Wpis z mikrobloga

@myrmekochoria: U Brueghela ta scena jest jakaś bardziej "swojska", ci ludzie są razem, nie pooddzielani, prawnik ma ten stół jedynie dla wygody i jest po prostu gościem, który wykonuje swoją robotę. A u Tookera wygląda to tak, jakby urzędnicy byli zrośnięci ze swoimi stanowiskami, nie ma granicy między człowiekiem, a urzędem.