Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i Mirabelki przychodzę do was po raz kolejny z problemem. Już raz umieszczałem wpis odnośnie mojej relacji: https://www.wykop.pl/wpis/62765253/anonimowemirkowyznania-mirki-i-mirabelki-przychodz/ . Generalnie pogodziliśmy może bardziej była w tym zasługa bo pojechałem to wyjasnić emocje wzięły górę ale no cóż. Spotykaliśmy się dalej doszło do tego że wyznała mi uczucia pierwsza bez jakiś nacisków z mojej strony no byłem w siódmym niebie. Można było to nazwać związkiem. Spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu zawsze było dużo namiętności. Jednakże pojawił się kolejny problem - moja zazdrość. Jakiś czas później mieliśmy kolejną kłótnię. Zaczęło się od tego że zdziwiła się że trzymam historię czatu na messengerze ze swoją eks. Jako że to dla mnie nic nie znaczyło usunąłem ją ale wtedy też spytałem się jej czy ona ze swoim eks ma historię czatu. To ona że zarchiwizowaną to ja do niej to niech usunie też jak ja. Wku* się pomyślałem co to za podwójne standardy zdenerwowałem się i powiedziałem że albo usuwa albo nie mamy o czym gadać. To ona na to że nie zrobi tego że to jest zarchiwizowane i starczy. To powiedziałem jej że skoro tak to niech spie*. No straszny rynsztok ale no poczułem że musi mieć chyab coś dalej czuć do niego przypomniało mi się wszystko to co ona o nim mówiła że był 10/10 i takie tam. Usunęła ten czat no jak się domyślacie po tym tekście zerwała ze mną jednakże po długich staraniach wybaczyła mi to i dalej się spotykaliśmy. Mijał czas spotykaliśmy się były w między czasie generalnie dobrze bardzo dobrze. No i 4 tyg temu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw gdy się umawialiśmy na spotkanie ona zaproponowała termin który mi średnio odpowiadał i zaproponowałem dzień później to ona że dla niej to możemy się nawet za 2 tyg spotkać. Zadzwoniłem to jakaś była wkurzona zdenerwowana powiedziała mi że musi sobie coś przemyśleć to jej poweidziałem że jak przemyśli to niech się odezwie. Nie okazywałem żadnej złości pomyślałem dobra to czekam. No i czekałem 4 dni aż się odezwie jako powód podała to że musiała odpocząć. No super nie komentowałem tego mimo iż czułem wkur* uznałem że będę obserowwał to. Jakiś czas później dowiedziałem się od niej że jakiś kolega z pracy do niej startuje jakieś dziwne żarty robi w jej kierunku. Ona mu powiedziała że ma mnie. I powiedziała to mi żeby nie było że coś ukrywa. No podobało mi się to że wiem o tym że jest szczera. No i w poniedziałek dowiedziałem się od niej że spotkała się z jakimiś kolegami z pracy po pracy i jakąś koleżanką. Żeby było lepiej tym 1 z kolegów był ten gościu co startował do niej. Dowiedziałem się 2 tyg po fakcie. Wyglądało to tak że po pracy podjechali samochodem z tą koleżanką po północy i jeździli i pili piwko sobie i wróciła sobie koło 3 do domu. No chu mnie jasny strzelił. Nie dość że zataiła to, to jeszcze wiedziała że tamten gościu startował do niej. Tłumaczyła mi to tak że chyba ona może mieć kolegów i wiedziałą że będę zazdrosny a że nie mam niby o co być. No byłem zazdrosny ale bardziej wkurzony że na sam koniec się dowiaduje że moja kochana dziewczyna spotyka się potajemnie po nocy z kolegami jakby miała coś do ukrycia. No ja rozumiem można mieć kolegów ale no chyba warto wspomnieć o tym że się idzie na spotkanie i chyba jako chłopak mogę tego wymagać. Powiedziała mi że chyba lepiej że jej w ogole mowię niż w ogóle - no świetnei chyba od razu się powinno. Przeprosiła mnei ale ja dalej drążyłem temat wydaje mi się że już za bardzo no nie dawało mi to spokoju no i w pewnym momencie napisała mi że #!$%@?ła że to było toksyczne zachowanie z jej strony że podjęła decyzję o rozstaniu że nie chce mnie dalej #!$%@?ć że chyba nie nadaje się do związków - to mi napisala. No i wtedy zadzwoniłem i zacząłem z nią gadać że przecież to da się wypracować wszystko że to nie powód by zrywać że przecież się kochamy. Powiedziała że ona źle się zachowuje że tak nie może być i że każdy niech idzie w swoją stronę. Prosiłem ją wręcz by nie robić takich kroków. W dodatku miała taki spokojny głos jakby zamawiała ziemniaki na wagę w warzywniaku. I się rozłączyła. Zostawiła mnie. Potem dzowniła do mnie 2 godziny później ale nie odbierałem. I od tego czasu cisza jest. Jestem załamany nie wiem co myśleć o tym i co robić.
Czy w ogóle jest sens by to ratować? Jeżeli tak to kto do kogo powinien się odezwać? Zastanawiam się nad kilkoma opcjami i nie wiem która może być prawdziwa:
1. Miała dosyć mojej zazdrości wymyśliła z dupy powód. Jeżeli tak by było to czy jest sens to ratować? Tylko jak ratować to że ona podjęła decyzję o rozstaniu.
2. Czegoś jej brakowało w związku czuła że to nie jest to i specjalnie mi o tym powiedziała bo wiedziała że tak dalej się to wszystko potoczy.
3. Tamten typ z pracy sie jej spodobal i zrobila z siebie ta najgorsza zeby zerwac.
Proszę o szczere komentarze może być też opie*** bo siedzę, zamartwiam się i zastanawiam się czy to czasem nie moja wina.
#zwiazki #relacje #randki #rozowepaski #niebieskiepaski #pua #samotnosc

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6235b11b235197128b2cde1d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 3
  • Odpowiedz
Standardowo, olej tą karynę miras( ͡° ͜ʖ ͡°) Widocznie ma w Ciebie #!$%@? i z tego co pisałeś w tych wpisach, Ty chyba się tylko starasz, a ona nie. Wnioski wyciągnij sam.
  • Odpowiedz