Wpis z mikrobloga

2172 + 1 = 2173

Tytuł: Baśnie czeskich dzieci
Autor: Božena Němcová
Gatunek: literatura dziecięca
ISBN: 83-7002-413-0
Tłumacz: Halina Asmann
Wydawnictwo: Pojezierze
Liczba stron: 266
Ocena: ★★★★★★★★

Był sobie jeden bardzo, ale to bardzo biedny kowal. Chyba i jemu czasem wiodło się lepiej, ale ożenił się.

Ta książka jest pełna mądrości. Takich, jak na przykład ta zawarta w otwierającym wpis cytacie pochodzącym z baśni O Złotowłosej. Można się z niej nauczyć łaciny wędrując razem z Honzikiem, kiedy to zapragnął zostać wielkim panem. Można dowiedzieć się czy być Panem Bogiem to rzeczywiście jest tak fajnie. Generalnie sporo jest w tej książce rzeczy zabawnych. Nic jednak nie przebije złego czarodzieja, który za karę za odrzucenie jego zalotów przemienił piękną księżniczkę w Murzynkę(!).

Trup ściele się gęsto. Dobro walczy ze złem, przy czym dowiadujemy się tylko, że tamci są źli (i zwykle dowodzi nimi Jeżobaba) ale wcale nie wiemy dlaczego. Tym bardziej, że źli stosują metody dokładnie takie same jak dobrzy. No i skoro mowa o trupach, to nie tylko wrogie padają. Życiem sług i giermków szafuje się bez cienia wątpliwości. Wiem, ze wino, które mi podają jest zatrute? Niech wypije giermek. Za chwilę umiera na atak serca, trudno. Mam pewność, że koń, którego mi przyprowadzają jest zaczarowany i ma mnie utopić w rzece? Niech wsiada na niego giermek. O, utopił się.

Jest w tej książce mnóstwo stereotypów – ci ładni to dobrzy, ci brzydcy to źli (wyjątek: królewna, która postanawia poślubić chłopca, którego pierwszy raz widzi na oczy, kierując się żelazną logiką, że jeśli nie jest piękny, to znaczy, że jest dobry). Jest w tej książce mnóstwo przemocy. Problemy rozwiązuje się mordując. Jest w tej książce mnóstwo miłości. Takiej od pierwszego wejrzenia, ale niezwykle gorliwej. Jest w tej książce mnóstwo schematów – trzech braci po kolei wyrusza na misję, starszy i średni odnoszą porażkę, a ten najmłodszy, zwykle przez nich pogardzany i wyśmiewany zwycięża. Jest w tej książce mnóstwo zgrzytów fabularnych, porzuconych i niedokończonych wątków. W ogóle fabuły są prościutkie i nieskomplikowane.
Tylko, do cholery, to są baśnie, a nie thrillery czy kryminały. I jako baśnie są urocze, jeśli tylko czytelnik pozwoli się zaczarować i wprowadzić w ten magiczny świat.

Można znaleźć w tej książce kilka odniesień albo inspiracji. Rozpoznałem głównie biblijne, bo jest i historia czeskiego Hioba i rozstępujące się wody, w których topią się wrogowie. Nie ma się czemu dziwić, tak te baśnie powstawały, opowiadane gdzieś w chatach ze sklejonych fragmentów, które ktoś gdzieś zasłyszał, a czasami trochę ubarwił. Przynajmniej tak przypuszczam. Zresztą to, że autorami są raczej ludzie prości, jest widoczne. W sposobie opowiadania, w treści, w bohaterach.

Są też motywy, które znam z późniejszych utworów, jak choćby prawo niespodzianki. Może pan Sapkowski był kiedyś czeskim dzieckiem? Sporo motywów się powtarza w kilku opowieściach, ale taki już urok ludowych powiastek. Z resztą jestem prawie pewien – bo (wstyd!) baśni polskich nie znam – że jeśli by poszukać u nas, to też można by znaleźć podobne, jeśli nie identyczne historie przekazywane gdzieś z pokolenia na pokolenie. Być może ustnie. W końcu do Czech nam nie tak daleko.

Najbardziej podobały mi się opowieści ludowe, o pasterzach, rybakach, kowalach i drwalach. One w swojej istocie co prawda niewiele różniły się od tych o królach, ale mi chyba bliżej do chlewa niż do zamku – może stąd wzięło się to moje "podobanie" właśnie w tym kierunku. Poza tymi dwoma rodzajami można jeszcze poczytać o tym, jak to było, kiedy święty Piotr chodził po ziemi z Ojcem Niebieskim albo Jezusem. I o zwierzętach. Zanimalizowanych. Nieraz też to wszystko się łączy i przenika. No i wszędzie magia i tajemnica.

Bardzo ładne, koszmarno-psychodeliczne ilustracje do książki wykonał pan Adam Kurłowicz i to też jej duży plus. Szkoda tylko, że nie pokusił się o namalowanie Jeżobaby. Chętnie bym ją zobaczył.

W czasie lektury śpiący we mnie głębokim, mocnym snem naukowiec mamrotał coś przez ten sen, że fajnie byłoby gdyby książka została okraszona jakimś komentarzem historycznym na temat tego jak te baśnie powstawały, albo przynajmniej jak i gdzie były zbierane. Gość może nawet i miał trochę racji, z tym, że to jest książka dla dzieci, a nie baśniowych historyków.

Wróciłem do tej książki po latach, z sentymentu, bo to była moja nagroda z zerówki i ulubiona lektura w dzieciństwie. Okazało się, że część historii pamiętałem do dziś prawie jeden do jednego, co mnie samego zdziwiło. Ten sentymentalny powrót był możliwy dzięki pomocy użytkowników @rassvet i @ali3en, którzy przekazali mi informację, gdzie tę książkę można dostać, bo ja sam nie umiałem jej znaleźć. Za co im bardzo dziękuję, bo czas przy niej spędzony był bardzo miły.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter
George_Stark - 2172 + 1 = 2173

Tytuł: Baśnie czeskich dzieci
Autor: Božena Němcová
G...

źródło: comment_1637957559drANg0hR7d6SRwjMN8vXgm.jpg

Pobierz