stworzone przez Aleksandra I Królestwo Polskie stopniowo traciło swoje przywileje, aż stało się prowincją rosyjską, z rosyjskim językiem urzędowym, szkołami i administracją rosyjską. Na zewnątrz żadna Polska nie pozostała, ale polski patriotyzm wciąż płonął pod powierzchnią. Kontakt między Rosjanami a Polakami był minimalny i nawet moje stosunki z Polakami budziły podejrzenia. To spowodowało, że dowództwo żandarmerii przesłało kilka raportów dotyczących mnie do generalnego gubernatora, który jednak wyrzucił je do kosza na śmieci.

Jednak tradycyjna nienawiść między tymi dwoma narodami słowiańskimi nigdy nie przybrała gwałtownej formy, ponieważ Polacy dobrze wiedzieli, że doprowadzi to tylko do zwiększenia ucisku. Mimo głębokiej wrogości stosunki między Rosjanami i Polakami często charakteryzowały się rzadko spotykaną w naszych czasach rycerskości. Aby wymienić jeden przykład, w momencie wybuchu buntu (ang. rebellion) w 1831 r. adiutant wicekróla, wielkiego księcia Konstantyna, poprosił o zwolnienie go ze stanowiska, aby umożliwić mu wstąpienie do zbuntowanej Armii Polskiej. Wielki Książę, który czuł wielką sympatię do Polaków, nie odmówił prośbie. Po kilku chwilach milczenia powiedział: „Masz rację, twoje miejsce jest tam” i czyniąc znak krzyża nad swoim adiutantem, odprawił go.


Mój umysł z przyjemnością rozmyśla nad dobrym rozrywką zapewnioną przez Polskę, a przede wszystkim wspaniałymi przejażdżkami w cesarskim pałacyku myśliwskim Spała pod Warszawą. Kiedy przywilejem ułanów było zapewnienie straży cesarskiej rezydencji, często zapraszano mnie do udziału w tych wspaniałych polowaniach. Jak zawsze uderzyła mnie prostota życia rodziny cesarskiej i właśnie w tym małym zamku, otoczonym rozległymi lasami i z dala od trosk stolicy, cesarz był najszczęśliwszy. W Spale zostałem w 1912 r. ogłoszony "generałem a la Suite Jego Królewskiej Mości", przysługą, która nie pociągała za sobą żadnych obowiązków dworskich, ale uprawniała do noszenia monogramu cesarza na epoletach oraz do zapewnienia sobie dostępu do jego osoby bez zbędnych formalności.
Hans_Kropson - Wspomnienia Marszałka Mannerheima. "Memoirs of Marshal Mannerheim" wyd...

źródło: comment_1661340389W4XWfhT647LYPCq4FoKsOf.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz