Wpis z mikrobloga

Dziwi mnie jak ludzie cieszą się albo chwała tym, że nie mają wigilii u siebie albo nie jada do rodziny na wigilie, bo maja toxic atmosferę, rozmawiają o polityce, kłócą się, składają fałszywe życzenia i tak dalej, karp jest na stole albo o jakichś tradycjach, że hehe po co takie coś, pajacerka.

Akurat jestem po wigilii, jest to pierwsza wigilia bez mojego dziadka, w ogóle jest to pierwsza wigilia od 24 lat kiedy kogoś przy stole zabrakło i szczerze nie wiem co by się musialo stać, jaką przykrość musiałaby mi sprawić rodzina, żebym do nich nie zjechał albo ktoś z rodziny nie przyjechał. Jakkolwiek różniłbym się od rodziny, a różnie się bardzo to nie wiem jak bardzo chciałbym się klocik z nimi o politykę i inne bzdury.

Swego czasu było na wikop nagranie jak syn z rodziną wychodzi od rodziców bodajze, rzucając na koniec, że coś tam PiS PiS PiS, i dziadek #!$%@?, a nagrywająca osoba coś tam hehe beka. Smutlem w sumie, że ludzie ponad relacje rodzinne przekładają rację co do polityki.

Często zarzuca mi się zbytni konserwatyzm i oddanie tradycji, ale taki byl mój świętej pamięci dziadek i ja też chcę taki być, bo jak źle nie było to nigdy nie chodził zły i na nikogo się nie gniewał. Chciałbym mieć wigilię na 15-20 osób gdzie każdy przyjedzie z uśmiechem na twarzy i bedzie czuł się jak w domu, bez względu na to jakie wartości wyznaje.

#wigilia
  • 2