Wpis z mikrobloga

Ktoś tu pisał, że dzięki Internetowi wojsko czuje się obserwowane i jest narzędziem pokoju.

Kilkanaście minut po pojawieniu się na twitterze materiałów wideo, gdzie widać transport sprzętu z Polski na Ukrainę ogłoszono alarmy bombowe niedaleko naszej granicy.

Udostępnianie takich materiałów sprawia, że Wasz poklask na mediach społecznościowych może być obarczony milionami strat dla UE i Polski w przypadku jego zniszczenia, ale co najważniejsze będziecie mieć krew na rękach. Nie różnicie się wtedy od rosyjskich dywersantów.

#ukraina
  • 9
Bo skąd niby szary i zwykły obywatel miałby informacje o takim transporcie?


@mango2018: Zwykli ludzie są wszędzie i nie da się im zamknąć oczu. Jeden powie drugiemu w tajemnicy, drugi trzeciemu a ten wrzuci do netu. Informacja krąży, więc wszyscy uznają, że "to przecież wiadomo" a przeciwnik nawet nie musi się wysilać przeglądając kilku tysięcy informacji, bo te cenne są najszerzej kolportowane. Na wykopie np. wystarczy przeglądać gorące.
@puszkapandory:
A ja uważam, że takie informacje dalej są gówno wartę, bo nie wnoszą nic, czego nie można się dowiedzieć z wywiadu czy satelity.
Jestem przekonany, że ruscy mają nie tylko ciągły podgląd na każdy metr granicy, ale też agentów przy drogach dojazdowych i granicy.
czego nie można się dowiedzieć z wywiadu czy satelity.

Jestem przekonany, że ruscy mają nie tylko ciągły podgląd na każdy metr granicy, ale też agentów przy drogach dojazdowych i granicy.


@mango2018: Ale wywiad czy satelita kosztuje, wymaga zaangażowania większej ilości ludzi itd. To tak jakbyś porównywał szukanie informacji w jakiejś książce do wyszukiwania tej informacji w PDF. To zupełnie inne proporcje.

Jestem przekonany, że ruscy mają nie tylko ciągły podgląd na
: Ale wywiad czy satelita kosztuje, wymaga zaangażowania większej ilości ludzi itd.


@puszkapandory: Myślę, że przy takiej ilości informacji, fejków, zdjęć, artykułów, jakie co minutę pojawiają się w sieci, obserwowanie, weryfikowanie i sprawdzanie jest dużo bardziej czasochłonne i droższe, niż praca wywiadu.