Wpis z mikrobloga

#konsole #boomer i może trochę #zalesie
Siedze sobie w moim johnexie w UK i produkuje żrące długopisy do usunięcia brodawek i jakoś mnie tak nostalgło. Zawsze zazdrościłem starszym graczom biegania po giełdzie i przegrywania na xcopy gier na Amigę czy przegrywania kaset na atarynki, a tu się okazuje że na rynku gier wideo zmienił się przez te 20 lat na tyle że i moje wspomnienia ze zdobywania gier są interesujące (chyba) dla młodszego pokolenia. Pochodzę z perły Podkarpacia jaki jakim jest Przemyśl, jakoś tak się w moim życiu poukładało że w roku 2002 zostałem dumnym posiadaczem Segi Dreamcast (Sega dała sobie spokój z produkcją konsol i konsola była swego czasu tańsza niż dziadek PSX). Konsola dość egzotyczna jak na miejsce zamieszkania, znałem tylko jedną osobę posiadającą ten sprzet która zresztą kupiła DeCeka w tym samym czasie, posiadal on płytkę z demem i chu chu rocket ja tylko płytkę z demem(na szczęście z innym:). W owym czasie oba przemyskie kluby grałem w tej samej lidze jeśli dobrze pamiętam i miasto było podzielone na czuwaj (zasanie) i polonię (rynek). O wpi$&0l nie było więc trudno, każdy mnije więcej kojarzył kto jest z innego osiedla (a mówiąc po przemysku "parafii":). Tak się złożyło że dreamcast był do "wyynajęcia" w jednej z kafejek internetowych (4zl za godzinę) który zwał się portal, jakoś dogadałem się z właścicielem że będę wynajmował kompa z nagrywarka a on mi udostępni jego kolekcje na makaronika, o kupowaniu piratów nie było mowy bo koleś się bał sprzedawać jakiemuś gowniakowi gry żeby nie mieć problemów. 50zl za godzinę nagrywania, około 9zl za trzy verbatimy i modlitwa żeby przy prędkości X2 udało się nagrać to co nas interesuje :) problemem było dostanie się do owej kafejki bo ja mieszkałem po stronie rynku a kafejka na 3 mają (zasanie) kilka razy uciekłem przeznaczeniu a szpilanie przy coli i pizzy mrożonej z biedry było niesamowita nagroda:) Teraz sobie tak myślę że dzieciaki mają fajnie, wykupią sobie Xbox gama passa czy innego plusa i nie muszą ryzykować straconymi jedynkami przez jakiegoś Sebastiana nie w sosie, ale jak wspominam te czasy ryjek mi się sam uśmiecha. Mam kilka historyjek z tych czasów ale wątpię czy ktokolwiek chciałby o nich czytać. Za to ja bardzo chętnie poczytalbym jak to wyglądało w mieście większym lub mniejszym, może ktoś posiadał taka egzotykę jak Atari jaguar (reklam w secret service pamiętam było tego na potęgo) czy inne nintendo64(karty za 290zl 0_0 bałbym się z domu z takim wyjąć) powspominamy :) tyle nam starym dziadom pozostało.
Sorry za błędy, #!$%@? tu jak w kieleckim a ja z telefonu pisze, zdrówka!