Wpis z mikrobloga

Witajcie!
Grałem w Gwinta od samego końca zamkniętej bety, (przypadkiem trafiłem na transmisję pierwszego challengera i następnego dnia już wsiąknąłem), aż do końca otwartej. Po takiej ilości godzin wywracający porządek homecoming mnie zraził - wyłączyłem grę i uruchomiłem ją następnym razem dopiero w lutym 2021. Zapału wystarczyło na ogarnięcie metowej talii nowej frakcji, wbicie Pro Laddera i - koniec. Skończył się cel - skończył się zapał. Nie miałem już ani odrobinę ochoty grać kolejnych partii. Takie uczucie nie przytrafiło mi się ani razu w trakcie wcześniejszego doświadczenia. Owszem, nie grałem na pełny etat, ale Gwint był w zasadzie jedyną grą w jaką wtedy grałem, przez te kilkanaście miesięcy i po prostu przyjemnie się ten czas spędzało. Po lutym następnym razem odpaliłem grę w lipcu, scenariusz ten sam. Motywacja, Pro Ladder, koniec. Przed dwoma tygodniami wróciłem raz jeszcze. Teraz nie odstawiłem od razu, coś tam jeszcze gram różnymi frakcjami, ale nie ma w tym ani odrobiny tej frajdy co klimaty z otwartej bety - szpiedzy, rębacze, spelle. To były czasy!
I kończąc ten przydługi wstęp. Pytanie do innych, którzy pamiętają tą grę z jej początków - czy naprawdę jej jakość spadła czy to moje wybrzydzanie i eee, kiedyś to było?
#gwint #cdprojektred
  • 6
@Bredko:
Też jak wjechał homecoming to dałem sobie spokój ( ͡° ʖ̯ ͡°) od tego czasu próbowałem dwa razy wracać i jakieś to takie nie wiem dziwne było i nie mogłem się już wciągnąć, a miałem wcześniej nabite grubo ponad 100h.
@Bredko: Cóż znajdziesz zwolenników nowych rozwiązań jak i przeciwników.
Ja juz nie gram regularnie. Od czasu do czasu wbije prorank ale... kiedyś może gwint nie był zbalansowany dobrze, ale decki były bardziej różnorodne. Mniej ograniczeń w tworzeniu decków sprawiała że każdy realizował swój pomysł na grę.
Teraz... ograniczenia sprawiają że gran na ladderze jest nudna. Naprawdę rzadko kiedy jestem zaskoczony kreatywną talią złożoną przez przeciwnika. Większość to odgrzewane kotlety podpatrzone u
@Bredko: Gram też od bety i mam wrażenie, że ludzie zapominają o tym, że to wizualnie atrakcyjna i przez świat wiedźmina klimatyczna, ale jednak poważna i wymagająca skilla gra karciana. Można mieć sentyment do bety bo złożenie sensownego decku dawało prawie 100% winrate, ale to nie sprawiało że gra była dobra. Co kilka dni widzę narzekanie że kuuurła kiedyś to było. Ileż można? Gwint to konkurencja dla innych karcianek i musi
@Bredko: ja gram z przerwami od zamkniętej, mam mieszane uczucia; p czasem tęsknię za tym brakiem balansu z dawnych czasów, ale myślę że aktualny balans jest ok, chociaż meta mogłaby być bardziej zróżnicowana. Z plusów na pewno to że nie ma jak w hearthstone cyklu życia dodatków oraz to że gra ma stosunkowo niski rng i jest bardzo szczodra jeśli chodzi o karty. Ja w zasadzie nigdy nie wydałem na to
@blitzer
Nie mam porównania do innych karcianek aktualnie, to fakt, ale niskie RNG w Gwincie to było przed Midwinter. Prosty przykład porównanie z grudniem 2017, jeszcze przed Midwinter. RNG w grze to był dobór kart ALE istniała mechanika blacklistingu. Pozwalało to grać nawet hyperthinami w dosyć powtarzalny i bezpieczny sposób. Teraz żeby to osiągnąć trzeba dobierać więcej kart i mieć więcej wolnych mulliganów.
Tier 1 kiedyś? Techniczni szpiedzy. Tier 1 Teraz? Asymilacja.