Aktywne Wpisy
sotilas +38
antywojo +123
Rosja - nie posiada dróg utwardzonych w większości kraju. 1/3 populacji sra do dziury w ziemi
Chiny - chcą dominować świat, ale nie pozwalają by firmy z zachodu skorzystały z rynku miliarda obywateli. "My wysyłać t-shirt do biała małpa to dobrze, biała małpa wysyłać do nas elektronika to złe"
Korea Północna - od kilku dekad szantażuje zachód by ten wysłał ryż
Iran - siedzą w górach i jedyne co robią to uzbrojenie
Chiny - chcą dominować świat, ale nie pozwalają by firmy z zachodu skorzystały z rynku miliarda obywateli. "My wysyłać t-shirt do biała małpa to dobrze, biała małpa wysyłać do nas elektronika to złe"
Korea Północna - od kilku dekad szantażuje zachód by ten wysłał ryż
Iran - siedzą w górach i jedyne co robią to uzbrojenie
Mowa tutaj o Rodgerze Wardie, który wystartował w pierwszym w historii GP USA w 1959. Ward w przeszłości formalnie zaliczył kilka występów w F1, gdyż regularnie startował w wyścigu Indy 500, który w tamtych czasach zaliczał się do mistrzostw świata F1, mimo iż wszyscy jeździli samochodami z USAC. Jednak wraz z organizacją "normalnego" GP USA, do Ameryki przyjechały prawdziwe bolidy F1. Organizatorzy wyścigu postanowili zaprosić do występu także zwycięzcę wyścigu Indy 500 z 1959, którym był właśnie Ward. Problem pojawił się z samochodem dla Amerykanina, gdyż żaden zespół nie zdecydował się przygotować dodatkowego auta dla gościa. Wtedy ktoś wpadł na jeszcze bardziej szalony pomysł i postanowił że Ward pojedzie swoim bolidem z USAC. Wszystko było by fajnie, ale bolidy USAC od bolidów F1, różniły się tym że były one przystosowane do jazdy po owalu, w wolnych zakrętach charakterystycznych dla F1, w ogóle nie jechały. Mimo to amerykaną udało się przystosować bolid i silnik pojazdu Kurtis-Kraft, aby ten mógł wystartować w GP F1. Co ciekawe sam zainteresowany dowiedział się o tym ostatni, otrzymując kilka dni przed wyścigiem telefon czy chce pojechać w GP USA, podobno sam Ward zbyt nie wiedział o co tak naprawdę chodzi w F1, ale zgodził się dla pieniędzy.
W tamtych czasach numery startowe były przyznawane według widzimisię organizatorów, więc Ward otrzymał dumny nr 1.
Efekt tego był gorzej niż zły, Ward w kwalifikacjach stracił aż 43 sekund do zdobywcy Pole Position, co jest nieoficjalnym rekordem największej straty na jednym okrążeniu. W Wyścigu Ward był dublowany co kilka okrążeń, aż ostatecznie odpadł na 19 kółku z powodu awarii. Na koniec aby było śmieszniej warto dodać że Ward mimo tego konicznego występu, w klasyfikacji sezonu 1959, zajął 10 miejsce, gdyż wystarczyły mu do tego punktu za wygraną w Indy 500 kilka miesięcy wcześniej.
źródło
#f1 #randomf1shit
Ich zawieszenie miało im pozwalać utrzymać prędkość na prostych i szybkich zakrętach. W szykanach i wolnych zakrętach były bardzo powolne i dlatego #!$%@?ł się Ward na Sebringu.