Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

A jutro jeszcze jeden maraton polskich zespołów w Europie – trzy mecze do obejrzenia, gra Śląsk, Legia i Trefl. Zapowiedzi chronologicznie.

Druga kolejka drugiej fazy grupowej FIBA Europe Cup to JUTRZEJSZY wyjazd Legii do holenderskiego Leiden. Transmisja tylko w necie, od 20:30 na sport.tvp.pl (na antenie w TV w tym czasie piłkarska Ekstraklasa).

Legia wygrała swoją grupę w 1 fazie pucharu z bilansem 6-0, Holendrzy sprawili dużą niespodziankę i wyeliminowali Iraklis i czarnogórski Mornar, awansowali z bilansem 3-3 z drugiego miejsca. W kolejce otwierającej drugą fazę, Legia przegrała z faworytem grupy Parmą, a Leiden wygrali z niemieckim Bayreuth, co było małą niespodzianką. Legia jeszcze nie stoi pod ścianą, ale trochę sobie skomplikuje jeśli nie wygra tego meczu. W ligach: Legia z bilansem 8-5 to 5/6 miejsce w PLK, ostatnio przegrywają raczej rzadko. Leiden w lidze Beneluksu w grupie holenderskiej są wiceliderem z bilansem 8-2.

O rywalu: są aktualnymi mistrzami Holandii po wygraniu 3-0 serii finałowej z Den Bosch, byli też mistrzami 2011 i 2013 (również w latach 70) i wielokrotnie wicemistrzami kraju. Nie licząc przerwanego covidowego sezonu, od 2010 nie wypadli z ligowej czwórki. Grają też dość regularnie w pucharach. W 2019 osiągnęli ten sam etap tych samych rozgrywek co w tym sezonie, w podobnych rozgrywkach nazywanych EuroChallenge byli 10 lat temu w ćwierćfinale.

W składzie 4 obcokrajowców:
Jedyny Amerykanin to Jhonathan Dunn (G, 193/23) – to jego pierwszy sezon w klubie i drugi w Holandii po NCAA.
Dwóch młodych Litwinów na skrzydle: Arunas Mikalauskas (F, 204/24) i Einaras Tubutis (F/C, 207/23). Ostatnio kontuzjowany (ale ma wracać na dniach) Mikalauskas gra 3 sezon w Holandii po tym jak jako bardzo młody gracz wyjechał z Neptunas Kłajpeda (tam grał m.in. w Lidze Mistrzów), Tubutis jeszcze w zeszłym sezonie grał na Litwie, a karierę zaczynał w Rytas. Obaj to byli reprezentanci młodzieżowi Litwy, ale seniorska reprezentacja to oczywiście za wysokie progi.
Czwarty obcokrajowiec to potężny podkoszowy Duńczyk Asbjoern Midtgaard (C, 213/24) – trafił do Holandii wprost z NCAA, gdzie na słabszym uniwerku miał świetne statystyki (m.in. 71% z gry, czy 10zb. na mecz). W dorosłej kadrze Danii jeszcze nie debiutował.
Holendrzy: najważniejszy to obwodowy Worthy de Jong (G, 194/33) – legenda klubu, z roczną przerwą spędził tu 11 lat, był MVP ligi holenderskiej 2016, MVP ostatnich finałów, zdobył z klubem wszystkie 3 złote medale w XXI wieku, od wielu lat jest też podstawowym reprezentantem Holandii, był z kadrą na Eurobaskecie 2015. Debiuty w kadrze Holandii mają za sobą też Maarten Bouwknecht (PG, 185/27) – ostatnie 2 sezony w… Anglii (!!!), i Luuk van Bree (PF, 203/25), który koszykarsko szlifował się w NCAA. Obaj w przeciwieństwie do de Jonga pojawiają się w reprezentacji epizodycznie.

Trenerem zespołu od 2 lat jest Geert Hammink, były gracz NBA. Jako trener ma nikłe doświadczenie, ale zdobył mistrzostwo w zeszłym sezonie.

W statystykach: jest tu trzech liderów punktowych – Midtgaard 15pkt., 9zb. w lidze i 16pkt., 9zb. w pucharach, Dunn 14pkt. w lidze i 16 w pucharach, Mikalauskas 14pkt., 7zb. 4as. w lidze i 11pkt., 7zb. w pucharach. Dużo dają też Tubutis – 11pkt., 6zb. w lidze i 8pkt., 7zb. w pucharach i de Jong – 10pkt., 4as. w lidze i 10pkt., 6as. w pucharach. Midtgaard jest trzecim najlepszym zbierającym FIBA Europe Cup.

Mam wrażenie że ten mecz nie ma faworyta, ale łatwo raczej nie będzie. Holendrzy to wysoki i fizyczny zespół, który dobrze broni i dominują na tablicach nawet w starciach na poziomie europejskim (a rywali mieli nie byle jakich) .

--------------------

Gruby kaliber meczu Śląska.

JUTRO na wyjeździe w ramach EuroCup Śląsk Wrocław zagra z Partizanem. Początek o 20:30, transmisja na Polsat Sport Extra od 20:20.

Partizan jest razem z Lokomotivem współliderem pucharowej grupy z bilansem 5-1, przegrali tylko w Andorze jednym punktem. Zdecydowanie to zespół na poziomie prawie że euroligowym. Śląsk razem z Hamburgiem i Trento zamykają tabelę z bilansem 1-5. W ligach: Śląsk w PLK ma bilans 8-6 i pnie się w górę tabeli, wygrali 6 ostatnich meczów, choć poza Legią nie byli to wymagający rywale. Partizan jest wiceliderem Ligi Adriatyckiej (9-2, gorsi tylko od euroligowej Crveny Zvezdy), drugą ligową porażkę w sezonie odnieśli w zeszły weekend w meczu z Olimpiją.

O rywalu: totalnie utytułowany klub, mistrzowie Euroligi z 1992, 6-krotni mistrzowie Ligi Adriatyckiej (choć ostatnio 8 lat temu). W ostatnich sezonach w kraju muszą uznawać wyższość rywala zza miedzy, ostatnie mistrzostwo zdobyli w 2014. Wiele lat grali też w Eurolidze, także w tym nowszym formacie niż w latach 90. Największy sukces to 4 miejsce w 2010. Od kilku lat grają w EuroCup, gdzie zazwyczaj zatrzymywali się na fazie top16.

W składzie:
Na obwodzie: pierwoszpiątkowi Aleksa Avramović (G, 192/27) i Amerykanin Kevin Punter (G, 192/28). Avramović to były gracz ligi włoskiej (Varese) i hiszpańskiej (Malaga i Estudiantes), jest też reprezentantem Serbii, choć tylko na mecze kwalifikacyjne i towarzyskie. Punter to mega-gwiazda zespołu. Poważną karierę rozpoczynał w Grecji i Belgii, skąd przeniósł się do Radomia (sezon 2017-18). Grał na tyle świetnie (również w Lidze Mistrzów), że w lutym przeniósł się do AEK, gdzie podobnie jak rok później w Bolonii wygrał Ligę Mistrzów. Kolejne 3 sezony to gra w Eurolidze, w Olympiakosie, Crvenej Zvezdzie i Mediolanie (gdzie był w Final4). Jednym słowem jedna z najbardziej bogatych karier „po PLK”. Dwójkę Avramović-Punter wspomagają: Amerykanin, ale naturalizowany reprezentant Albanii Dallas Moore (PG, 185/27) – po pobycie w Chinach i z doświadczeniami z Włoch, Francji i Izraela, i reprezentant Izraela Yam Madar (PG, 190/21) – bez debiutu w NBA, ale wybrany 2 lata temu w drafcie przez Boston. Swoje szanse otrzymuje też młody Słoweniec Gregor Glas (SG, 195/20) – przyszedł przed sezonem z innego belgradzkiego klubu (KK Dynamic), w kadrze Słowenii debiutował w wieku 17 lat (3,5 roku temu), ale nie pograł tam oczywiście za wiele.
Na skrzydłach w rotacji są: Rade Zagorac (F, 204/26) – czwarty sezon w Partizanie, wcześniej był w Sevilli, był też wybrany w 2 rundzie draftu NBA w 2016, ale nigdy tam nie trafił, ma za to na koncie kilka meczów w kwalifikacyjnych meczach kadry Serbii. Niedawnym debiutantem w kadrze jest też Uros Trifunović (G/F, 199/21) – wychowanek Partizana i syn byłego gracza Pogoni Ruda Śląska (jeszcze w latach 90). W składzie jest też kontuzjowany ostatnio Łotysz Rodions Kurucs (F, 206/23), kiedyś gracz Barcelony, a potem w 3 sezonach NBA (131 meczów, 2018-2021, Brooklyn, Houston, Milwaukee, rekordy 24pkt., 12zb., 5as.). To oczywiście aktualny reprezentant Łotwy, jeśli tylko może grać. Aktualnym reprezentantem Serbii jest za to Nemanja Dangubić (F, 204/28), wiele lat gracz Crveny Zvezdy (w Eurolidze), a ostatnio Bayernu (też w Eurolidze) i w Estudiantes.
Podstawowy podkoszowy duet to Amerykanin Zach LeDay (F/C, 202/27) i Alen Smailagić (F/C, 208/21). LeDay trzy ze swoich 4 sezonów w Europie spędził w dużej roli podstawowego gracza w Eurolidze (po kolei Olympiakos, Żalgiris i Mediolan w zeszłym sezonie). Smailagić wrócił w to lato ze Stanów, po tym jak lawirował pomiędzy NBA i G-League. W NBA zagrał 29 meczów (2019-2021, Golden State, rekordy 10pkt, 5zb.). To kolejny aktualny (i świeżo upieczony) reprezentant Serbii. Przed debiutem w kadrze Serbii (który prędzej czy później nastąpi) jest Balsa Koprivica (C, 215/21) – po pobycie na uniwerku (grał w mocnym Florida St., ale nie wyróżniał się), został wybrany przez Charlotte w 2 rundzie tegorocznego draftu NBA i odesłany do Europy.

