Wpis z mikrobloga

No i jak to się wszystko kończy? Hańbą, żenadą i sromotną klęską. Tyle było gadania (jeszcze kilka tygodni temu), że „kapłan nigdzie się nie wybiera”, że nie zostawi kaplicy celi, że tego miejsca trzeba bronić do utraty krwi a nawet życia, że jest gotowy na męczeństwo, że Pan Bóg i wszyscy święci nie pozwolą naruszyć tego miejsca. Że nie zostawi wiernych bez Mszy św. (to główny argument dla którego nie podporządkował się decyzjom zakonnym i #!$%@? go od salezjanów, co rozpoczęło proces eksmisji). Że inni to tchórze a on będzie walczył o katolicką wiarę. Doił ludzi z kasy, odbierał im rozum i godność.
A dziś? Kundel z podkulonym ogonem. Hipokryta i faryzeusz. Zwykła gnida. Niech wierni szukają sobie Mszy gdzie indziej, mnie nie będzie może i kilka lat. Ale mają przyłazić na Wroniecką i leżeć krzyżem pod kościołem, choć ja dezerteruję. Jedno się nie zmienia. Ciągle ma tych swoich wiernych za tresowane małpy, którymi zresztą się stali.
A sprawy przeciw niemu się toczą, nie tylko te policyjne i sądowe. Na ukończeniu jest ta w Watykanie o przeniesienie do stanu świeckiego. Ptaszki już od dawna ćwierkały, że jej finał ma być na początku września. Coraz więcej tych gwoździ w trumnie Michasia. Niech idzie w zapomnienie. Niewart nawet ludzkiej pamięci.
#wroniecka9
  • 3
@horodat On chyba sobie uroił, że na Wronieckiej zjawią się tłumy obrońców tradycji katolickiej, Salezjanie obsrają nachy i Miso będzie mógł dalej misiować w celi. Pielgrzymka do Gietrzwałdu była ostatnią próbą zwrócenia na siebie uwagi. Nie wyszło, Misiek był trochę przybity, ale wymyślił nowy plan i znowu nieksiądztylkopan ma pałer.