Aktywne Wpisy
naksu +114
fajne mam spodnie #sylwesterzwykopem
gimnazjumqqq +244
List od zbanowanego @Van-der-Ledre dla kolegów z tagu #przegryw
==============================================
UWAGA UWAGA, OTO JEDYNA TAKA W ROKU, EKSKLUZYWNA SYLWESTROWA LISTA OBECNOŚCI TAGU #przegryw. Ja, Van-der-Ledre mam przyjemność zgodnie z tradycją zaprosić was wszystkich, samotnych i utrapionych na wspólną listę obecności świętego tagu. Pragnę serdecznie podziękować wam za wszelkie otrzymane wsparcie emocjonalne, za to, że zawsze służyliście dobrym słowem i pomocną dłonią oraz za to, że jesteście. Tradycyjnie, jeśli jesteś, zapisz się
==============================================
UWAGA UWAGA, OTO JEDYNA TAKA W ROKU, EKSKLUZYWNA SYLWESTROWA LISTA OBECNOŚCI TAGU #przegryw. Ja, Van-der-Ledre mam przyjemność zgodnie z tradycją zaprosić was wszystkich, samotnych i utrapionych na wspólną listę obecności świętego tagu. Pragnę serdecznie podziękować wam za wszelkie otrzymane wsparcie emocjonalne, za to, że zawsze służyliście dobrym słowem i pomocną dłonią oraz za to, że jesteście. Tradycyjnie, jeśli jesteś, zapisz się
Argument bazuje na kompletnym niezrozumieniu procesów ekonomicznych i tego w jaki sposób funkcjonują przedsiębiorstwa (jakiekolwiek, bo każde przedsiębiorstwo produkcyjne musi płacić teraz za coś, co posłuży do wyprodukowania czegoś, co sprzeda w przyszłości, po niewiadomych jeszcze cenach).
Upraszczając nieco z wiadomych powodów skomplikowany proces (bo gospodarka jest skomplikowana i wielowektorowa, w związku z czym popyt na pewne dobro produkcyjne może generować wiele różnych dóbr końcowych), to cena dobra końcowego determinuje ceny dóbr pośrednich użytych do wyprodukowania tego dobra, a nie odwrotnie. Jeżeli produkcja jakiegoś dobra odpowiada za znakomitą większość popytu na jakieś dobro pośrednie (jak jest to w przypadku nieruchomości, ziemi pod nieruchomości, materiałów budowlanych i robocizny), to zmiany cen dobra końcowego będą, rzecz jasna z opóźnieniem, sterować cenami dóbr pośrednich - a nie odwrotnie.
Dlaczego tak jest powinno być oczywiste, a nie jest xD - za dobro produkcyjne, które służy do wyprodukowania dobra końcowego, które sprzedamy np. za rok, po nieznanych nam jeszcze cenach, musimy zapłacić już teraz. A jeżeli ceny za rok spadną (lub wzrosną), to za dobra pośrednie za rok, które posłużą nam do produkcji dobra końcowego, które sprzedamy za dwa lata, zaoferujemy mniej (albo więcej).
Stąd rozjazd między cenami dóbr i usług produkcyjnych, takimi jak ziemia, materiały, czy robocizna i cenami dobra końcowego (mieszkania) wynosi mniej więcej tyle, ile trwa cykl produkcji dobra, a w przypadku mieszkaniówki jest on bardzo długi.
Nie chcę przez to powiedzieć, że "zaraz #!$%@?", tylko że argument z wysokich kosztów jest #!$%@? inwalidą.
#nieruchomosci #ekonomia
Albo inaczej na konkretnych liczbach: jeżeli teraz wyprodukowanie m2 mieszkania kosztuje przykładowo 6k/m2, deweloper chce je wystawić na rynku za 8k/m2, a za rok doszłoby (teoretycznie) do spadku kosztów materiałów budowlanych i robocizny pozwalających wybudować to samo mieszkanie za 7,5 k/m2. To uważasz, że to mieszkanie trafi na rynek za dwa
@kiedysniebylembordo: Oczywiście, że nie mają. Na cenę tego mieszkania ma wpływ przede wszystkim relacja popytu do podaży mieszkań w momencie, kiedy mieszkanie trafia na rynek, a nie koszty usług i materiałów rok albo dwa wcześniej. To elementarna ekonomia.
Koszt produkcji został już poniesiony zanim mieszkanie trafiło na rynek i to, czy mieszkanie
Poza inwestycjami publicznymi, które zależą bardziej od potrzeb państwa, te sektory poruszają się razem z sektorem mieszkaniowym. Ale to szczegół, bo nawet jeżeli mieszkaniówka nie stanowi większości popytu, to wystarczy, że jest jego znaczącą częścią, a jest.
To raczej idealne teoretyzowanie. Przyjmujesz założenie, że mieszkanie zostanie sprzedane po cenie rynkowej w momencie wrzucenia go na rynek, pomijając całkowicie CZAS SPRZEDAŻY. W okresie dobrej koniunktury mieszkania sprzedają się szybko, po oczekiwanej
Najważniejsza jest zależność popytu do podaży!
Popyt i podaż jest bardzo łatwo wyjaśnić. Jeśli więcej ludzi chce coś sprzedać niż kupić, cena będzie spadać. Jeśli więcej osób chce coś kupić niż sprzedać, cena będzie rosnąć. Materiały nie mają tutaj dużego znaczenia w krótkim terminie. Natomiast cena materiałów będzie również podlegać podaży i popytowi. Jak
@kiedysniebylembordo: No owszem, można. Tyle tylko, że to jest dopiero sytuacja idealna. Bo deweloperzy są w różnej kondycji finansowej nawet w czasach koniunktury, a co za tym idzie ci w słabszej kondycji będą mieli większe ciśnienie na sprzedaż i pierwsi wyłamią się z potencjalnego kompromisu i zaczną obniżać ceny, żeby pozbyć
Większość deweloperów jest w bardzo dobrej kondycji finansowej co wynika z raportów NBP. Zresztą przecież wszyscy twierdzą, że deweloperzy mają rekordowe marże i zarabiają gigantyczne pieniądze. No to skąd ta sprzeczność - mają rekordowe
@ItsFine: ( ͡° ͜ʖ ͡°) Lokalizacja jest rzeczywiście podstawą, ale koszt budowy będący pochodną m.in. cen materiałów też się liczy, bo jest podstawą decyzji czy w ogóle budować.
@kilemile: Spotkałem sytuację gdzie deweloper nie sprzedawał mieszkania przez 8 lat. Mieszkania świetnie przechowują wartość w czasie, więc nikt w panice nie będzie ich sprzedawał.
@herbatananoc: zapewne w bardzo dobrym, ogrzewanie na tyle żeby nic się nie stało z mieszkaniem, to nie są jakieś astronomiczne koszta, a póki ceny rosły jak przez ostatnie lata to tym bardziej nie był problem.
Nadal na nowe mieszkania od deweloperów w dobrych lokalizacjach jest duży popyt, a spadki cen dotykają głównie mieszkań niespełniających tych wymogów.
Same materiały
Oczywiście że nie mają
Mieszkanie w Pciumiu będzie kosztować 1/4 ceny z Warszawy a koszt wybudowania nie jest 4 razy wyższy
@herbatananoc: kurde przysypiam już, nawet o tym nie pomyślałem, ale przeważnie w stanie deweloperskim masz już grzejniki