Wpis z mikrobloga

Nie jestem ekspertem, ale czy potrafi ktoś tu wyjaśnić jakim cudem po tylu dniach nie ma dokładnej, szczegółowej ilościowej oraz jakościowej analizy próbek wody kilometr po kilometrze na całej długości rzeki?
Kolejny tydzień obie strony (Niemcy i Polska) nie mogą dojść, co w tej wodzie się znajduje. Przecież to powinno być pobrane od razu co 1km kilka próbek, dokładna analiza: jakie stężenia oraz jakich substancji występują, plus dodatkowo dokładny wykaz (również ilościowy) mikroorganizmów w nich znalezionych. A tego nie ma. Niby wysokie stężenia soli, nawet nie podano jakich, albo te jaja z rzekomą rtęcią, która raz jest, a raz nie ma xD
Przecież rzeka spływa z góry na dół, takie badania od razu by pokazały co i dokładnie w którym miejscu wykryto, co powinno w jeden dzień nakierować na miejsce źródła zanieczyszczenia. To nawet ja, jako hobbystyczny akwarysta przy użyciu testów za kilkaset złotych i mikroskopu potrafię we własnym domu zanalizować skład wody (stężenia NH4+, NO3-, NO2-, mikroelementy, pH, CO2, twardość itp) i organizmy w niej występujące. A tu taki cyrk XD
#odra #bekazpisu
  • 2
@DonSlump: Dokładnie, a Niemcy kolaborują!!!
To wszystko wina PISU!!!
Chociaż zabawne jest że najpierw fejury o rtęci czy innym gównie wychodziło z Onetu jako rzetelna opinia niemieckich naukowców, a potem niemieckie źródła pisały że to nie jest prawdą.

To koniec, Jarosław ma Olafa Scholza w kieszeni.