Wpis z mikrobloga

Kupiłem sobie za trzy dyszki z hakiem Wolfenstein: The New Colossus na Switcha. Zrobiłem to nie dlatego, że byłem ciekaw samej gry, bo już ją kilka lat temu przeszedłem, ale dlatego, że już dawno chciałem sprawdzić, jak te kaskaderskie porty gier z dużych konsol radzą sobie na Switchu - w moim przypadku - Lite.
Ja jednak tutaj nie o samej konwersji, ale o tym, że odświeżyłem sobie i przypomniałem rzeczy, przez które TNC podobało mi się o wiele mniej niż skrojony niemal idealnie The New Order.
Pamiętam, że gdy kilka miesięcy po premierze wymęczyłem The New Colossus, czułem się, jakbym był jedyną osobą w sieci, której ta gra niezbyt przypadła do gustu. Zewsząd leciały noty rzędu 90%, pisano hasła o najlepszym FPSie od lat. Dopiero z biegiem czasu zauważyłem tu i ówdzie trochę głosów, które zgadzały się z moją opinią.
Zacznę od tego, że absolutnie uwielbiam to, co się tu dzieje w planie fabularnym. Jest to ostra, trochę tarrantinowska jazda bez trzymanki, gdzie odpierdzielają się naprawdę porąbane (dosłownie i w przenośni) akcje. Niestety w mojej opinii nie idzie to w parze z gameplayem.
- Ogrom długich, pojawiających się dosłownie co chwila cutscenek przy całej ich świetności, niestety totalnie wybija z rytmu. W dodatku po każdej misji lądujemy na łodzi, gdzie niczym w jakimś RPG musimy łazić od postaci do postaci za jakimiś bzdurami zamiast strzelać do nazistów. W zasadzie gdyby powycinać te cutscenki, to tak naprawdę niewiele zostaje tu bezpośredniej akcji.
- Rozwleczenie fabuły o retrospekcje z dzieciństwa. Całe szczęście, że nie wpadli na pomysł, żeby flashbacki z małym BJem (poza intrem) były bezpośrednio grywalne.
- Są misje, w których absolutnie nic się nie dzieje, a przejście do kolejnej wiąże się z otwarciem drzwi opisanych jako "exit level". No niezły był to level, który polegał na pogadaniu z kimś tam. Bywają narracyjne dłużyzny, a walki sprowadzono raczej do aren.
- Położenie tak dużego nacisku na skradanie. Ja wiem, że to jest rzecz opcjonalna i równie dobrze można zrobić od razu rozpierdziel, ale zwykle gdy gra sugeruje mi zrobienie czegoś po cichu, to wychodzę z założenia, iż dla pełnego doświadczenia powinienem to zrobić tak, jak na starcie zasugerowali twórcy. Tutaj wejście praktycznie na każdą arenę z wrogami wiąże się z pojawieniem się tych dwóch radarów, wskazujących kapitanów do likwidacji. Zawsze gdy spieprzę taką akcję, czuję się trochę jak nieudacznik, a tutaj nie jest tak łatwo załatwić to po cichu...
- W wersji na PS4 na normalu ginąłem jak szmata, a ciągle wydawało mi się, że robię wszystko dobrze. Dopiero potem doczytałem, że faktycznie wrogowie pojawiają się często za naszymi plecami, a gra kompletnie nie sugeruje kierunku, z którego dostajemy ostrzał.
Jakoś tak wszystko to skutkuje faktem, iż nawet przy tym drugim posiedzeniu, które jest raczej takim speedrunem wersji na Switcha, gra mnie zwyczajnie gameplayowo męczy. Uważam, że The New Order było jakoś tak lepiej zbalansowane, sensowniej wyważone i zwarte.
#gry #wolfenstein #nintendoswitch #nintendo #switch #ps4 #ps5 #xbox
kaczek93 - Kupiłem sobie za trzy dyszki z hakiem Wolfenstein: The New Colossus na Swi...

źródło: comment_1661117507VHTlo3BEaLOq6ePyQV3EhD.jpg

Pobierz
  • 19
@kaczek93: No a w wersję na Switcha.... Da się grać. I to chyba wszystko co można o niej powiedzieć. Momentami wygląda imponująco, ale w oddali bywa momentami tak rozpaćkana, że czasem trudno likwiduje się wrogów z większej odległości.
Oczywiście o stabilnych fpsach nie ma mowy. Działa wolno a i tak są dropy.
Raczej do szybkiego przejścia na easy niż masterowania.
Skończyłem cała serie 2 razy, colosusa nawet 3, mam wszystkie znajdzki jedynie tekstów nie szukałem ale może tez je odnajdę. Z równie dobrych gierek polecam serie metro. Exodusa tez 2 razy skończyłem. Z dobrym i złym zakończeniem.
@kaczek93: jeszcze koniecznosc zbierania mnostwa rzeczy i za kazdym razem trzeba nacisnac przycisk podnoszenia bo ci samo nie podnosi. schodzi na tym wiecej czasu niz na samym strzelaniu (ktore akurat jest swietnie zrobione) :|

Niby Rage 2 miał się trochę do tego zbliżyć, ale jakoś się minęły.

