Wpis z mikrobloga

Wczoraj się pochwaliłem że po maturze pracowałem jako dostawca pizzy i właśnie przypomniało mi się #coolstory

Na ogół z personelu było nas trzech tj. ja, prawilny kręciciel pizzy i szef Krzychu. Czasami wpadała szefowa ale to nieistotne bo kiepska była :P

To nie była żadna sieć tylko mała lokalna pizzeria, każdy swoje obowiązki miał ale jak był #!$%@? to staraliśmy się sobie pomagać i tak nauczyłem się kroić #cebule , ekspresowo zmywać naczynia i inne cuda...

Któregoś dnia niedyspozycja udzieliła się szefowi Krzychowi za sprawą suto zakrapianej imprezy dnia poprzedniego.

No nie ma co na niego liczyć, mówi że #!$%@? i ucieka na zaplecze, rozkłada kartony i układa się do snu.

Przez chwilę było stabilnie i nagle sajgon; trochę zamówień, kucharz do mnie żebym mu po kurczaka leciał na zaplecze - telefon się urywa, naczynia do pomycia, materializuje się klient z zamówieniem a ten żeby mu po kurczaki no ale dobra, poprosiłem kumpla o odebranie telefoniu a pana żeby sekundę zaczekał to ja w tym czasie szybko na zaplecze. Wódą #!$%@? jak talala, Krzycho na kartonach rozwalony jak żaba na liściu - a ja #!$%@?! No ale trudno, wyciągam kurczaka z zamrażalnika, rozmrażam i pędem przyjąć zamówienie.

Wciskam kurę kumplowi myślę "a zażartuję se!" i tako mu rzecze:


Kucharz bąknął "wiem" - omal się przy tym nie obsmarkał i prawię opluł pizze. Klient wyraźnie nie załapał a mimika zdradziła nawet jakąś obawę czy przerażenie...

Już przystępowałem do odbierania zamówienia a ten że teraz to on na chwilę przeprasza ale zapomniał jaka to miała być ta pizza i leci szybko żonę dopytać. I co? I skurczybyk bez poczucia humoru już nie wrócił! Co za ludzie... ( ͡° ͜ʖ ͡°)

[ #truestory #wpracy #zgrywy ]