Wpis z mikrobloga

#dowcip już nie #suchar

Zdarzyło się pewnego razu, że uczeń Mistrza Kung-Fu przeszedł z powodzeniem nauki wstępne i przystąpił do Ostatecznej Próby.

Rzekł mu wtedy Mistrz:

- Stań na placu przed świątynią i przepołów gołymi rękami deskę, którą ujrzysz opartą o kamienie.

Poszedł tedy uczeń i ujrzał ledwo ociosaną kłodę twardego drewna. Nie uląkł się jednak i gołą dłonią uderzył w nią tak mocno, że

pękła i dwie połówki spadły na ziemię.

- Dobrze wykonałeś zadanie - rzekł Mistrz - Teraz czeka cię drugi sprawdzian. Pójdziesz ze mną do gospody w mieście.

Poszli tedy do gospody, gdzie ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego kupca.

- Czyń co trzeba - rozkazał Mistrz.

Rzucił się tedy uczeń w wir walki i wnet wyleciał za drzwi z podbitym okiem i bez zębów. Wrócił też zaraz w niesławie do domu, a

zgromadzonej rodzinie rzekł: - To samo co rok temu. Placyk poszedł dobrze, ale #!$%@?ł mnie jak zwykle na mieście...