Rage 2 to slaba gra ale mozna tam bylo robic cudowna rozpierduche shotgunem
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
za kazdym razem trzeba nacisnac przycisk podnoszenia bo ci samo nie podnosi.


@SmugglerFan: Mogłaby się jeszcze sama przechodzić, wtedy trzebaby jeszcze mniej klikać ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Beeercik: no ja nie lubię takiego gameplayu gdzie po zabiciu wrogów musisz obmacywać ich ciala i obmacywać sciany żeby znajdywać dziesiątki itemow typu kilka naboi czy +10 hp, to nie jest ciekawa mechanika. Idź sobie na grzyby jak cię to tak pasjonuje xd. Jakoś w doomie czy codzie potrafi samo podnosic

Tak jak mówi op, przez takie rzeczy pacing jest zaburzony i gra męczy bo musisz wytrzymywać te bzdury zamiast po
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@SmugglerFan: A to teraz każda gra musi pędzić z prędkością rollercoastera, żeby nie znudzić współczesnego gracza, który jak przez 10 sekund nie dostanie dopaminowego bodźca to zaczyna się nudzić? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Podnoszenie itemów to już nie jest 'granie'?

Ja zdecydowanie lepiej czuję się w grach w których muszę jakkolwiek skupić się na tym, żeby znaleźć naboje czy apteczkę, niż w grach gdzie wszystko robi się
@Beeercik: nie gralem jeszcze w RDR2
mnie nie bawi szukanie takich itemow. to nie jest wymagajace ani ciekawe, tylko nudne i jest tego za duzo w wolfensteinach. to samo moge powiedziec o dishonored, prey czy deus ex human revolution: wchodze do jakiegos wiekszego pomieszczenia i czuje sie gorzej bo mysle o tym ze po walce bede musial to wszystko przeszukiwac. o wiele lepiej wspominam starsze call of duty albo np. max
@kaczek93: totalnie się zgadzam: jedynka (uzupełniona dodatkiem Old Blood, jak komuś brakowało zamków ze starych Wolfów) - genialna. Dla mnie lepsza niż nowe Doomy, które też bardzo cenię.

Dwójka - mechanicznie nawet lepsza (usprawniony dual wield) ale strasznie rozwleczona, wypchana cutscenkami i z irytującym backtrackingiem przy zadaniach pobocznych.
@jandiabeldrugi: te zadania poboczne to byl straszny bullshit. no i co, potem poszli w to jeszcze bardziej, probujac zrobic jakies GaaS w wolfenstein: youngblood, nawet dodajac daily questy i mikrotransakcje. rezultat tych zabaw widac na screenie ponizej. aa, a dualwield w wolfenstein youngblood to jest jakis kosmos bo musisz kilka przyciskow nacisnac zeby go w ogole zalaczyc co zajmuje z kilka sekund. jezu. nie udalo mi sie odszyfrowac w ogole jak
SmugglerFan - @jandiabeldrugi: te zadania poboczne to byl straszny bullshit. no i co,...

źródło: comment_1661180253Q3hQn2OBcCl6c56oKBiGky.jpg

Pobierz
@jandiabeldrugi: Jeszcze dziś miałem tę misję na Venus z castingiem do roli Blazkowicza, która - owszem - zabawna ale się ciągnie niemiłosiernie.... pomijając już fakt, że poprzedzała ją równie długa scena na łodzi z przygotowaniem tej akcji.
@kaczek93: ten youngblood wyglada jakby celowo chcieli popsuc wszystko co sie da. nawet strzelanie probowali popsuc dodajac gabczanych przeciwnikow. te recenzja dobrze opisuje co mysle o tej grze https://www.youtube.com/watch?v=JzLj5o8O130 moge tylko dodac na plus ze jest bardzo fajna, efektowna bronka elektryczna i ze jak akurat nie ma duzo gabko wrogow (albo na koncu gry gdzie mamy potezne i poulepszane bronie) to nawet fajnie sie strzela ale to tyle.
@SmugglerFan: w Youngblood nawet nie grałem. Fakt, w jedynce brakowało mi multi do pełni szczęścia ale zrobienie z tego co-opa z gąbczanymi przeciwnikami jest tak poronionym pomysłem, że nawet nie chce mi się tego sprawdzać w game passie. Zwłaszcza po tym jak w jedynce i dwójce broń miała naprawdę fajny feeling i czuć było jej moc (np. robiąc z przeciwników ser szwajcarski przy pomocy shotguna ( ͡° ͜ʖ ͡