Wpis z mikrobloga

Wczoraj zrobiłem najbardziej normicką rzecz w swoim życiu - poszedłem na koncert Taco Hemingwaya. Ogółem czułem się jak odludek, no bo szedłem sam i z ciekawości takiego eventu.

Z rzeczy przyjemnych, no to co się poocierałem podczas skakania o Julki to moje ( ͡° ͜ʖ ͡°). Z rzeczy mniej, takie miejsca to wielki #suicidefuel - spotkałem typów 170, a może i mniejszych z Julkami 6/7 - 10, jedyne co było potrzebne no to dynamina, która za młodu nie pozwoliła odstać od grupy.

Ogółem też rozumiem, czemu normicy lubią koncerty - cały set przerobiony na quazi disco, co nie różni się od zwykłego baletu. Nie ma to tego vibe co zwykle.

Ogółem - jak za odkupiony bilecik to spoko rozrywka ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale raczej prędko nie wrócę tam xD

#przegryw
  • 7