Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

Jutro kolejne dwa mecze polskich zespołów w Europie, Legia gra ćwierćfinałowy rewanż w FIBA Europe Cup we Włoszech, Śląsk może zapewnić sobie w Niemczech awans (i tak prawie pewny) do 1/8 EuroCup. Jak zwykle mecze się nakładają.

Jutro o 19:30 w Hamburgu mecz tamtejszych Towers ze Śląskiem Wrocław w ramach rozgrywek EuroCup. Transmisja od 19:20 na Polsat Sport News.

W tabelach: zespoły sąsiadują ze sobą w gr. A EuroCup. Na 9 zespołów (po wycofaniu Lokomotivu) Śląsk jest 8 z bilansem 3-10, Towers z Hamburga są na 7 miejscu z bilansem 5-8. Na kilka kolejek do końca możliwa jest jeszcze zamiana miejsc. Ostatni w tabeli Włosi z Trento mają bilans 1-13, mają 4 mecze do końca i żeby nie odpaść musieliby wygrać o 3 mecze więcej niż Śląsk. Praktycznie niewykonalne. W ligach: Śląsk w weekend miał zimny prysznic w meczu z Legią, ma teraz bilans 16-9 i jest w okolicach 4-5 miejsca. Hamburg w Bundeslidze jest na 9 miejscu, z bilansem 12-11 ma jeszcze szansę powalczyć o play-offs (ale zespoły za nimi już mają te szanse niewielkie).

O rywalu: klub praktycznie bez historii, powstał 9 lat temu (wcześniej w mieście były inne kluby). Praktycznie na samym początku istnienia – bo w sezonie 2014-15 dostali dziką kartę na 2 poziom rozgrywek w Niemczech (Pro A), gdzie po kilku sezonach, trenowani przez ówczesnego trenera kadry Polski Mike’a Taylora awansowali do Bundesligi. Tu grają 3 sezon. W pierwszym nie spadli tylko dlatego że rozgrywki przerwano przez covid, w zeszłym zajęli 7 miejsce (0-3 w ćwierćfinale z Albą), w tym walczą o PO. W pucharach debiutują.

W składzie:
Aż 7 Amerykanów, ale nie wszyscy są kluczowi: na obwodzie Jaylon Brown (G, 183/28), Max DiLeo (G, 184/29) i Trevon Bluiett (G/F, 198/28). Brown poprzednie 3 sezony grał nieźle w Bilbao (2 sezony w ACB, jedne w drugiej lidze). DiLeo ma też niemiecki paszport, w Niemczech jest 7 lat, w Bundeslidze 4 – dwa w Vechcie (sezon w Lidze Mistrzów) i drugi w Hamburgu, zawsze rezerwowy zadaniowiec. Bluiett przyszedł do zespołu miesiąc temu, sezon zaczął w Besiktasie (bardzo średnio), wcześniej nie grał w Europie, tylko w G-League. W lidze niemieckiej są limity obcokrajowców (w EuroCup nie), więc tylko w Europie, i tylko epizody gra Jordan Walker (PG, 184/25). Normalnie występuje w rezerwach, w 3 lidze niemieckiej. Na skrzydłach przede wszystkim gwiazda zespołu Caleb Homesley (G/F, 198/26) i Seth Hinrichs (PF, 200/29). Homesley 2 lata temu skończył uniwerek, próbował dostać się do NBA (podpisał nawet z Wizards, ale nie wystąpił w meczu), grał trochę w G-League i ten sezon to pierwsze spotkanie z Europą. Hinrichs w poprzednim sezonie grał w Manresie w Hiszpanii , a wcześniej w kilku klubach 1 i 2 ligi Niemiec, m.in. w Vechcie w BCL i w Ulm w EuroCup. Wszędzie przydatny, ale mało efektowny. Rezerwowym na niskim skrzydle jest Zach Brown (SF, 197/27). On z kolei zaczynał bardzo nisko – od 3 ligi Francji, przez Cypr i Węgry trafił do Hamburga gdzie pierwszy raz gra na takim poziomie. Jego gra na Węgrzech to mniej więcej ten poziom z którego bierze się zawodników do zespołów dołu i środka tabeli w PLK.
Jedynym nieamerykańskim obcokrajowcem w rotacji jest Estończyk Maik-Kalev Kotsar (C, 211/26) – podstawowy center Hamburga i reprezentacji Estonii, w której dał się niedawno we znaki naszej kadrze. Gra tu drugi sezon po NCAA, gdzie uczył się w South Carolina, w kadrze Estonii jest od 5 lat.
Mimo masy Amerykanów Niemcy nie są drugoplanowymi postaciami. Bardzo obiecującym graczem młodego pokolenia jest Justus Hollatz (PG, 191/21) – wychowanek klubu, który jest już po debiucie w kadrze Niemiec w eliminacyjnych meczach o punkty. Bardzo przydatni są skrzydłowi/podkoszowi: Robin Christen (F, 202/31) – epizodyczny debiut w kadrze Niemiec w poprzednim okienku w lutym, Lukas Meisner (PF, 203/27) – epizodyczny debiut w kadrze Niemiec w poprzednich kwalifikacjach, Eddy Edigin (F/C, 201/27) – spoza kadry.

