Wysłałem jakiś czas temu nagranie z wideorejestratora na #stopagresjidrogowej. Po kilku dniach zadzwonił do mnie policjant, żebym zjawił się na komendzie w celu złożenia zeznań. Umówiliśmy się na konkretny termin, ale niestety pech chciał, że w międzyczasie się rozchorowałem. Zadzwoniłem na komendę, powiedziałem, że dopadła mnie choroba i że jestem na L4 i bez problemu umówiliśmy się na nowy termin. Niestety nie zdążyłem wyzdrowieć, byłem u lekarza drugi raz i dostałem kolejne L4. Trochę się boję, że będzie problem z kolejną zmianą terminu (mimo że policjant wydawał się bardzo miły), a nie widzi mi się jechać z gorączką 50-parę kilometrów na komisariat. Jak to wygląda od strony prawnej? Mogę mieć jakieś problemy przez to, że "unikam" (fakt faktem, że nie unikam, ale oni mogą tak pomyśleć) przybycia na komisariat?
@96431e9dfa1a78af1aadcfcc744e7548: Od strony prawnej wyglada to tak, ze powinieneś jechać na komendę w swoim mieście i oni przekażą temat dalej. A nie ze jedziesz gdzieś 50km
@Stealth: Faktycznie, ziomek mi powiedział, żebym po prostu zadzwonił jak wyzdrowieję. Po przeczytaniu opinii na temat polskiej policji na Wykopie to spodziewałem się aresztu na 48h ( ͡°͜ʖ͡°) Koleś jednak okazał się bardzo empatyczny.
@96431e9dfa1a78af1aadcfcc744e7548: Dla ciebie nic. Ale w wykroczeniach (ci co robią takie sprawy), powyżej miesiąca, to już zwraca uwagę nadzoru z Komendy. Ale jeszcze jest ok. Po trzech miesiącach komenda zaczyna się mocno interesować. Kontroler, wytyki itp. To jest tak zwana dziewięćdziesiątka {90 dni}. Powyżej tego już jest grubo. Ogólnie wykroczenie jest ścigane do roku czasu.
#policja #prawo #pytaniedoeksperta
A nie ze jedziesz gdzieś 50km
Komentarz usunięty przez autora Wpisu