Wpis z mikrobloga

@BezDobry: Pierwsze nuki pewnie poleciałyby na Ukrainę, ale co to zmieni? W miastach jest pełno schronów przeciwatomowych, rząd i prezydent też pewnie w nich przebywa a na froncie który jest rozciągnięty na długości 1200 km to żadna korzyść. Atak atomowy wymierzony w NATO można wykluczyć, ZSRR się na to nie odważyło mając o wiele większe wojska wliczając w to siły Polski, NRD, Czechosłowacji itp.
No i oczywiście to o czym piszesz,
@gejuszmapkt: kłóciłbym się, w Rosji prowadzenie wojny bez konkretnych zdobyczy kończy się na ogół fatalnie(bitwa pod Tsushimą, 1 WŚ, wojny krymskie) kult cara pęka w chwili, kiedy nie jest on w stanie zapewnić społeczeństwu powodów do dumy z wojny
@lewy1616 schrony nie mają tu nic do rzeczy. Wojna nuklearna = zagłada życia na planecie. Użycie jej miało sens tylko raz w przypadku kiedy tylko jedna
strona konfliktu ją posiadała. Obecnie nikt nigdy jej na ziemi nie użyje.
@lewy1616: Większa obecność USA zawsze jest u nas pożądana. Ale NATO to nie USA, to również my. My jak zwykle narzekamy na naszą armię, sojusze - nic dziwnego, wynika to z naszych doświadczeń historycznych. Jednak państwa bałtyckie i inne graniczące z rosją uważają nas za gwaranta bezpieczeństwa regionu, mamy dość dużą armię, sprzęt z pewnością lepszy od rosyjskiego, zapewniony zwiad satelitarny i lotniczy, sojusz z 30. państwami w tym z najpotężniejszym
sprzęt z pewnością lepszy od rosyjskiego


@Subtelny_Prostak: no nie przesadzaj, to, że coś tam mamy dobre to pikuś, bo w zamian coś inne mamy gorsze, a do tego kilku typów uzbrojenia, które maja Rosjanie my nie mamy w ogóle.