Godzina 21:30 a sąsiad pod blokiem rozstawił pilarkę stołową i tnie deski xD ale zmusiło mnie do pewnej rozkminy.
Ostatnio był tutaj temat palenia zielska na balkonie w bloku, co raz pojawia się temat jarania szlugów w bloku, że każdy kto to robi jest podludziem i niech ginie. #!$%@?ć w ogóle hałas, smród i wszystko, co przeszkadza mi w mieszkaniu, bo nie po to wydałem 800k w kredycie na kurnik w centrum miasta, żeby się męczyć, nie?
Nikt jednak nigdy nie mówi o wrzeszczących dzieciakach od rana do wieczora pod oknami, które robią co chwilę „SHUUUUU” albo puszczają Ekipę z dżejbieli z komunii, szczekających psach w nocy, spaleniźnie na klatkach co niedziele, bo Grażyna poszalała na patelni ze schabowymi, darciu japy w weekend do późnych godzin nocnych, bo znajomi wpadli na hehe piwko, płaczu bąbelków o 4 rano, zalewaniu balkonów, bo codziennie trzeba podlać kwiaty, żeby somsiadki zazdrościły jak pięknie u nas, o nieustających remontach i wierceniu w ścianach o losowych godzinach dzień w dzień czy #!$%@? klatkach i piwnicach bo nikt nie jest w stanie się dogadać jak człowiek co do dyżurów sprzątania nie wspomnę.
Do tego jeszcze krzyki na klatkach codziennie około 16-17 jak cała rodzinka wraca po pracy/szkole/przedszkolu, wyprowadzaniu psów albo #!$%@? śmieciami i butelkami po klatkach o 23, znajomości problemów rodzinnych, bo każdą kłótnie słychać słowo w słowo czy wielu innych atrakcjach, jakie można spotkać mieszkając w bloku.
I wiecie co? TO JEST OK!
Blok to jest społeczność, mnóstwo ludzi w bardzo bliskim sąsiedztwie (a często ludzie bywają #!$%@?) i MUSISZ przygotować się na takie życie, nie da się odizolować, mieć zawsze ciszę, spokój, oazę. Raz trafisz kogoś, kto jara szlugi, innym razem rodzinę z dwójką małych dzieci, trzema psami i atrakcje 24/7, a innymi razem wariata, co wierci dziury w ścianie dla sportu.
A czasami trafisz sąsiadkę, która przyniesie Ci kawałek ciasta w niedziele, a Ty odwdzięczysz się jej kupioną zgrzewką wody, żeby nie dźwigała, albo młode małżeństwo, z którym się zziomujesz na długie lata.
Mieszkanie w bloku ma swoje plusy i minusy, tak jak mieszkanie w domu. Chcesz wracać po robocie zimą i mieć ciepło bez #!$%@? się z piecem czy odśnieżaniem albo w sobotę leżeć przy TV, a nie kosić trawnik? Idź do bloku. Chcesz zrobić sobie grilla w sobotę do rana ze znajomymi, mieć ciszę, spokój, otwarte okna cały dzień bez dymu? Idź do domu.
Mieszkałem pół życia w domu i pół w bloku (obecnie) i #!$%@? mnie to, że ktoś jara na balkonie, najwyżej zamknę okno. Tak samo jak gdy ktoś odpala pilarkę pod oknem. Za to nie muszę przycinać krzewów, #!$%@?ć się z opałem, jak chce kupić browara o 22:50 to mam żabkę pod oknem, a pizza dojeżdża w 40 minut, a nie w 2,5 godziny – i to jest ok.
Ktoś inny woli #!$%@?ć w majtach cały weekend wokół domu, puścić psy, żeby pobiegały po podwórku, malować płot co 2 lata lub hodować własne pomidory w ogródku – i to jest ok.
