Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, mam #pytaniedorozowychpaskow oraz #pytaniedoniebieskichpaskow o #dzieci i #mieszkanie

Sytuacja wygląda tak: Mamy z narzeczonym po 30 lat i całkiem niezłe zarobki - ja mam 8k netto, niebieski z premiami 6, wychodzi nam 14k. Wynajmujemy fajne dwupokojowe mieszkanie i w teorii stać by nas było na kredyt, tym bardziej że mam duże oszczędności w sam raz na wkład własny, ale nie robimy tego z kilku powodów:
- chcemy poobserwować sytuację na rynku.
- niebieski ma na siebie w darowiźnie przez dziadków przepisane duże mieszkanie w centrum stolicy, ale obecnie mieszka w nim jego babcia, więc w perspektywie kilku lat to mieszkanie będzie nasze. Gdyby ostro podwinęła nam się noga, możemy tam zamieszkać, ale nie robimy tego z uwagi na utracenie niezależności, którą cenimy.
- umowa niebieskiego jest w tej chwili na czas określony, ale w jego branży znalezienie pracy to tydzień szukania i to się raczej nie zmieni.
- wynajmujemy obecne mieszkanie naprawdę tanio i w świetnym miejscu - kredyt na takie samo wyniósłby nas prawie 3 razy tyle.
- oboje mamy pracę w Wawie i niebieski nie może pracować zdalnie, a ceny w stolicy i na obrzeżach są straszne.

Dlatego chcemy jeszcze to mieszkanie kilka lat powynajmować, bo i tak jesteśmy w stanie około 6k odkładać przy obecnej sytuacji.

Oboje jesteśmy pewni że chcemy mieć dziecko. Wcześniej planowaliśmy zaczekać 2-3 lata aż się sytuacja mieszkaniowa bardziej nie wyklaruje. Natomiast kilka miesięcy temu okazało się że mam problemy horomonalne (pcos, choroba hashimoto) które mogą przeszkodzić w spłodzeniu i urodzeniu zdrowego dziecka - z każdym rokiem szanse na komplikacje rosną, podobnie jak ogólne szanse na takie rzeczy jak zespół Downa i inne ciekawe kwiatki.

"Zawsze i wszędzie" słyszałam że do dziecka trzeba mieć przede wszystkim stabilność, a przez stabilność rozumiane było własne mieszkanie. Próbuję racjonalizować sobie swoje plany - że z niemowlakiem w dwóch pokojach damy radę, a jak podrośnie albo zamarzy nam się drugie, albo właściciel nam wypowie umowę, to znajdziemy cokolwiek innego albo kupimy na kredyt, bo w sumie możemy to zrobić w każdej chwili. A w najgorszym wypadku mamy mieszkanie w którym możemy mieszkać, tylko tego nie robimy. W dalekiej przyszłości dom pod miastem, ale wątpię żeby udało się wcześniej niż za 5 lat, kiedy już będę się zwyczajnie bała cokolwiek płodzić ze względu na ryzyko.

Jakie jest Wasze zdanie? Czy w naszej sytuacji własne mieszkanie to wymóg do sprowadzania na ten świat nowego człowieka?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62824cfc4dd526268635db83
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 11
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ludzie mieszkają w socjalnych i robia gromadkę dzieciakòw. A Wy macie ponad 10k netto, poduszke finansowa i jeszcze w przyszłości spadek. Zycie ma sie jedno, a czym później dziecko tym trudniej o nie, ryzyko problemów wzrasta i sily maleją. Wiesz ile kobiet kończy studia idzie do 1 roboty, a chwilę później na macierzyński?
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@AnonimoweMirkoWyznania:

słyszałam że do dziecka trzeba mieć przede wszystkim stabilność, a przez stabilność rozumiane było własne mieszkanie


Gdzie tak słyszałaś? Stabilność to przede wszystkim stabilny związek. Ewentualnie stabilna praca, poduszka finansowa. Ubezpieczenie na życie. Wsparcie rodziny.

Wieloletnie zobowiązania finansowe nie są gwarancją stabilności. Kiedy była ta darowizna? Mimo wszystko zorientujcie się w kwestii spadku kto jest w kolejce do zachowku - żeby nie być zaskoczonym.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: nie radzę czekać dłużej, jeśli planujecie założenie rodziny. Ogarnięcie twoich problemów zdrowotnych przez dobrych lekarzy, czas na próby zajścia w ciążę mogą się wydłużyć. Pierwsze dziecko po 35 rż to ruletka, nie tylko w kwestiach zdrowia dziecka ale także bezpiecznego donoszenia ciąży. Radzę konsultować się z ginekologiem.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: lepiej się przemęczyć z niemowlakiem w wynajętym mieszkaniu niż mieć później duże puste mieszkanie i depresje że się nie udało zajść w ciążę przez zbyt duża zwłokę.
Ja zanim postawiłem dom to najstarszy syn miał 5 lat. wcześniej najmowalismy albo siedzieliśmy w piątkę w swoim małym M2.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: W waszym przypadku nie ma, że „jakoś to będzie”, bo macie mocne zaplecze finansowe. Zarobki wystarczające na dziecko i oszczędności. Może nie będzie jak sobie wymarzyłaś, że pierwsze własne lokum, później dziecko ale to żadna przeszkoda. Tym bardziej przy aktualnej sytuacji z kredytami warto poczekać na lepsze czasy o ile takie będą. Przynajmniej będziecie mieć pewność, że będziecie mieli dla kogo budować dom pod miastem
  • Odpowiedz
Wcześniej planowaliśmy zaczekać 2-3 lata aż się sytuacja mieszkaniowa bardziej nie wyklaruje.


@AnonimoweMirkoWyznania: bez sensu podejście. Wystarczy że ma się umowę na czas nieokreślony co do stabilności.

z każdym rokiem szanse na komplikacje rosną, podobnie jak ogólne szanse na takie rzeczy jak zespół Downa i inne ciekawe kwiatki.


@AnonimoweMirkoWyznania: w takim razie jak już zajdziesz w ciążę to testuj DNA, żeby wykryć trysomie i ewentualnie poddać się aborcji. (trzeba ogarnąć
  • Odpowiedz