W zespole wcześniej byli też rozgrywający Jabril Durham (broni się teraz przed spadkiem z Serie A w Fortitudo Bolonia) i strzelec Ray McCallum, który ewidentnie nie spełnił oczekiwań i gra teraz we Francji w Dunkierce, jest kolegą klubowym Dominika Olejniczaka.

Trenerem zespołu drugi sezon jest młody Hiszpan (38 lat) Pedro Calles który robił świetną robotę z mało znanym zespołem Rasta Vechta, wprowadzając ich do Ligi Mistrzów (mecze m.in. z Anwilem). W 2019 był z beniaminkiem w półfinale i został trenerem roku w Niemczech.

W statystykach: najlepszym strzelcem i największą gwiazdą jest Homesley – zdobywa śr. ponad 19 punktów w EuroCup i 17 w Bundeslidze (4 i 6 strzelec rozgrywek), do tego ma średnie ok. 4 zbiórek i 5 asyst, więc bardzo wszechstronnie. Sporo punktują jeszcze J. Brown (16pkt./mecz w pucharach i 15 w lidze) i Kotsar (odpowiednio 12 i 13). Estończyk jest też najlepiej zbierającym w drużynie (śr. 6zb. w EuroCup i 7 w lidze).

Przewidywania standardowe – Niemcy są lekkim faworytem (może nawet nie tak bardzo lekkim), ale da się powalczyć bo nie są poza zasięgiem.
--------------------------

Mecz Legii z włoską Reggio Emilią (zwaną też Reggianą) w ćwierćfinale rozgrywek FIBA Europe Cup JUTRO o 20:30 w Bolonii. Gra się dwumecz, decyduje suma małych punktów, pierwsze spotkanie w Warszawie skończyło się trzypunktową porażką Legii i tyle punktów jest do odrobienia. Transmisja w TVP w necie na sport.tvp.pl

Włoski zespół zapowiadałem tydzień temu, więc dziś kopiuję i aktualizuję.

Legia po pucharowym meczu tydzień temu, wydawała się być w kryzysie (nie od wczoraj, bo wcześniej przegrali z Astorią czy wymęczyli ledwo zwycięstwo ze Startem). W weekend wygrali za to w imponującym stylu we Wrocławiu i jest to dobra wróżba przed podróżą do Włoch. W tabeli PLK, Legia ma bilans 14-10 (7 miejsce), raczej spokojny awans do play-offs, może zawalczą jeszcze o pierwszą czwórkę. Reggio Emilia po pucharowym meczu, w weekend pewnie wygrali z Cremoną, ich bilans to 11-10 i są na czele grupy pościgowej walczącej o 4 miejsce w Serie A.

O rywalu: największe sukcesy to wicemistrzostwo Włoch 2015 i 2016 (porażki z Mediolanem i Sassari), które jednak nie dały gry w Eurolidze. W ostatnich latach zespół nie kwalifikował się do play-offs, ostatni udział to ćwierćfinał 2017. W pucharach grają nie w każdym sezonie, ale jeśli już grają to na ogół zachodzą daleko. W 2014 wygrali rozgrywki FIBA EuroChallenge (najniższy poziom w Europie wtedy, podobnie jak w tym roku FEC), w finale pokonując rosyjskiego Triumpha (poprzednik Zenita). Potem grali 3 sezony na znacznie wyższym poziomie w EuroCup, włącznie z półfinałem 2018. Do pucharów wrócili w zeszłym sezonie, w FIBA Europe Cup dotarli do ćwierćfinału.

