Wpis z mikrobloga

**************SPOILER*******************SPOILER*******************SPOILER*********

Zakończenie losów Arthura to jakiś śmiech na sali, tak charyzmatyczna i ciekawa postać, na budowanie której poświęcono tyle czasu, patosu i wysiłku zostaje zabita przez jakiegoś kompletnego no-name'a, który przez większość gry nie odgrywa niemal żadnej istotnej roli. Jak dla mnie to ogromne rozczarowanie, zepsuło mi to w dużym stopniu ogólne, bardzo dobre wrażenia z gry, na którą poświęciłem już 100h, a jeszcze przecież mam 2 rozdziały epilogu do przejścia.
No i też zrobienie z mało wyrazistego i niezbyt interesującego Johna Marstona protagonisty w epilogu też wydaje mi się mocno średnie. Mam nadzieję, że zostanie to nadrobione jakąś ciekawą retrospekcją i nawiązaniami do Arthura, bo inaczej słabo to widzę.
a wam jak się podobało to zakończenie? macie podobne odczucia?

#rdr2
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@DJtomex: Historia oczywiście do własnej interpretacji, ale dla mnie została świetnie przedstawiona i zakończona. Opowieść RDR2 to nie GTA czy Battefield z iście kinowym zwrotem czy bohaterskim zakończeniem. Arthur żył jak śmieć, był śmieciem i skończył jak śmieć, to ze był zabawny czy charyzmatyczny nie znaczy ze był pozytywną postacią. Na fabułę tez trzeba patrzeć jako całość po ukończeniu obu części.

Jakie zakończenie byś dał? Było ono z góry przesądzone
  • Odpowiedz
Jakie zakończenie byś dał? Było ono z góry przesądzone ze względu na to ze to prequel. Można sprzeczać się z tym jak zginął, ale przeżyć raczej nie mógł. Do jego śmierci tez przyczyniła się jego choroba ;p


@WlasnieInstalujeWindowsa: imo jego śmierć mogłaby być nieco bardziej epicka. No i przede wszystkim nie z ręki jakiegoś no-name o którego istnieniu dowiedziałem się pod koniec gry.
  • Odpowiedz
@DJtomex: Tak jak przedmówcy wspomnieli to prequel RDR1 a tam Artura nie było bo pomysł na jego postać powstała przed produkcja RDR2.
Wg mnie zakończenie jest bardzo ciekawe i poruszające. Artur pod koniec odcina się od reszty grupy, zaczyna dostrzegać własne słabości i to ze jest złym człowiekiem. Poniekąd godzi się ze śmiercią, jako ze będzie ona swoistym tytułowym „odkupieniem” za zło które wyrządził. Na końcu wręcz ratuje życie Johnowi.
  • Odpowiedz