Wpis z mikrobloga

Jadziem moje #prawiecoolstory, pewnie 0/10, ale trochę #bekazrozowychpaskow, więc nie omieszkam opisać.

Ostatnio zacząłem chodzić na saunę w ramach ćwiczeń ogólnorozwojowych, rozumiecie. Mała sauna, na max 5 osób i zazwyczaj nikogo nie ma..

Tym razem było inaczej, wbijam do tego całego fitness klubu, pobieram kluczyk, przebieram się w szatni i na pewniaczka gonię na godzinny seans. Wchodzę do pomieszczenia, patrzę a tam już ktoś saunę okupuje, ale że w środku półmrok to bez zastanowienia wziąłem szybki prysznic, osuszyłem się i owinąwszy w ręcznik zmierzam w kierunku komory. Im bliżej sauny, tym klarowniejsza sytuacja - dwa różowe paski (dałbym im 23-24 lata) wytapiają z siebie co się da. Przywitałem się więc i siadłem obok, a że chłopaczyna ze mnie nieśmiały postanowiłem, że może zanim zacznę dialog posłucham o czym plotkują...

Długo czekać nie musiałem, dziewczyny ochoczo rozmawiały o pisaniu pracy, nadchodzących egzaminach z czegoś tam, niby trochę z anatomii ale coś o filozofii wspominały i nie wiem w końcu co to za uczelnia, wywiązuje się między nimi dialog:

- Kurde, niedługo egzamin z anatomii, mega dużo materiału i nie ma kiedy się tego nauczyć

- To zrób ściągi i jakoś napiszesz

- No co ty, nie po to studiuję, żeby ściągać. Chcę się czegoś nauczyć..

- Ja nie wiem, co to za przeświadczenie, że na egzamin trzeba się uczyć. Chodzisz na wykłady i się uczysz, ale na egzaminie wszystkiego umieć nie musisz, więc weź ściągę zrób i będzie dobrze.. (słabo mi się tu zrobiło, nie wiem czy z gorąca, czy z głupoty paska)

Paski gładko przeszły z tematu anatomii do baniek, wiecie - takich stawianych na plecach. Kiedyś to się jeszcze smarowało denaturatem czy innym alkoholem, podpalało i one się zasysały na skórze. Prawdopodobnie #gimbynieznajo, teraz bańki są takie silikonowe. Dialog numer dwa..

-Ja to wciąż się zastanawiam, jak te bańki działają. Nawet mój lekarz ostatnio to samo pytanie sobie zadawał, no ale na pewnie sprawy działają..

chwila ciszy i nagle

-Ja to się zastanawiam, jak te antybiotyki działają, hehe.. (noo, na medycznych studiach to ona nie jest)

-No wiesz, osłabiają organizm, zabijają coś tam..

-To trochę jak chemia (o chemioterapię chyba jej chodziło, w każdym razie niezłe porównanie)

-No, tylko mniej bolesne.

Trzeci dialog dotyczył wieczornej libacji alkoholowej u jakiegoś znajomego, nie chciały pić whisky, bo by miały cyt.: "pozamiatane", więc umówiły się na jakieś winko.

Zadziwiło mnie, że jedna z nich miała pierścionki na palcach założone podczas sesji. Ani to zdrowe, ani pożyteczne, prostych zasad korzystania z sauny nie znały. Wyszły po ok. 40 minutach, pożegnałem je i zostałem znów sam, może to i dobrze..
  • 4