Wpis z mikrobloga

@wspodnicynamtb: Tak na przekór, dzisiaj trochę chłodniej to czemu się nie rozgrzać ;-) Latem myślałam, że w listopadzie nie dam rady jeździć, a tu proszę, nadal się turlam.
  • Odpowiedz
@wspodnicynamtb: Tak po prawdzie to październik był lepszy do jeżdżenia niż sierpień. Poza jednym minusem, że szybciej ciemno, to przecież pogoda była super, upały nie mordowały, pot nie zalewał czoła i nie można już było się usmażyć jak skwara.
  • Odpowiedz
@gaska: Racja. Poza kilkoma dniami deszczowymi, wszystkie inne były całkiem przyjemne. Teraz też nie jest źle, ale jednak temperatury mogą dać w kość. Mam tylko nadzieję, że śnieg się nie utrzyma do maja :D
  • Odpowiedz
@wspodnicynamtb: Nie jeździłam nigdy w śniegu, obawiam się, że będę musiała zrezygnować wtedy z roweru na rzecz usług mpk. No i mam z tym straszny problem szczerze mówiąc (trochę między innymi przez to odświeżyłam znajomość z dwoma kółkami), bo okropnie mnie mdli w tramwajach i autobusach. Ta jazda szybko-szybko-hamujemy-po-całości plus aromaty wrocławskiej społeczności nie robią mi dobrze :<
  • Odpowiedz
@gaska: W sumie to... mam tak samo. Właściwie w ciągu ostatnich 4 miesięcy z usług MPK korzystałam może hm... 6-7 razy, głównie z rowerem po nowe dętki. A niedawno. w jakiś deszczowy dzień wybrałam się na uczelnię to myślałam, że choroba lokomocyjna mi się odnowiła. Mimo że nawdycham się spalin więcej jadąc ulicą na rowerze, niż w mpk, to jednak było mi totalnie niedobrze od samego powietrza w autobusie. Łączę
  • Odpowiedz
@wspodnicynamtb: Nie jestem sama ;_: Ja też niewiele, na pewno w większy deszcz i jak umawiałam się na alkohole po pracy (po czym wracałam te 7-8 km na piechotę, wedle zasady: skoro się nie spieszę i nie muszę to nie wsiadam). Już lepsze te spaliny niż tramwajarze wariaci i odorek.
  • Odpowiedz