Wpis z mikrobloga

Wczoraj w nocy jakiś kocur miauczał pod drzwiami. Najpierw myślałam, że to kocur-domownik, ale jednak nie. Brzmiał jak dusza czyśćcowa, wydawał kocie jęki typu "oleleleleoleelo", playlista typowo marcowa.
Otworzyłam drzwi i spojrzałam mu w oczy. Błysnęły mu w nich odbicia świateł jak iskierki. Gdy ja szybko na niego spojrzałam, on już jakby na mnie czyhał i zajrzał mi w duszę. I zlękłam się. Kiedy spoglądasz na kota, on również patrzy na ciebie.
Prawda jest taka, że jedyną pł0dną k0tką w okolicy jestem ja. Bez wątpienia przyszedł do mnie. Zrobił piorunujące wrażenie, wzbudził nieznane emocje, poczułam inny dreszcz.
Gdy dam popłynąć myślom będę łapać się na tym, że wyobrażam sobie, że mam go na wyciągnięcie ręki i dotykam jego futerka albo że nawet mruczy mi do uszka i mruży oczka. Ale chcę dalej dojść, niż na wyciągnięcie ręki. Być może będzie łasił się przy moich łydkach, dam mu czasem pobrudzić sierścią moje kościelne spodnie, w których bywam wszędzie, tylko nie w kościele. Zignoruję to, że pokazuje pazurki, zaciąga mi rajstopy i narusza ciągłość powierzchni pod rajstopami. Skóra się zagoi, rajstopy nie. Później sam ucieknie, bo ile można być głaskanym. Typowe.
Nadejdzie kolejny mój marzec, niejeden, będę wypatrywać.
#niewiemjaktootagowac #kotkispotted #gownowpis #zyciebaza
  • 4
  • Odpowiedz