Wpis z mikrobloga

Wczoraj był dzień matki i to co zauważylem na tt, instagramie i fb podsunęło mi pewne przemyślenia.
Tak przeglądając kolejne stories czy post z świeżo upieczoną mamą (zwaną dalej madką), która ubiera dziecko w śpioszki "I <3 mom" sama ładując się w koszulkę z napisem np. "nasz pierwszy dzień mamy" dochodzę do wniosku, że ludzkość ma coś dziwnego zapisane w swoim DNA, mianowicie jest to przekazywanie IQ swojemu potomstwu, już objaśniam: rodzi się kaszojad i nie może on się urodzić totalnie głupi więc madką przez cały okres ciąży oddaje nie tylko substancje odżywcze do płodu ale i swoją inteligencję (ojciec też co prawda ok. 9 miesięcy wcześniej przez co od niego jest pobierane znacznie mniej IQ, może i dobrze, w końcu to mężczyzna musi zapewnić opiekę nad rodzina polowanie etc.), przez co matka w czasie ciąży widocznie głupieje ale po narodzinach to już jest maksymalnie skumulowane.
Obstawiam, że dziecku na start nie potrzeba więcej niż 50 punktów IQ żeby względnie dobrze się rozwijało, więc jak matka ma ledwo 100 to mamy w domu dwie równie słabo rozwinięte ameby z tym że jedna sprząta i gotuje. W przypadku inteligentniejszych kobiet te 50 punktów to już nie jest aż tak widoczny brak, ale nadal zauważalny.
Tutaj rodzi mi się kolejna rozkmina, zauważyliście że w większości przypadków jakieś sudoku, krzyżówki kupują starsi ludzie, to samo tyczy się teleturniejów.
To są ćwiczenia!
Tak, to są ćwiczenia po ciążowe/stosunkowe, ludzie to rozwiązują albo uczestniczą w teleturniejach po to żeby sobie przywrócić swój dawny poziom inteligencji.
Wiadomo najczęściej widzimy mężczyzn w tych teleturniejach, ale dlaczego tak jest to tylko pan Tadeusz Sznuk się domyśla, ja jeszcze szukam odpowiedzi na to pytanie, ale wydaje mi się że jestem blisko. Jak to zrozumiem, to się z wami podzielę.
#heheszki #madkacontent #madkap0lka
  • 3