Wpis z mikrobloga

Cześć,

zainteresowanie tematem historii z życia kryminału jako takie jest, czuje się więc zmotywowany do tego żeby ruszyć z tematem. Ostatnio cały czas mam wrażenie, że te wszystkie rzeczy które opowiadam gdzieś pokątnie powinny być w jakimś miejscu spisane. Kto wie co przyniesie przyszłość. Contentu jest sporo i nie wiem czy jestem sobie w stanie przypomnieć część rzeczy, ale postaram się. W każdy razie każdy dzień przynosi coś nowego, także zabraknąć z pewnością nie zabraknie.

Może zacznę od założenia jakiegoś osobistego tagu, będzie mi łatwiej publikować.
Wymyśliłem, że będzie to #r2z
Można zapytać dlaczego. Otóż już tłumacze:
R- recydywista penitencjarny,
2 – zk typu półotwartego,
z – odbywający karę w systemie zwykłym (prawidłowy zapis to R-2/z). Na potrzeby portalu ze śmiesznymi obrazkami zostaje tak jak napisałem. Łatwo, krótko i można szybko zapamiętać.

Spróbuję napisać parę słów o sobie. Wszak dobrze wiedzieć z kim ma się do czynienia.
Przyjęty do służby w SW jestem jeszcze na starych zasadach, krótko mówiąc po 15 latach mogę odejść na emeryturę. Czy tak będzie? Nie wiem. Jak dadzą popracować to będę siedział. Lubie swoją robotę. Ile mam lat? Tego nie powiem, ale delikatnie zasugeruję, że jak nabędę praw do emerytury to będę jeszcze przed 40. Zaczynałem od pracy w ochronie. Jechałem od zera czyli od szeregowego i służby na wieżyczkach/pasach ochronnych. W tej chwili od dobrych paru lat (6+) pracuję w dziale penitencjarnym jako wychowawca w stopniu podporucznika. Mam grupę wychowawczą około 100 osadzonych – mężczyźni, recydywiści penitencjarni ZK typu półotwartego. Kiedyś miałem przez jakiś czas tzw. petkę (odbywający karę po raz pierwszy), ale co jakiś czas wychowawcy rotują pomiędzy oddziałami.

Czym się tak właściwie zajmuję?
Tak jak wspomniałem w pierwszym wpisie, dla skazanych jestem ojcem, matką, bratem, siostrą ale również odrobinę oddziałowym, kwatermistrzem, pielęgniarką i trochę dyrektorem. To do mnie przychodzą się wypłakać i to ode mnie dostają taki opie*l jaki w życiu od własnej matki nie dostali. Załatwiam ich sprawy bieżące, opiniuje ich wnioski, kary i nagrody, sporządzam oceny okresowe, opinię do sądów, kieruję ich do pracy i odpowiadam za ich rozmieszczenie, składam propozycję degradacji do zakładu typu zamkniętego kiedy wystąpi taka potrzeba. A w razie konieczności jestem też przedstawicielem jednostki w posiedzeniach sądu penitencjarnego w przedmiocie udzielenia warunkowego przedterminowego zwolnienia, systemu dozoru elektronicznego bądź przerwy w wykonaniu kary, gdzie przedstawiam stanowisko jednostki. Przebywam z nimi na oddziale przez bite 8h służby dzień w dzień. Można powiedzieć, że swoich „złodziei” znam najlepiej w ZK. Za jakie wyroki siedzą? Jest wszystko. Morderstwa, majteczki (przestępstwo przeciwko wolności seksualnej 197-203kk), pobicia ze skutkiem śmiertelnym, ale też zwykli złodzieje, alkoholicy, narkomani, alimenciarze itp. Czyli całe spektrum. Ale żaby nie było, nie samymi papierami wychowek żyje. Musi znaleźć się też czas na posiedzenie i popie***nie o dupie Maryni. Ucholi jakoś trzeba zdobywać.

Myślę że słowem wstępu to i tak sporo. Od kolejnego wpisu zacznę już opowiadać co ciekawsze.
Historię będą różne, myślę że od śmiechu po łzy. I raczej nie będę się ograniczał to samych osadzonych, bo niektórzy f-sze którym kryminał życie uratował to również wdzięczny temat.

Może taka krótka na wejście.
Osadzeni narkomani to chyba moja ulubiona grupa. Łepki 23-25 letni tak zajechani dopalaczami i metą, że tylko brakuje kapiącej śliny z kącika ust. No ale są i trzeba z nimi jakoś żyć. Przychodzi więc do mnie taki kawaler z zapytaniem kiedy go skieruje do zatrudnienia poza terenem jednostki (bez nadzoru). Jako, że zawsze stawiam na dyplomacje to próbuje mu delikatnie wytłumaczyć, że no nie budzi on mojego zaufania i raczej mięty między nami nie będzie. Chłop nie potrafi jednak tego pojąć. Ja swoje, on swoje. Rozmowa nie zmierza ku końcowi, a zaczyna się rozkręcać. Myślę okej, czas wytoczyć ciężkie działa. Mówię więc do niego „chłopie jesteś narkomanem, w wywiadzie środowiskowym twoja matka podała, że dwa dni przed osadzeniem wróciłeś do domu całkiem nagi i nie potrafiłeś powiedzieć co się stało”. Na co on odarł „To pomówienia, zresztą panu się nigdy nie zdarzyło?”. Mało się nie osmarkałem. Suma sumarum, powiedziałem, że u mnie można co najwyżej sprzątać kible na oddziale, dalszej karieru mu nie wróżę. Do wiadomości przyjął, ale czy zrozumiał? Nie wiem. W każdym razie gabinet opuścił.

Pozwolę sobie zawołać pulsujących, od następnego razu będzie mi już prościej z tagiem.

@Nkvdeamon , @Niepoprawneprawilnosci , @SkladanyScyzorykwPoniedzialek, @Krap81, @Miqq, @Bolerro, @Adolf_HODLer, @Loude, @To_ja_moze_pozamiatam, @wykopowypixel, @Mucholep, @xhoax, @Spell_17, @czarlipe, @xBodzio, @Certis, @panopticon, @rivers666, @AlphaCentauri, @patkooo, @qhaz, @Pepe_Roni, @Kair, @Rozgryzacz, @filip-filap, @elonthiel, @Lucy_Fear, @karwojtek1, @Just_Piotrek, @bear2112, @dejwit93, @GG99, @kolegaBob, @Kowal19888, @Darwin_Krul, @Smutny__memiarz, @UlfNitjsefni, @wujtrator, @lawiruje @dj_icek

#r2z #qualitycontent
  • 8
  • Odpowiedz