Wpis z mikrobloga

@Wojko @bubba222 @Null84 @zdenix333 @Lolek1011 @yzzma zapraszają na wspólną poezje

Była ostatnia Pandora i padły trudne pytania,
Żmija jak zawsze bredziła bez opamiętania.
Coś o pieniądzach, relacji, miłości,
Kobieto, miejże trochę wrodzonej godności.
Ta dalej marudzi, że to jej nie ma w finale,
Pogódź się z tym babo, przestań wylewać żale.
A ta nic, ona dalej swoje...
Przecież to jej i Jaya miały być świata podboje.
Cóż to za paradoks: ktoś, kto deklarował,
że już wygrał wszystko, no bo się sparował,
Ktoś, kto innym bronił użyć słowa "finał",
Tak się teraz miota, tak w słowach przegina...
Ktoś, kto wie, że patrzy niemal cały kraj,
odkrywa swe karty... TAKI MAMY RAJ!
Więc #!$%@? na maxa siedziała,
Bo Laura jej forsę sprzed nosa zabrała.
Myślała, myślała jak jej wbić szpileczkę,
Żeby zabolało jak woodu laleczkę,
I wymyśliła w swym móżdżku pokrętnym,
Plan zemsty i miał on być piękny.
Zadała Laurze pytanie i to miał być cios,
Lecz nagle wszystkim odebrało głos.
Fala żenady jak tsunami ich ogarnęła,
I w myślach prosili, aby ta FRAJERKA już się zamknęła.
I Jay też pieprzył, niczym nawiedzony,
Wyszło szydło z wora-to gościu szalony,
Kasa,Misiu,kasa... Nam się należała,
Na nią zasłużyliśmy, reszta-takiego wała!
Miała być demokracja, no jak oni śmiali,
dwa dni przed zwycięstwem bez kasy nas wywalić?
Cały sezon brzmiały jak refren te słowa:
"Kasa się nie liczy, gdy miłość gotowa!"
Tymczasem los przyniósł inną prawdę w darze - sprawdziło się hasło, że to CZAS POKAŻE,
Co tam w środku siedzi w każdym uczestniku,
Jay - pupilek wszystkich - w mig przeszedł do krzyku,
Gdy mu koło nosa przeszła złota kula,
Nagle go ta miłość jakoś nie rozczula,
Nagle okazuje się, że słowo "finał"
Liczy się ciut bardziej niż fajna dziewczyna.
Teraz Eliza jęczy na insta, że przecież to montaż
z niej czyni najgorszego w świecie demona
I że to jest tak zmontowane niedemokratycznie,
no ludzie kochane!
Te jęki nam będą brzmieć przez całe lato,
po nową edycję w zdarzenia bogatą...
Dziwi tylko jedno: wie wszak nasza Żmija,
że już piąty sezon hotelixa mija,
skoro u niej rozum i uroda w parze,
to chyba wiedziała, jak to jest z montażem,
mogła obserwować wcześniejsze afery
przejąć hotelu stery.
Na tę chwilę kończąc o Żmijach narrację-
Teraz będą przeżywać,jak Żyd okupację,
Wciąż się wysmętniają na swych Instagramach
Te ich wypociny to jest jakiś dramat!
Ciągle będą pisać, że wygrała kasa
Może też coś wspomną o panamskich #!$%@??
Tak się będą najbliższe tygodnie w kółko użalali,
Że szlag trafi uczucie, bo kasy nie wygrali...
Jedno jej przyznaję: ten jej żal jest szczery!
Po tygodniach fałszu, plucia jadem wokół,
ta szczera reakcja sporo ma uroku.
A Kasper dobry kolega Zdzira,
Teraz od dup jego relacje wyzywa,
Przejął od Domy zasoby wrogości,
Śladu już nie ma po wesolkowatosci.
Został tylko jakiś podły knur,
Przyjaźń ze Zdzirem obrócił w wiór.
Dość noszenia masek! Opadają stadnie...
Oj, Jayu, Elizo, Kasperku - nieładnie!
W tłumie, co się rozsiadł na ławach przegranych,
Było kilka osób nader rozgadanych,
Co się z pretensjami rzucały jak wilki,
Na zwycięskie pary, wciąż wbijając szpilki.
Lecz się pojawiły także trzy paprotki -
Siedziały, dumały albo uśmiech słały słodki
Do kamery z wymownym milczeniem
Anita i Ola, Kamil - cóż za lenie!
Toż już nawet Michał dorzucił 2 zdania
(efekt 2 miesięcy mega rozkminiania,
czy Kuba go lubi, czy też go nie ceni)...
A z tej trójcy wyszedł nam teatrzyk... cieni!
Marika Sewcia chciała podpuścić,
Że mogli razem ten program opuścić,
Że opcją pierwszą dla niego być miała
I ich para byłaby jak twarda skała.
A ten ją zgasił jak peta w popielnicy,
Zdmuchnął jednym ruchem z tej szachownicy,
Wtedy ona cała zalała się pąsem,
A tak mu chciała dowalić z przekąsem.
Oliwia ze Zdzirem pokazali klasę,
Przy nich Jay okazał się zwykłym #!$%@?,
Na Mariki twarzy aż widać odrazę:
"a ja z tym palantem kiedyś byłam w parze..."
Nie mówiąc o żmii-ta to się zesrała,
Nawet Dominike w swą szczujnię wciągała.
Ta się zreflektowała "przeginasz, dziewczyno..."
Bo hotel-hotelem, rodzina-rodziną..."
Skoczek klasę pokazał, to facet dojrzały,
No i argumenty za nim przemawiały,
To nie ciepłe kluchy, nie żaden #!$%@?,
jakich-dziwnym trafem w hotelu tak wielu...
Punktował na zimno, wręcz aż nienagannie,
Ból dupy u Żmijów wzniecał nieustannie.
I Laura dała radę, całkiem dobra była,
Gadką, że chodzi jej o kasę Żmija się zbłaźniła,
Kapsla to pominę- dla niego z litości...
Skąd do tego HP biorą takich gości?
Ostatnia Pandora, już finał za pasem,
Aż łezka się w oku zakręci czasem.

#hotelparadise
  • 7