Wpis z mikrobloga

jest jakiś konkretny powód dlaczego w większości uważacie że spadkowicze to tylko grupa ludzi bez mieszkania?
dla mnie to jedno z bardziej kalekich założeń na tym tagu.

osoby posiadające jedno mieszkanie, to nawet jakby ceny wzrosły jeszcze x2 i tak na tym nic nie zarobią jeżeli chcą mieszkać na swoim; jak będą chcieli wymienić na większe to cena rynkowa też jest dla nich bez znaczenia.

osoby z dwoma, a osobiście takich znam najwięcej - te dodatkowe wynajmują, spłaca się mniej więcej samo i trzymają je na przyszłość np dla dzieci.

Moje mieszkanie w stolicy wzrosło o ponad 100% przez niespełna 5 lat (w takich cenach sąsiedzi sprzedawali w poprzednim roku); nie widzę powodu aby je sprzedawać, wynajmuje się i nie płaczę przez to, że mam jeszcze na nie kredyt (serio mnie to nie boli mimo że byście chcieli ;); może jak będę z jakichś przyczyn krytycznie potrzebował pieniędzy to zdecyduję się na spredaż.

Planuję w jakiejś perspektywie zakup domu/działki - jaki mam interes w tym aby cieszyć się z ogromnych cen nieruchomości ?

te dwa przypadki to zapewne większość wśród posiadaczy betonowego złota także spadkowicze bez mieszkania i hajsu; nie jesteście sami ;)

#nieruchomosci
  • 6
@noslimE: nie do końca. Ja jak potrzebowałam kupić, to spojrzałam w dane, zobaczyłam, że jest not great, not terrible i kupiłam. Teraz mi obojętne, czy wzrośnie, czy spadnie, bo zamierzam mieszkać. Ci, co najbardziej zaklinają spadki, to chyba i tak nigdy nic nie kupią, bo jak takie ceny uznali za bańkę, to znaczy, że absolutnie wszystko im przeszkadza i zawsze znajdą dziurę w całym.
@herbatananoc: Troche uogólniłem oczywiście, wiadomo teraz kupiłaś i zamierzasz mieszkać ale nie jest wykluczone, że kiedyś jednak przyjdzie ochota na kupienie czegoś i obudzi sie w Tobie dusza spadkowicza ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co drugiej części to się zgadzam jest grupa, która nic nie zamierza kupować/sprzedawać przyszli sobie potrollowac, bo teraz stopy procentowe to modny temat itd. ale tej grupy to nie uwzględniam w rozważaniach