Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem dzieckiem z toksycznego domu. Od kilku lat mieszkam w innym miescie niz rodzinne, zalozylem wlasna rodzine. Do dziadkow moich dzieci jezdzimy na wakacje albo swieta zeby wnuki mialy ich namiastke.
Moj dom byl i jest dla mnie toksyczny, nawet jesli przebywam tam na wakacjach. Moja polowka widzi, ze zachowuje sie inaczej, trace wypracowane latami opanowanie i ogar zyciowy, przy nich glupieje, trace humor. Oni udaja dobra rodzinke po tych wszystkich koszmarnych latach obwiniania mnie za to, ze istnieje.
Podam przyklady #!$%@? traktowania :
obwinianie za wszystko
nie liczenie sie z moim zdaniem
wyzywanie, obrazanie
brak prywatnosci ( wbijanie do pokoju bez pukania)
decydowanie za mnie w wiekszosci spraw
wysmiewanie pomyslow, wlasnych pogladow
faworyzowanie rodzenstwa przed wszystkimi
porownywanie do innych
wieszanie psow, wrozenie gownianej przyszlosci
grozby wywalenia z domu od bardzo wczesnych lat
niezaspokajanie malych potrzeb materialnych
ataki psychiczne w dyskusjach kiedy probowalem podjac dialog ze sa #!$%@? dla mnie i zle sie czuje, przewaznie w dwojke i bardzo agresywnie (zakrzykiwanie)
teraz doszlo podwazanie autorytetu przy dzieciach oraz proby wplywania na moje atrakcje na MOICH wakacjach

Pierw nie akceptowali polowki latami, teraz traktuja ja lepiej odemnie. Jako dorosly czlowiek ktory bez ich pomocy wyruszyl w nieznane i zyje na fajnym poziomie i ciagle inwestuje w siebie czas dalej jestem debilem ktory gowno w zyciu ma i jest nieogarniety. Teraz relacja wyglada mniej wiecej tak, ze jak sie pochwale ze cos sobie kupilismy oni musza przekrzyczec ze kupili sobie to albo to ( rywalizacja materialna) zamiast cieszyc sie z sukcesu dziecka. Zapominaja o temacie ktory poruszylem i natychniast skupiaja sie na sobie. Przylapalem matke dziesiatki razy ze nie slucha kluczowych rzeczy ( nie pamieta ich potem). Nie chca wyjsc na gorszych albo moze nie chca slyszec ze sobie radze? Ciezko rzec.

Sa to ludzie ktorym nie moge zwierzyc sie z problemow ani zapytac o rade. Gdyby w moim zyciu cos drastycznie sie #!$%@? nie pomogliby mi.
Z drugiej strony dodam, ze moje rodzenstwo bylo faworyzowane a ja mialem role czarnej owcy w domu bo tak? Nawet nie umiem tego wytlumaczyc, dlaczego. Rodzenstwo jest traktowane zdecydowanie normalnie i tak jak sam bym sobie tego zyczyl. Oczywiscie wspominalem im to. Z rodzenstwem mam dobry kontakt bo nie chce przez dwojke idiotow sie z nimi klocic, nie ich wina. Charakter mam ciezki ale pamietam lata ze naprawde sie staralem wchodzic im w dupe, majac swoje dzieci nie wyobrazam sobie olania dziecka w takim kluczowym momencie bo to wyniszczajace.

Mam zagwozdke czy utrzymywac nimi kontakt i tak juz ogranicziny do minumum (rzadkie telefony etc) ze wzgledu na wnuki. Nie chce im zabierac dziadkow ale samemu jest mi najlepiej jak sa najdalej odemnie i poki zyja nie zaznam chyba spokoju. Jakiekolwiek proby wytlumaczenia im #!$%@? relacji i tego ze dom dziala na mnie zle jest bezskuteczna ( ci ludzie sa strasznie plytcy, z reszta robilem to od nastoletnich lat i zawsze konczylo sie zle). Czy ktos mial podobnie i zaznal spokoju? Dziekuje jesli przeczytales/as do konca.

#toksycznirodzice #rodzina

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62f8c8f5433def0ca81c77e6
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 5
OP: @nazir: wiem, ze bedzie bolalo. Jednego dnia czuje nienawisc i pogarde ale jak ma dojsc do calkowitego zerwania kontaktu zawsze sie cofam. Bliska rodzina mojej rowniez jest beznadziejna ( jedynie ciotka jest w miare ok) i dzieciaki nie maja z nimi kontaktu. Mam wyrzuty sumienia ze moglbym im zabrac cos fajnego bo nie umiem poradzic sobie z dwojka zjebow. Moj dom rodzinny dla osob 3cich jest fajny ( "porzadni"