Wpis z mikrobloga

Tutaj ciekawostka z google translatora

Event Horizon to horror science-fiction z 1997 roku w reżyserii Paula WS Andersona. Początkowo film trwał co najmniej 130 minut. Ten kawałek zawierał znacznie więcej przemocy graficznej i brutalności niż wydana wersja filmu. Kiedy Anderson wyświetlał film dla Paramount, byli zaniepokojeni jego makabrycznością. Anderson uważał, że nie dano im wystarczająco dużo czasu w postprodukcji, aby całkowicie dopracować cięcie, i zbyt wcześnie wyszło to przed testową publiczność. [1]
  • Odpowiedz
@ptt_: Dostępność
Fragmenty usuniętych scen zostały uwzględnione jako dodatkowe funkcje w wydaniu DVD z 2006 roku. Niestety, pochodziły one ze słabej jakości materiału filmowego i miały widoczne w różnych miejscach znaki redaktora. Podobno przerywniki znaleziono we wszystkich miejscach w kopalni soli w Transylwanii, ale uległy one zniszczeniu nie do naprawienia. [3] Zgodnie z komentarzem reżysera, Paramount wyrzucił resztę usuniętego materiału, ponieważ nie byli zainteresowani jego zatrzymaniem.

Podczas wywiadu na ComicCon 2012,
  • Odpowiedz
@simplequestion: oglądałem kilka miesięcy temu, pomysł na scenariusz świetny ale z wykonaniem znacznie gorzej, w życiu nie zaliczyłbym go do top sci-fi filmów - typowy średniak. Nic go nie wyróżnia oprócz pomysłu i kadru Sama Neilla z wydłubanymi oczami przewijający się co jakiś czas na mirko z podpisem "plusujcie najlepszego aktora/najlepszy film sci fi".
  • Odpowiedz
@ptt_: poszperałem trochę i nie ma nigdzie tych scen z dłuższej wersji . Nawet żadnych screenów. To co można znaleźć po wpisaniu "deleted scenes " już w wersji Bluray. Ale są fragmenty wywiadów np :

"Usunięte ujęcia obejmują członkinię załogi, której usta były otwarte przez zaciski, podczas gdy szalony facet wykonuje amatorską stomatologię, wiercąc śruby w zębach. Kolejny pechowiec ma nogi roztrzaskane stalowymi prętami i czołga się, zostawiając za sobą ich
  • Odpowiedz
@simplequestion ludzi bardziej jara to czego nie ma w tym filmie, a z opowieści niby było, niż to co jest. Czy to ma być wyznacznik dobrego filmu? Legendarne zaginione widziane przez nielicznych sceny? Najlepsze to o kopalni soli w Transylwanii, zaraz się odnajdą pewnie w wodach Gangesu albo na Mount Evereście.
  • Odpowiedz