Trenerem Partizana jest legenda – Żeljko Obradović jest w roli coacha 9-krotnym mistrzem Euroligi (Partizan, Joventut, Real, Panathinaikos, Fenerbahce), 2-krotnym mistrzem Pucharu Saporty (Real, Benetton), 11-krotnym mistrzem Grecji (Panathinaikos), 4-krotnym mistrzem Turcji (Fenerbahce), trenerem Jugosławii i Serbii i Czarnogóry na wielu imprezach (srebro IO w Atlancie, mistrz Świata 1998, Mistrz Europy 1997) i można tak jeszcze wymieniać i wymieniać. W poprzednim sezonie zrobił sobie urlop, ale poprzednie 20 lat z rzędu był w Eurolidze. Latem wrócił do Partizana po 28 latach.

W statystykach: zdecydowanym liderem jest Punter (w lidze tylko 7pkt./mecz, ale w pucharze ponad 19). Dużą siłę mają również pod koszem: LeDay ma 13pkt., 6zb. w lidze i 12pkt., 5zb. w pucharze, i Smailagić 10pkt., 5zb. w lidze i 11pkt., 5zb. w pucharze. Cała reszta graczy nie wyróżnia się w statsach, wszystko jest bardzo równomiernie rozłożone.

Delikatnie mówiąc Partizan jest zdecydowanym faworytem. Mimo że Śląsk złapał niezłą formę, to przepaść jest ogromna i każdy wynik który nie będzie jakąś mega-wysoką przegraną (typu -25-30) będzie już całkiem niezłym rozstrzygnięciem.

--------------------
Na koniec mecz o niecodziennej porze.

JUTRO o 22:30 (dziwna pora) w Portugalii Trefl zagra z Benfiką drugi mecz drugiej fazy grupowej FIBA Europe Cup. Transmisja na YT: https://www.youtube.com/watch?v=Qu5Usy71O5Q

Trochę nieco inaczej niż w przypadku Legii, Trefl nie bardzo może pozwolić sobie na drugą porażkę, a to dlatego że w pierwszej kolejce przegrał z najsłabszym, a nie najmocniejszym zespołem w grupie (ze Sportingiem Lizbona). Benfika tę fazę również rozpoczęła źle, od porażka w Rumunii. W lidze Treflowi ewidentnie znowu nie idzie. Zespół dostał 2-meczowe ultimatum, po którym mają nastąpić zmiany (czy trenera?). Bilans Sopocian to 6-8, udział w Pucharze Polski już odjechał, jeszcze z miesiąc takiego grania i odjadą play-offs. Nie licząc dobrego początku i bilansu 3-1, w kolejnych 10 meczach Trefl ma bilans 3-7. Benfica w swojej lidze ma tylko dwóch rywali na poziomie (Porto i Sporting), z bilansem 8-1 są wiceliderem, przegrali tylko z Porto w październiku, a ze Sportingiem jeszcze nie grali (zagrają za to tez w pucharach i to mecz po ligowym starciu). Wspomnę jeszcze że do FEC podobnie jak Trefl dostali się przez kwalifikacje, gdzie w dość łatwej drabince eliminowali rumuńskie Voluntari i holenderski Donar.

O rywalu: 27-krotny mistrz Portugalii, w ostatnich 4 sezonach było jednak nieco słabiej i zaledwie raz grali finały (bez powodzenia). W pucharach przez lata gościli rzadko, ale w ostatniej dekadzie już bardziej regularnie – zawsze w najniższych z fibowskich rozgrywek. Trzy razy na 6 startów osiągali top16, czyli tę fazę co teraz.

