Wpis z mikrobloga

Mireczki jaka dziwna akcja. Zamówiłem sobie #sprzatanie z jednego z portali, bo moja studentka, która sprzątała ostatnie 4 lata wyjeżdża. Wszystko ustalone, ustawka na 17:00. Dokupiłem środków żeby się babeczce dobrze czyściło - jakieś dobre mikrofibry, gąbki specjalne, no jak zwykle full wypas. Z---------m żeby zdążyć chwilę przed do domu, aby coś zjeść i wycisnąć krecika. Zgodnie z planem na patelni skwerczy sobie wołowinka, metal namiętnie napieprza z głośników i dzwoni telefon. Babka mówi, że jest już na dole i dzwoni domofonem, ale nikt nie otwiera. Mówię, że jeszcze 5 minut i zaraz otwieram. Punkt 17 dzwonię, a ta z tekstem, że "teraz to już jej nie ma, bo ona czekać nie będzie". W tle było słychać jakiegoś gówniaka więc coś mi się zdaje, że przyszła na sprzątanie mieszkania z gówniakiem lol. No, ale w końcu nie doszła. Zmarnowałem godzinę, bo średnio mi pasuje na 17 zamiast 18, ale chciałem pójść na rękę. Eh #zalesie

No i przy okazji - może ktoś z głową na karku, bez dwóch lewych łap do roboty, w #gdansk chce mi wpadać raz na tydzień sprzątać nerdgniazdko? #sprzataczka potrzebna od zaraz. Najlepiej w miarę młoda, żeby kumała obsługę i czyszczenie elektroniki (po tym jak mi stara baba przejechała brudną szmatą po monitorach za kilka klocków to zdecydowanie nie potrzebuję technologicznych analfabetów).
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kamillus: serio nie wpuściłeś serwisu, bo kobieta przyszła pięć minut wcześniej i kazałeś jej sterczeć pod drzwiami?

Cuchnie klientem upierdliwym, czepliwym do granic wytrzymałości i sprawiającym wszelkie możliwe problemy. Doskonale rozumem jej decyzję, pewnych ludzi lepiej unikać. Nawet kosztem zysku.
  • Odpowiedz
@fabek: byłem o 17:00 gotowy - dokładnie tak jak się umawiałem. Ludzi świadczących mi usługi zawsze szanuję, dobrze płacę i zapewniam dobre warunki (chociażby wiem z historii od poprzedniczek, że niektórzy szczędzą na środkach, czy nawet gąbkach - ja zawsze wyposażam tak, aby szło to jak najłatwiej).
@krystal_Tri_tapik: dlatego poprzedniczka aż 4 lata u mnie robiła ;)
W momencie jak zadzwoniła to nie byłem w stanie podejść do
  • Odpowiedz
@krystal_Tri_tapik: zdażało się, że musiałem poczekać w samochodzie ;) jednak ja byłem o czasie, a nie przed czasem. To mnie po prostu zszokowało. Ja sobie czas wyliczam co do minuty, bo mam go zwyczajnie za mało.
  • Odpowiedz
@kamillus: a pani czekała w samochodzie, czy miała tkwić pod tymi drzwiami aż jej szef łaskawie uchyli?

W tym zachowaniu nie ma z grosz szacunku do pracownika, jest jego dokładne przeciwieństwo. I wydajesz się wręcz szczycić tym, jak ją usadziłeś. 'Mówię, że jeszcze 5 minut i zaraz otwieram.' Nie: proszę chwilę poczekać, nie mogę teraz sięgnąć domofonu.

Śmiem twierdzić, że chciałeś pokazać od razu jej miejsce i swoje wymagania. I
  • Odpowiedz
@krystal_Tri_tapik: nie no po prostu realnie miałem obie łapy zajęte i ledwo ten telefon chwyciłem. I gdzie się szczycę? Żalę się. Realnie potrzebuję kogoś do pomocy, bo sam sprzątać nie mogę. A od czego jest mirko? Żeby się wyżalić ze swoich dziwnych problemów ;)

Cóż - w sumie to jej strata. Z tego co wiem jestem jednym z milszych zleceniodawców ;)
  • Odpowiedz
@kamillus: Moim zdaniem przegiąłeś. Była 5 minut wcześniej. Rozumiem półgodziny/godzinę. 5 minut (albo tak rozumiem z Twojego posta). Zmasciłeś.
  • Odpowiedz
@clas: ale co ja z------m? No była wcześniej i nie miałem pretensji, że przyszła wcześniej, bo mnie to w sumie j---e - jak sięumawiam na 17:00 to jestem o 17:00 i nie oczekuję, że ktoś inny o 16:55 będzie czekać gotowy.
  • Odpowiedz
@krystal_Tri_tapik: kurde teraz przeczytałem jeszcze raz Twój pierwszy komentarz...

serio nie wpuściłeś serwisu, bo kobieta przyszła pięć minut wcześniej i kazałeś jej sterczeć pod drzwiami?


i tak sobie myślę, że rzeczywiście mogła nie zrozumieć, że nie ma w tym żadnej złośliwości tylko rzeczywiście nie jestem w stanie wcześniej otworzyć... no cóż - trudno :/
  • Odpowiedz