W składzie:
5 graczy z USA: na obwodzie Stephen Thompson (SG, 194/25) i Bryant Crawford (G, 191/25) – obaj młodzi i z niewielkim doświadczeniem. Thompson po NCAA grał chwilę w G-League, a w zeszłym sezonie miał pierwszą styczność z Europą – w klubie z Rzymu grał w 2. lidze włoskiej i miał imponujące statystyki (ale to wciąż 2 liga). Crawford po meczu w Warszawie nie zagrał w meczu ligowym i może zabraknąć go jutro. W Europie jest nieco dłużej, zagrał sezon w Izraelu i 2 sezony na Litwie. Zupełnie nowym nabytkiem jest obwodowy Tyler Larson (PG, 191/31) – przyszedł z Pesaro, gdzie grał bardzo średnio. Generalnie przez 7 lat w Europie zwiedził chyba z 15 klubów, we Frankfurcie i Oldenburgu grał w EuroCup, w Bambergu w Lidze Mistrzów, grał też w VTB w Parmie, w lidze francuskiej, belgijskiej, litewskiej, łotewskiej :) Bliżej kosza gra Justin Johnson (F, 200/26) i podstawowy center Mikael Hopkins (F/C, 206/29). Johnson jest 4 sezon w Europie i 4 we Włoszech, a drugi w tym samym klubie. Hopkins długo nie mógł przebić się przez 2 ligę turecką (ugrzęzł tam na kilka lat), zrobił krok w tył i przez Bułgarię, a potem Słowenię w końcu gra w poważniejszej lidze, chociaż w barwach Olimpiji grał w EuroCup.
3 kolejnych obcokrajowców: Litwin Osvaldas Olisevicius (F, 200/29) jest podstawowym graczem i jednym z najważniejszych, ale w pierwszym spotkaniu po przerwie na kadrę nie zagrał, nie wiem co mu się przytrafiło. Zagrał za to w lutym jeden mecz w kadrze Litwy (zadebiutował w poprzednim okienku w reprezentacji), przed Reggianą miał 2 sezony w Bundeslidze, a większość kariery spędził u siebie na Litwie i to nie w najmocniejszych zespołach. Młody Łotysz Arturs Strautins (G/F, 198/24) jest zmiennikiem Litwina. Koszykarsko jest wychowany we Włoszech, debiut w Serie A w barwach Reggiany zaliczył w wieku 16 lat, w pucharach grywał jeszcze w barwach Orlandiny. Od kilku sezonów próbowany jest epizodycznie w kwalifikacyjnych meczach reprezentacji. Pod koszem grał kontuzjowany ostatnio Senegalczyk z włoskim paszportem Mouhamet Diouf (F/C, 206/21) – wychowanek klubu, który w lato zagrał kilka towarzyskich meczów w kadrze Włoch (nie Senegalu!), potem grał w młodzieżówce, a poprzednim okienku zagrał nawet po kilka minut w meczach o punkty.
Najbardziej znanym Włochem w drużynie jest weteran Adrea Cinciarini (PG, 191/36), który mimo wieku nadal świetnie kieruje grą drużyny. Wiele lat grał w Eurolidze w Mediolanie, również w Cantu jeden sezon na najwyższym poziomie w Europie, co ciekawe nigdy nie grał poza granicami Włoch, a w latach 2012-2015 grał już w Reggio Emilia, wtedy kiedy zdobywali FIBA EuroChallenge. Wrócił do klubu w ostatnie lato po 6 sezonach w Mediolanie. Jest też byłym kadrowiczem Włoch (nie gra od 2 lat), był na Eurobasketach 2011, 2013, 2015 i 2017 i zagrał w reprezentacji 130 meczów. Kolejnym graczem z reprezentacyjnym doświadczeniem jest podkoszowy Filippo Baldi Rossi (F/C, 207/31), związany w karierze głównie z Trento i Virtusem (mistrz Ligi Mistrzów 2019), w Reggianie jest 2 sezon, w reprezentacji Włoch debiutował dekadę temu, ale po długiej przerwie załapał się na Eurobasket 2017 i ostatnio na kwalifikacje ME 2023. Sporo w tym sezonie grał także Leonardo Candi (PG, 190/25), ale od dwóch miesięcy jest wyłączony z gry. To aktualny reprezentant Włoch, podczas gdy kadra nie może korzystać z najlepszych zawodników.

Trenerem zespołu od roku (czyli od drugiej połowy zeszłego sezonu) jest baaardzo doświadczony Włoch Attilio Caja, który nie ma jakichś oszałamiających sukcesów i raczej prowadzi zespoły niewalczące o medale w Serie A.

W statystykach: najlepszym strzelcem jest Olisevicius zdobywa prawie 17 punktów na mecz w lidze i 12 w pucharach. Poza nim punktuje dość szeroka liczba graczy: Hopkins (13 w lidze, 12 w pucharach), Cinciarini (11 i 8). Crawford (9 i 10), Johnson (8 i 10), Strautins (8 i 11). Cinciarini rozdaje śr. 9 asyst w Serie A i 8 w pucharach – w obu przypadkach jest zdecydowanym liderem rozgrywek pod tym względem, w Warszawie miał 14, a w meczu ligowym w weekend 18! Hopkins notuje śr. po 7 zbiórek w lidze (czwarty najlepiej zbierający) i pucharach, a Johnson prawie po 6 na obu frontach.

Szkoda końcówki meczu sprzed tygodnia, bo spokojnie można było mieć wynik ok. remisu, a nie -3, tak czy inaczej wciąż jest to dość czysta kartka. Rywalizacja zaczyna się prawie od zera, nie przekreślałbym szans Legii, chociaż Włosi są faworytem takim 65-70 procentowym, ale można tu postraszyć drużynę z lepszej ligi i z lepszym budżetem.