@raz_raz_razno: To moim zdaniem z racji wieku. Całe życie mieszkam w bloku i nigdy nic mi nie przeszkadzało co ludzie robią, a wpływa na mój mir domowy. Ja to sie nawet cieszę jak czasami sąsiedzi robią imprezę i słychać ich karoke xD
Ostatnio był tutaj temat palenia zielska na balkonie w bloku, co raz pojawia się temat jarania szlugów w bloku, że każdy kto to robi jest podludziem i niech ginie. #!$%@?ć w ogóle hałas, smród i wszystko, co przeszkadza mi w mieszkaniu, bo nie po to wydałem 800k w kredycie na kurnik w centrum miasta, żeby się męczyć, nie?
Nikt jednak nigdy nie mówi o wrzeszczących dzieciakach od rana do wieczora pod oknami, które robią co chwilę „SHUUUUU” albo puszczają Ekipę z dżejbieli z komunii, szczekających psach w nocy, spaleniźnie na klatkach co niedziele, bo Grażyna poszalała na patelni ze schabowymi, darciu japy w weekend do późnych godzin nocnych, bo znajomi wpadli na hehe piwko, płaczu bąbelków o 4 rano, zalewaniu balkonów, bo codziennie trzeba podlać kwiaty, żeby somsiadki zazdrościły jak pięknie u nas, o nieustających remontach i wierceniu w ścianach o losowych godzinach dzień w dzień czy #!$%@? klatkach i piwnicach bo nikt nie jest w stanie się dogadać jak człowiek co do dyżurów sprzątania nie wspomnę.
Do tego jeszcze krzyki na klatkach codziennie około 16-17 jak cała rodzinka wraca po pracy/szkole/przedszkolu, wyprowadzaniu psów albo #!$%@? śmieciami i butelkami po klatkach o 23, znajomości problemów rodzinnych, bo każdą kłótnie słychać słowo w słowo czy wielu innych atrakcjach, jakie można spotkać mieszkając w bloku.
I wiecie co? TO JEST OK!
Blok to jest społeczność, mnóstwo ludzi w bardzo bliskim sąsiedztwie (a często ludzie bywają #!$%@?) i MUSISZ przygotować się na takie życie, nie da się odizolować, mieć zawsze ciszę, spokój, oazę. Raz trafisz kogoś, kto jara szlugi, innym razem rodzinę z dwójką małych dzieci, trzema psami i atrakcje 24/7, a innymi razem wariata, co wierci dziury w ścianie dla sportu.
A czasami trafisz sąsiadkę, która przyniesie Ci kawałek ciasta w niedziele, a Ty odwdzięczysz się jej kupioną zgrzewką wody, żeby nie dźwigała, albo młode małżeństwo, z którym się zziomujesz na długie lata.
Mieszkanie w bloku ma swoje plusy i minusy, tak jak mieszkanie w domu. Chcesz wracać po robocie zimą i mieć ciepło bez #!$%@? się z piecem czy odśnieżaniem albo w sobotę leżeć przy TV, a nie kosić trawnik? Idź do bloku. Chcesz zrobić sobie grilla w sobotę do rana ze znajomymi, mieć ciszę, spokój, otwarte okna cały dzień bez dymu? Idź do domu.
Mieszkałem pół życia w domu i pół w bloku (obecnie) i #!$%@? mnie to, że ktoś jara na balkonie, najwyżej zamknę okno. Tak samo jak gdy ktoś odpala pilarkę pod oknem. Za to nie muszę przycinać krzewów, #!$%@?ć się z opałem, jak chce kupić browara o 22:50 to mam żabkę pod oknem, a pizza dojeżdża w 40 minut, a nie w 2,5 godziny – i to jest ok.
Ktoś inny woli #!$%@?ć w majtach cały weekend wokół domu, puścić psy, żeby pobiegały po podwórku, malować płot co 2 lata lub hodować własne pomidory w ogródku – i to jest ok.
Coś za coś.
#gownowpis #papierosy #palenie #polska
@raz_raz_razno: wieś ewoluowała i teraz prawie każdy ma parobków od takich spraw
Całe życie mieszkam w bloku i nigdy nic mi nie przeszkadzało co ludzie robią, a wpływa na mój mir domowy.
Ja to sie nawet cieszę jak czasami sąsiedzi robią imprezę i słychać ich karoke xD