Aktywne Wpisy
tormentorer +4
Jestem takim nieszczególnie żarliwym Katolikiem, ale coś mnie trafia, jak czytam że w Polsce,kraju, który wyrósł i uformował swoją tożsamość na barkach chrystianizacji, jakiś watażka zabrania wieszania krzyży w urzędach publicznych - niech by ktoś spróbował wywinąć taki numer w takich Niemczech, dajmy na to Bawarii - w super zlaicyzowanym społeczeństwie, to pogoniliby dziada bez mrugnięcia okiem. Dlatego apeluję - nie głosujmy na takie indywidua- i pamiętajmy o swoich korzeniach. 8 gwiazdek,
Marek_Tempe +6
Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć.
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Dzisiaj w ramach #sztukanadzis oraz - z racji spodziewanej dyskusji- #parsifalclub prezentuję wam jedno z najbardziej kontrowersyjnych dzieł ever.
Sztuka na dziś:
Piero Manzoni, Gówno artysty, 1961, blacha, odchody, 4.8 x 6.5cm. (prawdziwa #sztukagownoburzy
Od chwili premiery, dzieło wznieciło prawdziwy huragan, przyczyniając się do dyskusji o granicach sztuki i moralności artysty. Dużą rolę odegrał w tym kontekście fakt, że Manzoni sprzedał puszki za cenę równowartości ich wagi w złocie.
Co ciekawe, z czasem pojawiły się pogłoski jakoby, w wyniku zachodzących we wnętrzu procesów, część puszek rozszczelniła się lub wybuchła. Znalazły się również głosy sugerujące, że dzieło zawiera gips, nie kał.
Więcej ciekawych interpretacji znajdziecie na stronie Biura Tłumaczeń Sztuki : http://biurotlumaczen.art.pl/2010/09/631/.
Opis tej i innych prac Manzoniego, znajdziecie też w artykule Bastka Łąkasa: http://polemizuj.com/article/merda-dartista-g%C3%B3wno-artysty-czy-g%C3%B3wniana-sztuka
Ale może by tak też o czymś mniej kontrowersyjnym? Za mało interakcji jest w klubie, trzeba się zintegrować przy jakieś luźnej rozmowie. Jutro wrzucę jakiś swobodny temat na który na pewno każdy może coś powiedzieć ;)
http://www.kupy.ovh.org/fotki.htm
@lucciola: nawet jest trochę książek o tym :D
Podoba mi się definicja sztuki Zappy (tzn. jestem pewien, że nie on to wymyślił, ale w jego autobiografii to przeczytałem). Ma ona taką zaletę, że bardzo ładnie rozwiewa tego typu myśli. Przynajmniej mi pomogło:
Ogólna myśl z pierwszego Twojego komentarza ma jak najbardziej sens, tylko niepotrzebnie odnosisz go do tego dzieła("taka sztuka") a nie do tego, co ono komentuje. Paradoksalnie w kulturze całkowicie umasowionej i zdemokratyzowanej nie byłoby miejsca na "gówno artysty", bo masy, jak zauważył @cytoblast #!$%@? bardzo powierzchowne spojrzenie. To instytucjonalne podejście, nigdy nie wolne od faworyzowania pewnych wartości, zaleca nam to dzieło kontemplować. "Gówno artysty" jest symbolem upadku, ale to przecież
@Palosanto: właśnie w swoim komentarzu odniosłam się do tego, co to dzieło komentuje ;) Napisałam, że forma mi się nie podoba, ale zaraz dodałam, że przez tę formę objawia się głębsza treść - a więc kryzys sztuki, konsumpcjonizm itp. Może nie umiem tego zrozumiale wytłumaczyć, ale tak jak pisałam - w "Gównie artysty" jest ten paradoks,
@lucciola: Zgadza się. Choć wg mnie nie jedynie formułką, a aż formułką. To zmienia wszystko - obiekt, który nie był niczym szczególnym, czy nawet czymś głupim, lub obrzydliwym, nagle każe na siebie patrzeć w zupełnie inny sposób, zostaje wprzęgnięty w kontekst spuścizny sztuki. Znaczące jest już to, że artysta wyodrębnił właśnie ten akt, a
@cytoblast: tak, tak, tylko właśnie ta niczym nieograniczona dowolność - to mnie bardzo niepokoi. Jeśli wszystko można uznać za sztukę, to tak jakby zdezawuować samo to pojęcie, odebrać mu jego unikalność, jakąś wartość, która przynależy tylko pewnej sferze przedmiotów. Jeśli
Mówiłem już o tym - nie ma takiej wartości. Ta "sfera przedmiotów" jest ze sobą powiązana( i wciąż się rozrasta), ale żadnej unikalnej wartości nie posiada. Jest takim słowem-gumą i to nie ma nic wspólnego z tym co w sztuce współczesnej się wyprawia.
Zgadza się.
@lucciola: Myślę, że część tego sporu leży w leksykalnym nieporozumieniu uznawania słowa "sztuka" za wartościujące. Dlatego same użycie tej nazwy mnie nie bulwersuje - po prostu uznaję, że jest to początek doświadczania i oceniania danego aktu jako dzieła sztuki (zgodnie z wolą twórcy), ale dla samej wartości dzieła nic z tego jeszcze nie wynika.
Jeśli chodzi o respekt, to już
Przepraszam, ale gdy to czytam mam ochotę spytać - gdzie żyjesz? Naprawdę nie dostrzegasz tej hipokryzji w świecie artystycznym? Tego wzajemnego okłamywania się "natchnionych" artystów, którzy udają, że mają coś do przekazania i
Jasne, że tak jest, przecież sam o tym pisałem. Ale tu nie chodzi o ocenę tylko sam akt tworzenia sztuki. Można
Gombrowicz na dziś: