Wpis z mikrobloga

mirki: w zeszłym miesiącu kupiłam słuchawki Philipsa, nic specjalnego zwykłe, dokanałowe (za jakieś 30zł). używałam ich standardowo, bez żadnych ekstrawagancji i upychania na siłę po kieszeniach, ale oczywiście po niecałym miesiącu mi się zj#%?ły. zaniosłam je do reklamacji, której mi nie uwzględniono, ponieważ uzytkowałam towar niezgodnie z instrukcją obsługi. cały śmieszek w tym, że instrukcja to tam była, tyle, że po japońsku. uważacie, że warto się bawić w coś takiego? wiadomo 30zł to nie jest wielki majątek, ale zdenerwowałam się tak czy inaczej. #kiciochpyta #pytaniezdupy #coolstory
  • 11
@plimq: Nie wiem czy jest sens, mi się po 1-3 maks miesiącach psują wszystkie tańsze słuchawki, jedynie senheissery ze 40zł najwięcej przetrwały. Co prawda też w końcu padły, ale teraz mam te same i latają już sporo.

Możesz spróbować jeszcze zadzwonić do centrali jakiejś sklepu jeśli to RTVAGD albo coś takiego i powiedzieć jak się ma sprawa, tylko nie mów, że ci w sklepie powiedzieli że źle użytkowałeś, powiedz, że instrukcja
@plimq: Ja mam dokanałowe ze Skullcandy za 50 zł(stwierdziłam, że sprawdzę wreszcie coś droższego), upycham je po kieszeniach i torbach i nic - już rok je mam, a nadal są jak dopiero co wyjęte z opakowania.
@varez: w realu, właśnie dlatego pytam, bo jest taki zapis, dlatego się #!$%@?łam, bo tym uzasadnieniem robią ze mnie debila. z tym, że nie wiem jak to wygląda w przypadku uszkodzonego towaru.