Wpis z mikrobloga

@Titsuman: To było wtedy, co przyjechała do niego roksa. Struś najpierw odpalił lajta z Proletariackiej i został wywąchany po wystroju wnętrza i pogoniony przez właściciela. Na następny dzień odpalił lajta z hotelu, ale przed tym pozdejmowali wszystkie charakterystyczne rzeczy. Został tylko kontakt na ścianie. O tyle ciekawe, że ten kontakt był umiejscowiony +/- metr nad podłogą. Nie minęło 15 minut i znaleźliśmy.