Wpis z mikrobloga

Kurde, siedze se z rodziną na czilaucie, a tu nagle słyszymy, jak ktoś szarpie za klamkę. Jak mieszkam na osiedlu od 12 lat nigdy mi się taka sytuacja nie zdarzyła, choć słyszałam od kumpeli, która akurat na innym osiedlu mieszkała, że miała takie akcje :/ No i kurde, stres i humor popsuty. I sobie tak pomyślałam, że tego jeszcze brakuje to kompletu - plagi kradzieży, która jest nieuchronna po tym, jak wyrąbało ceny w kosmos, płace maleją, za chwilę bezrobocie wzrośnie, jak zaczną się zwijać firmy dojechane przez "nowy ład"... Ciężkie czasy nadchodzą, trzymajcie się tam w tym państwie z kartonu, mireczki (,)

#gorzkiezale #niecoolstory
  • 14
@nocnica: Ciekawe jest to, że złodzieje WIEDZĄ, że gdzieś trafią na otwarte drzwi...

Szkoda, że nie działa u nas metoda podawana w (już chyba) legendzie o rozmowie obywatela z policjantem - policjant uprzejmie informuje obywatela, że ten ma prawo zastrzelić bandytę, ale powinien się upewnić, że bandyta leży na progu, a nie parę metrów od drzwi... ;-)
@ConanLibrarian: ludzie są lekkomyślni. ¯\_(ツ)_/¯ Mnie bardziej zastanawia to, że ktoś się odważył, mimo że widział, światło w oknach ( ͡° ʖ̯ ͡°) No chyba, że to sąsiad narąbany, ale akurat mój blok jest spokojny i raczej nikt by takiego numeru nie wywinął, zwłaszcza o 19 we wtorek.
@nocnica: miałem tak na poprzednim mieszkaniu, gdzie dużo dzieciaków było w bloku, taką zabawę mają, szarpią za klamkę, pukają albo dzwonią dzwonkiem i spadają, żebyś ich nie złapała
@nocnica: Rozważając rzecz na spkojnie - nic mi nie grozi gdy złapię za klamkę. No bo;
- ops, nie ten numer
- ops, nie ten korytarz
- ops, nie to piętro
- ops, nie ten budynek
- kolega mi źle podał adres...

I nie udowodnisz, że nieprawda. :-)))
raczej nikt by takiego numeru nie wywinął, zwłaszcza o 19 we wtorek.


@nocnica: Jakieś dwadzieścia lat temu na osiedlu mojej niedoszłej teściowej grasowała ekipa złodziei, o której mówiono "przedpokojarze". ( ͡° ͜ʖ ͡°) Typy sprawdzali, które drzwi są otwarte, a kiedy takie znaleźli, dostawali się w stylu ninja na przedpokój, a następnie przeszukiwali kieszenie kurtek na wieszaku, ale też np. szafkę na buty, bo na niej (albo
@Bushus: w różnych mieszkaniach mieszkałem i nigdy żadne gowniaki nie biegały z zabawa w ten sposób, za tk dwa razy była akcja, ze chodzili właśnie wspomniani wyzej przedpokojarze. Wejście na klatkę tez proste mieli bo dzwoni po wszystkich i zawsze jakiś pustak otwierał