Wpis z mikrobloga

#patologiazewsi #starzyludzie
Ja #!$%@?, co sie #!$%@?ło, to ja nawet nie.
W nocy jak byłem w kuchni, zauważyłem że pomidory mi spleśniały, a w winogronach jest pełno robactwa. Stwierdziłem - trudno, trzeba #!$%@?ć.
Zapakowałem to do worka na śmieci, i zostawiłem przy drzwiach żeby to potem wywalić (nie chciało mi się iść do kosza o 3 nad ranem).
Teraz patrzę, worek zniknął. Co się okazało?

Moja babcia go rozwiązała, robaczywe winogrona (które były w worku ze splesniałymi pomidorami) sobie nałożyła na miske, a pomidory #!$%@? gotuje w misce nad palnikiem,
Teraz myślę czy ryzykować wyjazd do dziewczyny, czy zostać w razie gdyby do niej trzeba było wzywać do niej pogotowie.
#!$%@? rok temu jej siłą zabrałem kompot ze spleśniałych truskawek (no bo przecież jak się odkroi to futerko to zupełnie dobre jest).

nie mam do tej kobiety siły...
  • 21
mnie już w podstawówce uczyli, że jeżeli spleśniały jest jakikolwiek fragment, to spleśniała jest cała potrawa


@RedveKoronny: To nie do końca prawda, dotyczy to produktów "miękkich", taki np ser żółty możesz na luzie odkroić tę część z pleśnią i reszta będzie czysta.
Sam tak wprawdzie nie robię bo aż mnie wzdryga na myśl, że żeby zaoszczędzić jakieś marne grosze nabawię się zatrucia pokarmowego ale pakowanych rzeczy po terminie zjadłem w życiu