W składzie masa Amerykanów, bo aż 7, ale dwóch ostatnio nie gra:
Dwóch grało w PLK: Frank Gaines (SG, 191/31) został bardzo niedawno niejako dodany do Aarona Broussarda (G, 196/31). W ten sposób Benfica ma 6 lub 7 Amerykanów do grania i może sobie rotować składem w zależności od potrzeb. Gaines w PLK grał w sezonie 2015-16 w Szczecinie (rzucał ok. 12pkt./mecz), a potem zwiedzał lepsze miejsca – Bundesliga, VTB (Parma), liga włoska i izraelska, w Bolonii grał dobrze na poziomie EuroCup. Broussard grał w 2017-18 w Dąbrowie G., a sezon później był mistrzem Polski z Anwilem. Ostatnie 2 sezony spędził w grupowym rywalu Benfiki i Trefla, w rumuńskiej Oradei.
Pozostali Amerykanie: z paszportem Bahamów Travis Munnings (SF, 198/27), z paszportem Hiszpanii Arnette Hallman (F, 200/33) i James Farr (F/C, 208/29) są w zespole w niewielkich jak na graczy z USA rolach. Munnings jest 2 rok w Portugalii, po uniwerku grał tylko w jakiejś 3 czy 4 lidze Francji, reprezentuje międzynarodowo Bahamy, Hallman gra w Benfice 4 sezon, a w Portugalii z małymi przerwami jest od nastoletniości, Farr był kiedyś mistrzem Węgier, potem miał nawet udany sezon w Bundeslidze, ale jego kariera poszła w dziwnym kierunku (Filipiny, 2. liga Japonii). Pierwszym centrem jest Dennis Clifford (C, 213/29),który karierę w Europie zaczął od Alby Berlin i występów w EuroCup, ale wszystko popsuła kontuzja. Potem grał w lidze adriatyckiej (Igokea), ponownie w Bundeslidze (Vechta), ale już nie na takim poziomie. Kontuzjowany był ostatnio (nie gra od końcówki października) Khaliq Spicer (C, 206/27), który kilka lat spędził w Belgii, a w ostatnim sezonie grał w Finlandii i Grecji.
Jedynym obcokrajowcem spoza USA jest Tunezyjczyk Makram Ben Romdhane (F/C, 205/32) – etatowy reprezentant Tunezji, grał na wielu Afrobasketach (jest trzykrotnym mistrzem Afryki), ale też na Mundialu 2010 i 2019 i na Igrzyskach w Londynie. W Europie dawno temu zaliczył sezon w Hiszpanii (w Murcii) i 2 sezony w niższych ligach Francji, do Portugalii trafił tego lata z ligi tunezyjskiej.
Najważniejsi Portugalczycy: Jose Barbosa (PG, 178/31) – ostatnio w niewielkiej roli powrócił do reprezentacji Portugalii. Szczególnie w lidze (bo w pucharach mniej) bardzo efektywny jest Jose Silva (G/F, 194/32) – były reprezentant Portugalii. Prawie Portugalczykiem (bo urodzonym na Wyspach Zielonego Przylądka) jest doświadczony Betinho Gomes (G/F, 202/36). Jako jeden z niewielu Portugalczyków grał w ligach europejskich poza Portugalią – 4 lata w 2. lidze hiszpańskiej, potem 2 lata w Andorze i 3 lata w Trento (w EuroCup), a do Portugalii wrócił 3 sezony temu. Też jest byłym reprezentantem Portugalii, dawno temu w 2007 grał nawet na Eurobaskecie.

Generalnie wszyscy Amerykanie grali na naprawdę wysokim poziomie w swoich karierach, ciekawy zestaw zebrano w Benfice w tym sezonie, licząc na doświadczenie i odbudowanie się zawodników dla których liga portugalska jest wręcz za słaba. Na razie dobrze to się sprawdzało.

Trenerem zespołu od tego sezonu jest Portugalczyk Norberto Alves, który był już trenerem Benfiki w latach 2004-2006. Był też trenerem Benfiki z Angoli, z którą zdobył afrykańską Ligę Mistrzów (2014), a ostatnim jego klubem był 4-letni pobyt w Oliveirense, z którym to zespołem zdobył 2 mistrzostwa Portugalii (2017 i 2018).

W statystykach: wielu zawodników może być kluczowych w każdym meczu. Gaines po przyjściu do klubu rzucił 13pkt. w pierwszym pucharowym meczu i śr. 18.5 w dwóch ligowych. W pucharach dwucyfrowe punkty zdobywają też: Broussard (15), Betinho (12) i Clifford (11), a w lidze Clifford (14), Bethinho (13), Jose Silva (12) i Broussard (10). Wielu zawodników zdobywa tez w przedziale 6-9 punktów. Do tego Ben Romdhane i Clifford w pucharze mają prawie po 7zb., a Barbosa i Broussard asystują (odpowiednio po 6 i 4as. średnio w meczu).

Chyba przestałem już wierzyć w ten sezon Trefla. Wyprawa do Portugalii może być nawet mniej przyjemna niż deklasacja Trefla przez Sporting ostatnio w Sopocie. Ostatnie derby Trójmiasta napawają jedynie pesymizmem.
  • 1